GDDKiA Kielce - [S74] Kielce ul. Świętokrzyska - Cedzyna
- sueno
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4907
- Rejestracja: 31 maja 2006, o 21:56
- Lokalizacja: Świat czerwonego smoka
- Kontakt:
KIELCE
10 listopada 2008 - 0:01
Mieszka na samym środku przyszłego pasa drogowego
Mieszkanka Domaszowic już nie liczy na nowy dom. Wkrótce przeprowadzi się do używanego.
Od dwóch lat interweniujemy w sprawie tej mieszkanki Domaszowic, która sama została na środku przyszłego pasa drogowego - mówi Rafał Lis, radny Masłowa.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach dwa lata temu zobowiązała się wybudować pani Marii z Domaszowic dom za pieniądze z wywłaszczenia na działce, którą miała dyrekcji sprzedać gmina Masłów.
Obecnie pani Maria samotnie mieszka na samym środku przyszłego pasa drogowego drogi numer 74, której budowa ruszy za rok. Wokół niej trzy domy zostały już wyburzone. A pani Maria czeka, aż będzie mogła się przeprowadzić. - Generalna Dyrekcja mówi, że nie ma pieniędzy na wybudowanie tego domu. Z wyceny mojej posesji na to nie wystarczy. Dlatego ostatnio zaproponowali mi przeprowadzkę do innego, używanego domu w Domaszowicach. Dla mnie jest on za duży, ale zgodziłam się. Nie miałam wyjścia - opowiada pani Maria.
CHCIELI UŁATWIĆ, ALE…
Dokładnie 19 października 2006 roku, podczas sesji Rady Gminy Masłów, odbyło się spotkanie z mieszkańcami i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach. Wtedy została omówiona sprawa pani Marii z Domaszowic, która ze względu na swój wiek nie chciała sama budować domu oraz nie chciała przeprowadzić się do bloku. Gmina zaproponowała wtedy, że sprzeda dyrekcji działkę bez przetargu.
Dyrekcja zgodziła się na wybudowanie pani Marii domu na tej działce w ramach pieniędzy, które dostałaby za posesję, na której obecnie mieszka, czyli za dom i budynki gospodarcze. Według tamtych ustaleń Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, pani Maria miała zamieszkać w nowym domu wczesną wiosną tego roku, czyli na przełomie lutego i marca. - Chcieliśmy dyrekcji i pani Marii ułatwić sprawę z przeprowadzką i dlatego wyznaczyliśmy działkę gminną, tym bardziej że na początku dyrekcja twierdziła, iż nie ma gruntu, na którym mogłaby wybudować dom - mówi Rafał Lis, radny Masłowa.
NIEPRZYCHYLNE PRZEPISY
Okazuje się, że z tych zobowiązań nic nie zostało. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach najpierw zaproponowała pani Marii mieszkanie w bloku, na które się nie zgodziła. W ostatecznej wersji pani Maria ma zamieszkać w domu, który razem z działką od mieszkańców Domaszowic odkupiła dyrekcja.
Część tej działki, na której nie stoi dom, będzie przeznaczona pod budowę drogi. - Głównym powodem, dla którego nie wybudujemy domu, jest to, że gmina zaproponowała wysoką cenę za działkę. Po wycenie posesji mieszkanki oraz po zakupie działki od gminy okazałoby się, że nie ma pieniędzy na wybudowanie domu. A nas wiążą przepisy i nie możemy dokładać ze swoich pieniędzy - mówi Małgorzata Pawelec, starszy specjalista do spraw komunikacji społecznej w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach.
Jedną z pierwszych cen działki za metr kwadratowy było około 38 złotych. W ciągu dwóch lat cena działek w Masłowie wzrosła. - Czekaliśmy dwa lata, aż dyrekcja od nas odkupi działkę. Obecnie ceny są już dużo wyższe, a nas także wiążą przepisy i nie możemy sprzedać ziemi poniżej wyceny biegłego - mówi Włodzimierz Korona, wójt Masłowa.
