"Osoba leżąca: 1 pkt, Pobicie: 15 pkt", czyli jak zmotywować operatora monitoringu
Szymon Gebert
2008-12-18, ostatnia aktualizacja 2008-12-18 19:19
Im poważniejsze przestępstwo wypatrzy operator w warszawskim systemie monitoringu - tym większą dostanie premię. - Taki system motywuje, operatorów do wstrzymywania się z zawiadomieniem policji, aż dojdzie do przestępstwa - oburza się prawnik Piotr Waglowski. - Nic podobnego - odpowiadają osoby odpowiedzialne za monitoring.
System monitoringu w Warszawie to 483 kamery (w ramach Zespołu Obsługi Systemu Monitoringu, do tego dochodzą kamery w metrze i autobusach), oraz 191 obsługujących je operatorów. Każdy z nich przez osiem godzin swojej zmiany odpowiada za 8 kamer, następnie przekazuje je zmiennikowi - i tak przez całą dobę.
Kamery instaluje się na skrzyżowaniach, większych ulicach, czy w miejscach w których często dochodzi do przestępstw. Gdy operator zauważy przestępstwo, czy wykroczenie przekazuje obraz i kontrolę nad kamerą do dyżurnego komendy stołecznej, a ten decyduje czy na miejsce wysłać patrol.
- Mieliśmy kiedyś problem z operatorami, którzy zasypiają w pracy - przyznaje Ewa Gawor, dyrektor warszawskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, odpowiedzialnego m.in. za miejski monitoring. Dlatego od lat przyznawane są operatorom premie za to, co w monitorach zobaczą. Powstał specjalny katalog, który określa, ile punktów przysługuje za dane zdarzenie.
I tak za: rozbój, gwałt, uszczerbek na zdrowiu, kradzież, włamanie, pobicie, prowadzenie samochodu pod wpływem, handlowanie narkotykami, które wykryje na swoim monitorze dostanie dodatkowo po 15% swojej pensji podstawowej. Z kolei za niszczenie mienia, drobną kradzież, osobę poszukiwaną, leżącą na ulicy, wypadki drogowe, czy picie alkoholu, które zauważy dostanie jedynie 1%. Za niedopuszczenie do przestępstwa ile? Nic.
I właśnie ten rodzaj motywowania pracowników zbulwersował znanego prawnika Piotr Waglowskiego, który opisał katalog premii na swoim blogu.
Sugerował, że taki system motywuje operatorów monitoringu do wstrzymywania się z zawiadomieniem policji, aż dojdzie do przestępstwa. Wtedy i tylko wtedy dostaną za to bonus do pensji. "Jeśli operator jest premiowany dopiero wówczas, gdy gwałt, rozbój, uszczerbek na zdrowiu już się zdarzą, a nie jest premiowany za to, że w wyniku zgłoszenia do czegoś takiego nie dojdzie (zdaję sobie sprawę, że trudno jest premiować za coś, do czego nie doszło, ale jednak...), to jest to - w moim odczuciu - chore." - napisał w swoim tekście, umieszczonym w internecie.
Poczeka ze zgłoszeniem, aż będzie za późno?
Jak jednak zapewniają dyrektor Ewa Gawor, oraz Jacek Gniadek szef Zespołu Obsługi Systemu Monitoringu, do takich sytuacji nie dochodzi. - Przecież gdy dochodzi do przestępstwa, prokurator korzysta z nagrań monitoringu i tam od razu widać jak zachował się operator. Czy się sprawą zainteresował, czy zwlekał - zapewniają oboje.
Operatorzy nie informują o potencjalnych przestępstwach
Rzeczywiście: do sytuacji, gdy wykryto przestępstwo pod okiem kamery, a operator go nie zauważył doszło raz. Wówczas operator miejskiego monitoringu nie zgłosił gwałtu i morderstwa, które rozgrywało się pod okiem kamery.
Ewa Gawor z ratusza zapewnia jednak, że każdy z 191 warszawskich operatorów monitoringu podlega bardzo dokładnej kontroli. - Zarówno pan Gniadek, jak i ja, jak i dyżurni policji, a ewentualnie także prokurator mogą w każdej chwili sprawdzić co robi operator. Czy interesuje się przestępstwem, ukierunkowując na nie kamerę i czy natychmiast zawiadamia policję. Jeśli tego nie zrobi natychmiast to ten człowiek jest u nas skończony - zapewniła Gawor.
źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... i_jak.html