Silnica
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, Sirek1
- MadMike
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1127
- Rejestracja: 2 kwietnia 2007, o 13:09
- Lokalizacja: Kielce/Warszawa
Mamy obskurne, bloki, to mamy stawiać obskurny most?? Co to za filozofia??
Szczerze powiedziawszy, to w żadnym wypadku nie myślałem o tym moście w kontekście bloków... Raczej w kontekście tego parkowego kawałka miasta...
Jak już napisałem kamienny most (mało istotne czy historyzujący, czy nie) najlepiej pasowałby tam i jednocześnie nie zaburzał spacerowo- rekreacyjnej funkcji tego miejsca.
Możnaby zrobić 3 arkady pod takim mostem. Jeden łuk nad Silnicą, drugi nad chodnikiem, a trzecinad ścieżką rowerową. Myślę, że wyglądałoby to niźle w porównaniu do jakiegoś żelbetowege pomostu drogowego na pylonach.
A waszym zdniem jaki most by się komponował dobrze z komunistycznymi blokami i ściekiem??
Szczerze powiedziawszy, to w żadnym wypadku nie myślałem o tym moście w kontekście bloków... Raczej w kontekście tego parkowego kawałka miasta...
Jak już napisałem kamienny most (mało istotne czy historyzujący, czy nie) najlepiej pasowałby tam i jednocześnie nie zaburzał spacerowo- rekreacyjnej funkcji tego miejsca.
Możnaby zrobić 3 arkady pod takim mostem. Jeden łuk nad Silnicą, drugi nad chodnikiem, a trzecinad ścieżką rowerową. Myślę, że wyglądałoby to niźle w porównaniu do jakiegoś żelbetowege pomostu drogowego na pylonach.
A waszym zdniem jaki most by się komponował dobrze z komunistycznymi blokami i ściekiem??
- MadMike
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1127
- Rejestracja: 2 kwietnia 2007, o 13:09
- Lokalizacja: Kielce/Warszawa
Można zrobić go z żelbetu, a wyłożyć kamieniem... Dla chcącego nic trudnego. Użyłem skrótu myślowego. Nie mówię, że konstrukcja nośna ma być z kamienia. Nie widzę problemu w wykonaniu kilku kamiennych sklepień... Ludzkość nie zapomniała jak się je wykonuje. Zapewniam. Poza tym jak dwukrotnie zaznaczyłem, coś takiego to raczej sfera marzeń...
Pisząc o pomoście na żelbetowych pylonach mam na myśli typową estakadę:
Może i to pasuje do ścieku i wielkiej płyty... I zapewne coś takiego tam powstanie.
Pisząc o pomoście na żelbetowych pylonach mam na myśli typową estakadę:
Może i to pasuje do ścieku i wielkiej płyty... I zapewne coś takiego tam powstanie.
- gaki majster
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 558
- Rejestracja: 12 września 2007, o 20:36
- Lokalizacja: teraz:Zamość/Kielce
- Kontakt:
- T0MIKE
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1375
- Rejestracja: 25 marca 2007, o 19:35
- Lokalizacja: ni stąd ni z owąd
- Kontakt:
Uwielbiam te Wasze marzenia... Ja zacząłbym od tego, żeby budynki publiczne projektowali także znani, nie tylko najtańsi. Póki co Kuryłowicz mógł jedynie wystartować na lotnisko, bo w Pacanowie (nie ujmując niczego temu miasteczku) nie ma architekta, który to zrobiłby za 300.000 zł. Jednak centrum Kielc zmieniłoby charakter, gdyby poszczególne budynki, w ramach inwestycji samorządowych mogli projektować także drożsi. Jeśli idzie o inwestycje prywatne to myślę, że to będzie miało miejsce po uchwaleniu planów zagospodarowania dla najbardziej eksponowanych miejsc. Wtedy wszystko będzie dopowiedziane i nie będzie wymagać wydeptywania ścieżek. Może wtedy i most nad Silnicą zaprojektuje Calatrava...