Paulina Strojna
źródło: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /196900740
Najlepsza gra w sieci: http://www.reddragon.pl
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
- Michel2
- Posty: 383
- Rejestracja: 20 marca 2006, o 10:21
- Lokalizacja: Ziemia Swietokrzyska :*
- Kontakt:
Wywalczyli bezpieczniejszą drogę przez Cedzynę
To było nękanie - mówią urzędnicy o walce mieszkańców Cedzyny w sprawie przebudowy drogi krajowej nr 74. Walka zakończona sukcesem, bo w poniedziałek zmodernizowana droga symbolicznie zostanie oddana do użytku.
Chodzi o czterokilometrowy odcinek od Kielc do mostu w Cedzynie. Bardzo ruchliwa droga przebiega w granicach miasta, a także gmin Masłów i Górno. W ramach inwestycji - wartej ponad 7 mln zł - odnowiono nawierzchnię, a przede wszystkim wybudowano chodniki, siedem przejść dla pieszych z azylami, wydzielono lewoskręty i ustawiono sygnalizację świetlną. - To reakcja na działania mieszkańców Cedzyny, którzy starali się o poprawę bezpieczeństwa pieszych - mówi Małgorzata Pawelec, rzeczniczka prasowa kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Ci ludzie stracili dziecko i byli bardzo uparci. Wręcz nękali urzędników swoimi wizytami i pismami, ale postawili na swoim - dodaje nieoficjalnie jeden z urzędników GDDKiA.
- To już trzy lata od śmierci naszej córki. Nic jej nie zwróci, ale nie chcemy, żeby ktokolwiek przeżywał to co my - mówią rodzice 11-letniej Ani Dudzik, która zginęła na drodze krajowej nr 74 w Cedzynie. Do tragedii doszło 16 listopada 2005 roku. Dziewczynka wyszła o siódmej rano do szkoły, na drodze potrącił ją samochód osobowy.
- Trudno opisać ten żal. Ale w tym płaczu i rozpaczy doszliśmy do wniosku, że nie można dopuścić do kolejnej tragedii. Musieliśmy to zmienić - mówi Aneta Dudzik, która na co dzień z mężem prowadzi małą firmę. Wspólnie napisali list z prośbą o pomoc w poprawie bezpieczeństwa na drodze i wysłali go do 16 instytucji - urzędów i mediów. Dostali odpowiedzi, że mogą liczyć na pomoc, a gminy, przez które przebiega droga, deklarowały nawet partycypację w kosztach jej przebudowy przez GDDKiA.
- Ale po tych obietnicach zrobiło się cicho. Nic się nie działo. Wtedy postanowiliśmy działać i zaczęliśmy chodzić po urzędach. W różnych instytucjach byliśmy po dwa razy w tygodniu. Nie opuszczaliśmy żadnej sesji rady gminy. I tak przez prawie trzy lata - mówi Aneta Dudzik.
Rodzice Ani podkreślają, że najszybciej zareagowała GDDKiA, która już w 2006 roku przygotowała koncepcję przebudowy drogi, a potem projekt. - Szybko zareagowała też policja - mówią. Opowiadają, że częste odwiedzanie wszystkich urzędów pomagało. - Urzędnicy widzieli, że nam zależy, że pilnujemy kolejnych terminów - podkreśla Mariusz Dudzik.
Powstał też Komitet ds. poprawy bezpieczeństwa w Cedzynie przy drodze krajowej 74. Stworzyły go głównie osoby, które straciły swoje dzieci w wypadkach na tym odcinku. - Okazało się, że w ciągu kilku lat zginęło tu 25 osób, a 16 zostało rannych. Wcześniej chyba zabrakło uporu, a w grupie byliśmy silniejsi - dodaje Aneta Dudzik.
O pomoc proszono m.in. prezydenta Kielc i posła Przemysława Gosiewskiego, ale ten nie odpowiedział. Pierwotnie największym problemem było namówienie na współfinansowanie inwestycji gmin. - W międzyczasie okazało się, że GDDKiA może pozyskać dodatkowe środki na poprawę bezpieczeństwa dróg. To była szansa Cedzyny - opowiadają rodzice.
Ostatecznie drogowcy porozumieli się z gminami, które zobowiązały się do budowy niezbędnego odwodnienia. To było konieczne, bo w rejonie są trzy niewielkie rzeki, a ich uregulowanie wykraczało poza pas drogowy.
