Odcięli mieszkańców od ulicy Kruszelnickiego
Ponaddwukilometrowy spacer szutrową drogą do najbliższego przystanku MPK grozi niedługo mieszkańcom ul. Kruszelnickiego. Autobusy na nią nie wjadą, bo nie dogadali się drogowcy z miasta i GDDKiA
Wczoraj pilnie spotkali się przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego, Miejskiego Zarządu Dróg oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Temat: Co zrobić z kielczanami z ul. Kruszelnickiego, którzy do domu i pracy dojeżdżają autobusami. - Trudno powiedzieć, żebyśmy wypracowali ostateczne i satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie. Nałożyły się na siebie dwie inwestycje odcinające dojazd do tej ulicy i trudno o dobre rozwiązanie - przyznaje Jarosław Radkiewicz z MZD.
Twierdzi on, że sprawa wyszła na jaw dopiero kilka dni temu. Do MZD zgłosił się wykonawca budujący na zlecenie GDDKiA węzeł na drodze ekspresowej S7 w Niewachlowie. Ta inwestycja zakłada m.in. zamknięcie dotychczasowego wyjazdu z ul. Kruszelnickiego na ul. Łódzką, bo właśnie w tym miejscu będzie nowy węzeł drogowy. Wykonawca zapowiedział, że zamknie go 15 marca, a więc MZD musi zatwierdzić nową organizację ruchu w tym rejonie miasta. Tymczasem tędy wjeżdżają na ulicę Kruszelnickiego autobusy trzech linii MPK: 17, 36 i 42.
Ale to jeszcze nie byłby problem, gdyby nie fakt, że drugi koniec Kruszelnickiego, od strony ul. Miedzianej, też zajęli drogowcy, tym razem na zlecenie MZD. Miasto realizuje tu ze środków unijnych program poprawy obsługi komunikacyjnej Targów Kielce. - Na ul. Miedzianej jest budowany kolektor deszczowy. Prace na razie trwają wzdłuż ulicy, ale zaraz robotnicy wejdą na jezdnię - mówi Radkiewicz.
W efekcie dojazd do Kruszelnickiego z obu stron będzie utrudniony, a dla autobusów wręcz niemożliwy. - Wprawdzie obaj wykonawcy zadeklarowali ustnie, że przynajmniej na początku prace będą prowadzone tylko przy częściowym zamknięciu jezdni, ale i tak dla autobusów będzie za wąsko - podkreśla Radkiewicz.
Jeszcze większą przeszkodą jest most na ulicy Miedzianej. Poprzedza go znak zakazu ruchu pojazdów o nośności powyżej 3,5 tony, podczas gdy pusty autobus waży 11 ton. - Nie wiemy więc, czy nawet po zakończeniu obecnych prac na ul. Miedzianej będzie można tamtędy wjechać w Kruszelnickiego - mówi Zbigniew Michnicki z ZTM.
Radkiewicz zapewnia, że to wyjaśnią w pierwszej kolejności. - Niewykluczone, że znak ustawiono tam w trosce nie tyle o nośność mostu, która może być większa, co raczej o stan ulicy - tłumaczy.
ZTM zapowiada zwołanie w ciągu kilku dni spotkania z mieszkańcami ul. Kruszelnickiego. - To dosyć długa ulica, ma trzy i pół kilometra i, jak na razie, jedyną alternatywą dla mieszkańców jest dalekie dojście szutrową drogą, podobno okresowo podtapianą, do pętli linii 37 na ul. Batalionów Chłopskich - mówi Michnicki. A ponieważ w tej sytuacji chce dla nich także uruchomić nową linię, to zapyta, w jakim kierunku będzie dla nich najbardziej dogodna.
MZD i GDDKiA twierdzą, że obu inwestycji nie można było tak skoordynować, by nie zablokowały ulicy. - Węzeł w Niewachlowie to część budowy obwodnicy Kielc. To potężna inwestycja, za ponad 600 mln zł i trudno termin jej realizacji w jakiś dodatkowy sposób konsultować. Poza tym często nie można precyzyjnie przewidzieć początku prac, bo to zależy na przykład od przebiegu przetargu. Mogę tylko zapewnić, że na pewno wspólnie wypracujemy rozwiązania jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców - zapowiada Małgorzata Pawelec, rzeczniczka kieleckiego oddziału GDDKiA.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