- T0MIKE
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1375
- Rejestracja: 25 marca 2007, o 19:35
- Lokalizacja: ni stąd ni z owąd
- Kontakt:
Myślę, że punktem wyjścia jest poczucie estetyki, ale nie specyficzne. Wtedy jest szansa na lepszą jakość w archikekturze, także takiej, infrastrukturalnej. Pamiętam, że pod koniec lat 90-tych pojechaliśmy specjalnie do Berlina, żeby zobaczyć Potsdamerplatz, a w szczególności budynek Sony Center Sir Fostera. Może na pl. Piłudskiego już nie powstał landmark na miarę Sony Center, ale zawsze coś... Podobnie w Kielcach, zamiast hotelu DAL mogłoby być coś fajniejszego
Bardzo OT...
Bardzo OT...
-
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 910
- Rejestracja: 26 stycznia 2006, o 22:13
- Lokalizacja: Kielce
To co pokazałeś na zdjęciu to nie jest "pomost na żelbetowych pylonach" tylko najzwyklejszy wiadukt lub estakada na podporach. Pylon, drogi kolego to element konstrukcyjny mostów powieszonych lub wiszących i dziwi mnie, że jako inż. budownictwa wykazujesz się taką niewiedzą.MadMike pisze:Można zrobić go z żelbetu, a wyłożyć kamieniem... Dla chcącego nic trudnego. Użyłem skrótu myślowego. Nie mówię, że konstrukcja nośna ma być z kamienia. Nie widzę problemu w wykonaniu kilku kamiennych sklepień... Ludzkość nie zapomniała jak się je wykonuje. Zapewniam. Poza tym jak dwukrotnie zaznaczyłem, coś takiego to raczej sfera marzeń...
Pisząc o pomoście na żelbetowych pylonach mam na myśli typową estakadę:
Może i to pasuje do ścieku i wielkiej płyty... I zapewne coś takiego tam powstanie.
Po drugie to co pokazałeś to jest chyba estakada Klecińska we Wrocławiu i ona ma być przede wszystkim funkcjonalana a nie piękna.
Po trzecie, fakt, że architekci w 98% nie są angażowani przy projektach mostów to bardzo dobrze. Architekci prawie w ogóle nie znają się na projektowaniu mostów, nie wiem czy na studiach mają jakiś przedmiot związany z mostami a jeśli tak to zapewne nie więcej niż 1 semestr.
Natomiast oczywiście są mosty, najczęściej w centrach miast, które powinny być reprezentacyjne i tu współpraca inż. konstruktora z architektem jest wskazana, ale jest to te 2% o których wspominałem wcześniej. I jeszcze jedno: mosty belkowe lub jak ty je nazwałeś "pomosty na pylonach" wcale nie muszą być nudne i nijakie, przykład z naszego podwórka to choćby wiadukt nad Radomską koło Reala, którego to projektantem jest były wykładowca z PŚk, konstruktor a nie architekt. Jeżeli chodzi natomiast o Calatrave to takich gości wśród architektów jest dosłownie ułamek procenta, słyszałem, że on nie tylko potrafi zrobić ładny szkic mostu ale ma też dość duże pojęcie o statyce, wytrzymałości, materiałów, żelbecie i stali.
P.S. jaką specjalizację kończyłeś na PŚk?
- MadMike
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1127
- Rejestracja: 2 kwietnia 2007, o 13:09
- Lokalizacja: Kielce/Warszawa
Pylon nie jest nazwą naukową, a raczej nazwą potoczną. Sensu strocto Pylon jest elementem architektury starożytnej, który nie ma nic wspólnego z mostownictwem. Jeżeli jednak chcesz się sprzeczać o potoczne nazwy, to proszę bardzo... Ale nie widzę w tym żadnego sensu.