Sama przebudowa drogi zakończyła się już w październiku. Na poniedziałek zaplanowano symboliczne oddanie jej do użytku. - Chcemy podziękować w ten sposób wszystkim, którzy się zaangażowali - mówi Aneta Dudzik. Nie żałuje tych trzech lat starań. - Trzeba iść dalej. A my mamy satysfakcję, że nikt tu nie zginął od czasu zakończenia pierwszego etapu przebudowy, a nasza młodsza córka Ewa jest bezpieczniejsza - podkreśla.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... dzyne.html
To było nękanie - mówią urzędnicy o walce mieszkańców Cedzyny w sprawie przebudowy drogi krajowej nr 74. Walka zakończona sukcesem, bo w poniedziałek zmodernizowana droga symbolicznie zostanie oddana do użytku.
Chodzi o czterokilometrowy odcinek od Kielc do mostu w Cedzynie. Bardzo ruchliwa droga przebiega w granicach miasta, a także gmin Masłów i Górno. W ramach inwestycji - wartej ponad 7 mln zł - odnowiono nawierzchnię, a przede wszystkim wybudowano chodniki, siedem przejść dla pieszych z azylami, wydzielono lewoskręty i ustawiono sygnalizację świetlną. - To reakcja na działania mieszkańców Cedzyny, którzy starali się o poprawę bezpieczeństwa pieszych - mówi Małgorzata Pawelec, rzeczniczka prasowa kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Ci ludzie stracili dziecko i byli bardzo uparci. Wręcz nękali urzędników swoimi wizytami i pismami, ale postawili na swoim - dodaje nieoficjalnie jeden z urzędników GDDKiA.
- To już trzy lata od śmierci naszej córki. Nic jej nie zwróci, ale nie chcemy, żeby ktokolwiek przeżywał to co my - mówią rodzice 11-letniej Ani Dudzik, która zginęła na drodze krajowej nr 74 w Cedzynie. Do tragedii doszło 16 listopada 2005 roku. Dziewczynka wyszła o siódmej rano do szkoły, na drodze potrącił ją samochód osobowy.
- Trudno opisać ten żal. Ale w tym płaczu i rozpaczy doszliśmy do wniosku, że nie można dopuścić do kolejnej tragedii. Musieliśmy to zmienić - mówi Aneta Dudzik, która na co dzień z mężem prowadzi małą firmę. Wspólnie napisali list z prośbą o pomoc w poprawie bezpieczeństwa na drodze i wysłali go do 16 instytucji - urzędów i mediów. Dostali odpowiedzi, że mogą liczyć na pomoc, a gminy, przez które przebiega droga, deklarowały nawet partycypację w kosztach jej przebudowy przez GDDKiA.
- Ale po tych obietnicach zrobiło się cicho. Nic się nie działo. Wtedy postanowiliśmy działać i zaczęliśmy chodzić po urzędach. W różnych instytucjach byliśmy po dwa razy w tygodniu. Nie opuszczaliśmy żadnej sesji rady gminy. I tak przez prawie trzy lata - mówi Aneta Dudzik.
Rodzice Ani podkreślają, że najszybciej zareagowała GDDKiA, która już w 2006 roku przygotowała koncepcję przebudowy drogi, a potem projekt. - Szybko zareagowała też policja - mówią. Opowiadają, że częste odwiedzanie wszystkich urzędów pomagało. - Urzędnicy widzieli, że nam zależy, że pilnujemy kolejnych terminów - podkreśla Mariusz Dudzik.
Powstał też Komitet ds. poprawy bezpieczeństwa w Cedzynie przy drodze krajowej 74. Stworzyły go głównie osoby, które straciły swoje dzieci w wypadkach na tym odcinku. - Okazało się, że w ciągu kilku lat zginęło tu 25 osób, a 16 zostało rannych. Wcześniej chyba zabrakło uporu, a w grupie byliśmy silniejsi - dodaje Aneta Dudzik.
