Robotnicy omyłkowo usunęli fragment XVII-wiecznej baszty w centrum Kielc
Część odkrytej kilka lat temu baszty z XVII wieku usunęli robotnicy pracujący przy remoncie budynków Muzeum Narodowego w Kielcach. Po interwencji konserwatora zabytków muszą ją odtworzyć.
Na pozostałości tzw. puntone, czyli baszty z XVII wieku, archeolodzy natrafili w 2005 roku na ul. Zamkowej. Już wtedy zapowiadano, że nie będzie odtwarzana, bo większa jej część jest pod muzealną kotłownią i przy ścianie spichlerza. Znalezisko, chociaż wyglądało jak niezbyt okazałe gruzowisko, było jednak ciekawe. Archeolog Czesław Hadamik tłumaczył wówczas, że dzięki temu wiadomo, że "mury obwodowe zbudowane zostały zgodnie z zasadą symetrii".
Rzeczywiście - najbardziej znany element murów obronnych tego rodzaju to Baszta Prochowa i odbudowane w 2004 roku puntone od strony północnej.
To, co zostało po baszcie przy ul. Zamkowej, ucierpiało kilka dni temu. Robotnicy pracujący przy termomodernizacji Muzeum Narodowego zaczęli usuwać gruzowisko. Sprawa wyszła na jaw, gdy zauważyli to pracownicy pobliskiego wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków.
- Doszło do rozmowy dyscyplinującej z wykonawcą i inwestorem - mówi Janusz Cedro, wojewódzki konserwator zabytków. Dodaje, że wykonawca zobowiązał się do odtworzenia resztek baszty. - Z kamieni, które i tak były wcześniej luźne, ma być odtworzony obrys tego fragmentu, żeby był on bardziej czytelny. Podobne rozwiązanie zastosowano już na kieleckim Rynku, gdzie odkryto fragmenty ratusza - zapowiada Cedro.
Dlaczego w ogóle ruszano gruzowisko? - Robotnicy chcieli ustawić rusztowania przy murze muzeum i nieświadomie uprzątnęli skarpę. Teraz wykonawca ma ją odtworzyć na swój koszt - informuje Urszula Kinder, rzecznik Muzeum Narodowego w Kielcach.
Cały tekst:
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262, ... z3JmXgF6vW