Dla mnie pylon zawsze był po prostu słupową podporą we wszelkiego rodzaju obiektach mostowych... Wielu ludzi używa takiego określenia, mimo iż nie jest ono bardzo precyzyjne. Nie staram się na siłe pisać idealnym technicznym językiem. Gdybym chciał napisać idealnie napisałbym "pomost drogowy na belkach, które wspierają się na podporach, a wszystko usztywnione poprzecznicami"... Mogę coś takiego napisać, tylko po co??
Architekci nie znają się na projektowaniu mostów, tak samo jak nie znają się na projektowaniu konstrukcji budowlanych. Znają się na projektowaniu architektonicznym. Nie mają na studiach dogłębnie wałkowanej statyki, dynamiki i teorii plastyczności, za to przez wiele lat kształtuje się ich szeroko pojęty zmysł estetyki. Praca architekta polega na współpracy z iżynierami... I właśnie tej współpracy architektów z mostowcami jest na naszym podwórku za mało. Za granicą jest to normalne, że jeżeli jakiś obiekt inżynieryjny musi się wkomponować w jakiś kontekst, ma miejsce współpraca ludzi którzy dobrze znają się na mostownictwie, z ludźmi którzy dobrze znają się na estetyce (choć z tym też bywa różnie). Przykładów jest mnóstwo... Foster, Calatrava itd.
Aktualnie kończę dyplom po konstrukcjach.
Dla mnie pylon zawsze był po prostu słupową podporą we wszelkiego rodzaju obiektach mostowych... Wielu ludzi używa takiego określenia, mimo iż nie jest ono bardzo precyzyjne. Nie staram się na siłe pisać idealnym technicznym językiem. Gdybym chciał napisać idealnie napisałbym "pomost drogowy na belkach, które wspierają się na podporach, a wszystko usztywnione poprzecznicami"... Mogę coś takiego napisać, tylko po co??
Architekci nie znają się na projektowaniu mostów, tak samo jak nie znają się na projektowaniu konstrukcji budowlanych. Znają się na projektowaniu architektonicznym. Nie mają na studiach dogłębnie wałkowanej statyki, dynamiki i teorii plastyczności, za to przez wiele lat kształtuje się ich szeroko pojęty zmysł estetyki. Praca architekta polega na współpracy z iżynierami... I właśnie tej współpracy architektów z mostowcami jest na naszym podwórku za mało. Za granicą jest to normalne, że jeżeli jakiś obiekt inżynieryjny musi się wkomponować w jakiś kontekst, ma miejsce współpraca ludzi którzy dobrze znają się na mostownictwie, z ludźmi którzy dobrze znają się na estetyce (choć z tym też bywa różnie). Przykładów jest mnóstwo... Foster, Calatrava itd.
Aktualnie kończę dyplom po konstrukcjach.
Ostatnio zmieniony 25 czerwca 2009, o 23:20 przez MadMike, łącznie zmieniany 1 raz.
I tu trafiłes w sedno problemu. De facto w porażającej większości przypadków wszelkie konstrukcjie inżynieryjne w Polsce powstają z pominięciem kwestii relacji przestrzennych, krajobrazowych i (nic nikomu nie ujmując) estetycznych. Niejednokrotnie udział architekta w takich projektach zaczyna się i kończy na podpisie na planszy zagospodarowania terenu. Niestety przewagę nad wszystkimi innymi elementami projektu przejmują jedynie względy finansowe a projekt powszechnie uważany jest za dobry wtedy gdy jest prosty w realizacji.MadMike pisze:... Praca architekta polega na współpracy z iżynierami... I właśnie tej współpracy [...] jest na naszym podwórku za mało.
Tak więc nie prędko doczekamy sie takich akcentów w polskim krajobrazie:
msz1
wybacz, ale architekci na studiach daleko więcej poświęcaja czasu na zajeciach z konstrukcji, materiałoznawstwa, instalacji czy też typowej budowlanki niż jakikolwiek inżynier na teorię budowy formy, estetykę, historię architektury i sztuki, rzeźbę, ergonomię ... itp itd.