O pomoc proszono m.in. prezydenta Kielc i posła Przemysława Gosiewskiego, ale ten nie odpowiedział. Pierwotnie największym problemem było namówienie na współfinansowanie inwestycji gmin. - W międzyczasie okazało się, że GDDKiA może pozyskać dodatkowe środki na poprawę bezpieczeństwa dróg. To była szansa Cedzyny - opowiadają rodzice.
Ostatecznie drogowcy porozumieli się z gminami, które zobowiązały się do budowy niezbędnego odwodnienia. To było konieczne, bo w rejonie są trzy niewielkie rzeki, a ich uregulowanie wykraczało poza pas drogowy.
Sama przebudowa drogi zakończyła się już w październiku. Na poniedziałek zaplanowano symboliczne oddanie jej do użytku. - Chcemy podziękować w ten sposób wszystkim, którzy się zaangażowali - mówi Aneta Dudzik. Nie żałuje tych trzech lat starań. - Trzeba iść dalej. A my mamy satysfakcję, że nikt tu nie zginął od czasu zakończenia pierwszego etapu przebudowy, a nasza młodsza córka Ewa jest bezpieczniejsza - podkreśla.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... dzyne.html
www.nowiny.com.pl - serwis internetowy gminy Sitkówka-Nowiny
Kocham Świętokrzyskie :*
Kocham Świętokrzyskie :*
Fart zbuduje przedłużenie Świętokrzyskiej?
marc
2008-12-08, ostatnia aktualizacja 2008-12-09 13:27
284,9 mln złotych ma kosztować budowa wschodniego wylotu dogi nr 74 z Kielc do Cedzyny. To najtańsza oferta zgłoszona do przetargu przez konsorcjum, którego liderem jest kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "Fart".
284,9 mln złotych ma kosztować budowa wylotu dogi nr 74 z Kielc do Cedzyny. To najtańsza oferta zgłoszona do przetargu przez konsorcjum, którego liderem jest kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "Fart"
Wczoraj otwarto oferty w przetargu ogłoszonym przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Wpłynęło pięć propozycji. Złożyli je m.in. firma Strabag oraz konsorcja, których liderami są firmy: Świętokrzyskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych "Trakt" i Polimex-Mostostal. Najdroższą ofertę, opiewającą na 361 mln zł złożyło konsorcjum stworzone przez Budimex-Dromex. - Trwa analizowanie wszystkich ofert. Wygra najtańsza i spełniająca wszystkie wymogi. W wersji optymistycznej - za kilka tygodni podpiszemy umowę - mówi Małgorzata Pawelec, rzeczniczka prasowa kieleckiego oddziału GDDKiA.
GDDKiA ma już projekt odcinka pozamiejskiego wylotu wschodniego i decyzję lokalizacyjną na całą inwestycję. Złożony został również wniosek o pozwolenie na budowę. - Ale odcinek miejski, czyli ul. Świętokrzyska, realizowany będzie w systemie "zaprojektuj i zbuduj", w ramach którego jeden wykonawca robi projekt i jednocześnie realizuje inwestycję. Zwycięzca zaprojektuje miejski odcinek wylotu, wybuduje także odcinek miejski oraz pozamiejski - mówi rzeczniczka. Cała inwestycja będzie miała około 7 km długości i zakłada m.in. budowę węzła z tunelem pod Aleją Solidarności.
Na tym etapie nie wiadomo, jak będzie wyglądał zjazd do Galerii Echo. GDDKiA twierdzi, że obecny zjazd od strony ul. Świętokrzyskiej, jako drogi ekspresowej, nie może pozostać. - Ale projektant ma wystąpić do ministerstwa o zgodę na odstąpienie od tej zasady. Czekamy na wynik, bo opcjonalnie jest rozpatrywana koncepcja doprowadzenia ruchu od strony ul. Warszawskiej w rejonie stacji Lukoil - mówi Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Całkiem możliwe, że to pod przedłużenie Świętokrzyskiej.
KIELCE 13 grudnia 2008 - 0:01
Dom na środku nowej drogi
Maria Szulińska z Domaszowic boi się, że wkrótce jej dom będzie zburzony i zostanie bez dachu nad głową. Przez jej posesję ma przechodzić nowa trasa.
W czwartek radni oraz wójt Masłowa rozmawiali na temat sytuacji w jakiej znalazła się pani Szulińska. Od lewej: Rafał Lis i Maria Szulińska. (D. Łukasik)
Najpierw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach zobowiązała się wybudować dom, potem zaproponowała przeprowadzkę do używanego, a teraz pani Maria musiałaby płacić czynsz za lokal zastępczy.
Miesiąc temu pisaliśmy o sytuacji Marii Szulińskiej z Domaszowic, której dom jako jedyny stoi na środku przyszłego pasa drogi ekspresowej 74. Miała wtedy przeprowadzić się do używanego domu w okolicy. Sprawa się skomplikowała, bo teraz musiałaby za mieszkanie w nim płacić czynsz i po 1,5 roku wyprowadzić.
Narada gminna
W czwartek w Urzędzie Gminy w Masłowie z wójtem spotkali się radni z Domaszowic Rafał Lis, i Kazimierz Rachwał oraz Maria Szulińska. Radni przypomnieli sesję Rady Gminy z 19 października 2006 roku, na której została omówiona sprawa pani Marii, która ze względu na swój wiek nie chciała sama budować domu oraz nie chciała przeprowadzić się do bloku. Gmina zaproponowała wtedy, że sprzeda Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach działkę bez przetargu. Dyrekcja zgodziła się na wybudowanie pani Marii domu na tej działce w ramach pieniędzy, które dostałaby za posesję na której obecnie mieszka, czyli za dom i budynki gospodarcze. Według tamtych ustaleń dyrekcji pani Maria miała zamieszkać w nowym domu wczesną wiosną tego roku, czyli na przełomie lutego i marca.
Sprawa przybrała inny bieg. I w ostatecznej wersji pani Maria miała przeprowadzić się do domu, który razem z działką od mieszkańców Domaszowic odkupiła dyrekcja. Część tej działki, na której nie stoi dom będzie przeznaczona pod budowę drogi. Jednak ta wersja również się zmieniała. - Ostatnio pracownicy dyrekcji powiedzieli, że tylko w tym domu wynajmą mi parter, za który miesięcznie musiałabym płacić czynsz, a po roku, lub dwóch musiałabym się stamtąd wyprowadzić. Wcześniej mówili, że otrzymam akt własności domu i księgę wieczystą - opowiada Maria Szulińska. - Teraz mieszkam w 50 - metrowym domu i wcale nie chciałam, żeby dyrekcja budowała mi większy.
Oficjalne stanowisko
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach twierdzi, że ani radni, ani pani Maria już nie powinni się odnosić do ustaleń sprzed trzech lat. - Tę sprawę mamy już ustaloną. Wyjaśniliśmy, że nie możemy wybudować domu tej pani, ponieważ gmina zaproponowała wysoką cenę za działkę. Po wycenie posesji mieszkanki oraz po zakupie działki nie wystarczyłoby pieniędzy na wybudowanie domu. A nas wiążą przepisy i nie możemy dokładać ze swoich pieniędzy - mówi Małgorzata Pawelec, starszy specjalista do spraw komunikacji społecznej w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach. - W związku z tym, że pani Szulińska wyraziła ostatnio chęć budowy domu samodzielnie, to zaproponowaliśmy jej do czasu zrealizowania budowy lokal zastępczy. Płaciłaby za niego symboliczną kwotę, bo tak wynika z przepisów.
Poglądów na sprawę jest wiele, problem oficjalnie jest niewyjaśniony, a czas płynie. Najprawdopodobniej wiosną rozpocznie się budowa drogi. Dlatego gmina wystąpiła z oficjalnym pismem do dyrekcji. - Prosimy, żeby w końcu odnieśli się do ustaleń sprzed trzech lat, lub zaproponowali inne sensowne rozwiązanie, adekwatne do tego z sesji Rady Gminy. Podtrzymujemy także swoją propozycją sprzedaży działki - mówi Rafał Lis, radny Masłowa.
źródło: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /220761185
KIELCE 13 grudnia 2008 - 0:01
Dom na środku nowej drogi
Maria Szulińska z Domaszowic boi się, że wkrótce jej dom będzie zburzony i zostanie bez dachu nad głową. Przez jej posesję ma przechodzić nowa trasa.