-
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 910
- Rejestracja: 26 stycznia 2006, o 22:13
- Lokalizacja: Kielce
Jasne, kiedyś porzyczałem studentowi architektury książkę do mechaniki budowli i nie byłoby w tym nic dziwnego, tylko ta książka była przeznaczona dla technikum budowlanego i w zupełności mu wystarczała aby zdać ten przedmiot. Nie jestem przeciwnikiem zatrudniania architektów w projektowaniu mostów lub wiaduktów ale pod warunkiem, że te obiekty znajdują się w szczególnych miejscach jak na przykład most Św. Rocha w Poznaniu czy most Kotlarski w Krakowie. W większości przypadków udział architekta jest jednak zbędny np: po co włączać architektów do projektowania wiaduktów nad i w ciągu autostrady?wybacz, ale architekci na studiach daleko więcej poświęcaja czasu na zajeciach z konstrukcji, materiałoznawstwa, instalacji czy też typowej budowlanki niż jakikolwiek inżynier na teorię budowy formy, estetykę, historię architektury i sztuki, rzeźbę, ergonomię ... itp itd.
A tu przykład nieszablonowego mostu który został zaprojektowany bez udziału architekta, takich mostów jest w Polsce dość dużo:
http://miasta.gazeta.pl/lublin/1,37147, ... dzial.html
-
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 910
- Rejestracja: 26 stycznia 2006, o 22:13
- Lokalizacja: Kielce
Jasne, to ja podam ci definicję pylonu a nawet dwie:Pylon nie jest nazwą naukową, a raczej nazwą potoczną. Sensu strocto Pylon jest elementem architektury starożytnej, który nie ma nic wspólnego z mostownictwem. Jeżeli jednak chcesz się sprzeczać o potoczne nazwy, to proszę bardzo... Ale nie widzę w tym żadnego sensu.
Pylon - podpora w formie wysokiej wieży, wznosząca się ponad pomostem, do której zamocowane są cięgna podtrzymujące przęsło mostu.
Pylon - to wzniesione ponad pomost (nikoniecznie pionowo) elementy konstrukcyjne, których zadaniem jest podtrzymywanie układu podwieszenia. Pylony mogą być zamocowane sztywno lub przegubowo w konstrukcji przęseł, albo w specjalnych oddzielnych fundamentach.
Wielu ludzi? Ja słyszę to po raz pierwszy od ciebie.Dla mnie pylon zawsze był po prostu słupową podporą we wszelkiego rodzaju obiektach mostowych... Wielu ludzi używa takiego określenia, mimo iż nie jest ono bardzo precyzyjne.
Jeszcze raz powtórzę, że nie mam nic przeiwko włączeniu się architekta w niektórych wyjątkowych przypadkach projektowania mostów, ale w większości nie są oni potrzebni. Co do Clatravy to zgoda, ale Foster oprócz wspaniałego dzieła jakim jest viadukt w Millau popełnił też gniota w postaci kładki milenijnej w Londynie niestety.Architekci nie znają się na projektowaniu mostów, tak samo jak nie znają się na projektowaniu konstrukcji budowlanych. Znają się na projektowaniu architektonicznym. Nie mają na studiach dogłębnie wałkowanej statyki, dynamiki i teorii plastyczności, za to przez wiele lat kształtuje się ich szeroko pojęty zmysł estetyki. Praca architekta polega na współpracy z iżynierami... I właśnie tej współpracy architektów z mostowcami jest na naszym podwórku za mało. Za granicą jest to normalne, że jeżeli jakiś obiekt inżynieryjny musi się wkomponować w jakiś kontekst, ma miejsce współpraca ludzi którzy dobrze znają się na mostownictwie, z ludźmi którzy dobrze znają się na estetyce (choć z tym też bywa różnie). Przykładów jest mnóstwo... Foster, Calatrava itd.
Myślałem, że po zabytkach.Aktualnie kończę dyplom po konstrukcjach.