W czwartek radni oraz wójt Masłowa rozmawiali na temat sytuacji w jakiej znalazła się pani Szulińska. Od lewej: Rafał Lis i Maria Szulińska. (D. Łukasik)
Najpierw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach zobowiązała się wybudować dom, potem zaproponowała przeprowadzkę do używanego, a teraz pani Maria musiałaby płacić czynsz za lokal zastępczy.
Miesiąc temu pisaliśmy o sytuacji Marii Szulińskiej z Domaszowic, której dom jako jedyny stoi na środku przyszłego pasa drogi ekspresowej 74. Miała wtedy przeprowadzić się do używanego domu w okolicy. Sprawa się skomplikowała, bo teraz musiałaby za mieszkanie w nim płacić czynsz i po 1,5 roku wyprowadzić.
Narada gminna
W czwartek w Urzędzie Gminy w Masłowie z wójtem spotkali się radni z Domaszowic Rafał Lis, i Kazimierz Rachwał oraz Maria Szulińska. Radni przypomnieli sesję Rady Gminy z 19 października 2006 roku, na której została omówiona sprawa pani Marii, która ze względu na swój wiek nie chciała sama budować domu oraz nie chciała przeprowadzić się do bloku. Gmina zaproponowała wtedy, że sprzeda Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach działkę bez przetargu. Dyrekcja zgodziła się na wybudowanie pani Marii domu na tej działce w ramach pieniędzy, które dostałaby za posesję na której obecnie mieszka, czyli za dom i budynki gospodarcze. Według tamtych ustaleń dyrekcji pani Maria miała zamieszkać w nowym domu wczesną wiosną tego roku, czyli na przełomie lutego i marca.
Sprawa przybrała inny bieg. I w ostatecznej wersji pani Maria miała przeprowadzić się do domu, który razem z działką od mieszkańców Domaszowic odkupiła dyrekcja. Część tej działki, na której nie stoi dom będzie przeznaczona pod budowę drogi. Jednak ta wersja również się zmieniała. - Ostatnio pracownicy dyrekcji powiedzieli, że tylko w tym domu wynajmą mi parter, za który miesięcznie musiałabym płacić czynsz, a po roku, lub dwóch musiałabym się stamtąd wyprowadzić. Wcześniej mówili, że otrzymam akt własności domu i księgę wieczystą - opowiada Maria Szulińska. - Teraz mieszkam w 50 - metrowym domu i wcale nie chciałam, żeby dyrekcja budowała mi większy.
Oficjalne stanowisko
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach twierdzi, że ani radni, ani pani Maria już nie powinni się odnosić do ustaleń sprzed trzech lat. - Tę sprawę mamy już ustaloną. Wyjaśniliśmy, że nie możemy wybudować domu tej pani, ponieważ gmina zaproponowała wysoką cenę za działkę. Po wycenie posesji mieszkanki oraz po zakupie działki nie wystarczyłoby pieniędzy na wybudowanie domu. A nas wiążą przepisy i nie możemy dokładać ze swoich pieniędzy - mówi Małgorzata Pawelec, starszy specjalista do spraw komunikacji społecznej w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach. - W związku z tym, że pani Szulińska wyraziła ostatnio chęć budowy domu samodzielnie, to zaproponowaliśmy jej do czasu zrealizowania budowy lokal zastępczy. Płaciłaby za niego symboliczną kwotę, bo tak wynika z przepisów.
Poglądów na sprawę jest wiele, problem oficjalnie jest niewyjaśniony, a czas płynie. Najprawdopodobniej wiosną rozpocznie się budowa drogi. Dlatego gmina wystąpiła z oficjalnym pismem do dyrekcji. - Prosimy, żeby w końcu odnieśli się do ustaleń sprzed trzech lat, lub zaproponowali inne sensowne rozwiązanie, adekwatne do tego z sesji Rady Gminy. Podtrzymujemy także swoją propozycją sprzedaży działki - mówi Rafał Lis, radny Masłowa.
źródło: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /220761185
Przetarg na Wylot Wschodni z Kielc rozstrzygnięty
Komisja przetargowa w kieleckim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wybrała ofertę konsorcjum utworzonego przez firmy FART sp. z o.o. z Kielc, Mosty-Łódź S.A. oraz FARDUB Consulting sp. z o.o. z Kielc jako najkorzystniejszą w przetargu na zaprojektowanie i budowę wylotu wschodniego z Kielc drogi S-74 na odcinku miejskim oraz budowę drogi S-74 na odcinku od granicy Kielc do Cedzyny z włączeniem do istniejącej drogi krajowej nr 74 Cedzynie. Jest to najtańsza z pięciu złożonych ofert przetargowych. Wybrane Konsorcjum zaproponowało zaprojektowanie i budowę drogi S-74 za 284,94 miliona złotych.
Pierwszy etap dwustopniowego przetargu został ogłoszony w lipcu ubiegłego roku. Wnioski o dopuszczenie do udziału w przetargu złożyło 10 wykonawców. Wszystkie wnioski zostały pozytywnie zaopiniowane przez komisje przetargową. Oferty w drugim etapie przetargu złożyło 5 wykonawców. Najdroższa z nich opiewała na około 361 milionów złotych.
Źródło: http://www.gddkia.gov.pl/article/oddzia ... 90c85b6fe6
Komisja przetargowa w kieleckim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wybrała ofertę konsorcjum utworzonego przez firmy FART sp. z o.o. z Kielc, Mosty-Łódź S.A. oraz FARDUB Consulting sp. z o.o. z Kielc jako najkorzystniejszą w przetargu na zaprojektowanie i budowę wylotu wschodniego z Kielc drogi S-74 na odcinku miejskim oraz budowę drogi S-74 na odcinku od granicy Kielc do Cedzyny z włączeniem do istniejącej drogi krajowej nr 74 Cedzynie. Jest to najtańsza z pięciu złożonych ofert przetargowych. Wybrane Konsorcjum zaproponowało zaprojektowanie i budowę drogi S-74 za 284,94 miliona złotych.
Pierwszy etap dwustopniowego przetargu został ogłoszony w lipcu ubiegłego roku. Wnioski o dopuszczenie do udziału w przetargu złożyło 10 wykonawców. Wszystkie wnioski zostały pozytywnie zaopiniowane przez komisje przetargową. Oferty w drugim etapie przetargu złożyło 5 wykonawców. Najdroższa z nich opiewała na około 361 milionów złotych.
Źródło: http://www.gddkia.gov.pl/article/oddzia ... 90c85b6fe6
- MeehoweCK
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 3317
- Rejestracja: 25 września 2005, o 17:41
- Lokalizacja: Warszawa / Kielce
- Kontakt:
Ziarek, to jest tak: mają prawo protestować, więc protestują. Zawsze to jest odłożenie inwestycji w czasie, nawet jeśli protest jest bezzasadny. Wierz mi, zdarzały się przypadki, że dzięki protestowi przy przetargu protestująca firma wykańczała konkurenta, który przetarg wygrał (bo np. kasa za kontrakt była mu potrzebna "na gwałt", a tenże kontrakt się odwlekł o miesiąc). To są oczywiście skrajne sytuacje, ale zdarzają się.
Ambicja to coś co prowadzi ludzkość do postępu, a ludzi do depresji
- Jezpir
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1130
- Rejestracja: 7 sierpnia 2007, o 14:24
- Lokalizacja: Kielce, KSM Nord
Ziarek, protestuje się nie dla protestowania (w przypadku zamówień publicznych) tylko dla uzyskania zlecenia na wykonanie robót. Składając ofertę należy spełnić szereg warunków formalnych oraz sporządzić ofertę zgodnie z wymaganiami specyfikacji, ustawy prawo zamówień publicznych oraz o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Nie można się pomylić w obliczeniu ceny, nie można zaniżyć ceny i... tak etc. Generalnie rzecz ujmując - NIE MA OFERTY IDELANEJ. Zawsze się coś znajdzie. Kwestia znalezienia odpowiedniego przepisu, umowytowania i determinacji.
Jeżpir