MPK Kielce
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, CKfan, AR
To może sprawa nadaje się do CBA, czy innej organizacji?Autor pisze:Sprawa wyszla przy okazji zapytania o to, czy ZTM nalozy kare za brak wymaganej ilosci pojazdow niskopodlogowych w brygadach MEGA (oczywiscie nie).
Przetarg o ile dobrze pamiętam rozpisany pod MPK, nie nakładają kar zapisanych w umowie, puszczają SU15 zamiast przegubowca...
Musimy do końca umowy znosić takie lekceważenie pasażerów przez przewoźnika?
Jeszcze tak trochę z innej beczki - czy do konkretnych kursów są przypisane konkretne pojazdy i nie da się tego zmienić? Np wczoraj po 20 na 34 jechał pusty stary przegubowiec, szyby wszystkie pozamarzane od środka. Nie można było puścić albo mniejszego autobusu, albo przynajmniej nowego przeguba, żeby w środku było cieplej?
To przy okazji jak będą mogliby zająć się "wałkiem" - stopniowa likwidacja kursów taborem MPK na trasach po których jeżdżą także unijne wozy. To raczej nie przypadek. Unijne miały wzbogacić, uzupełnić i poprawić dostęp do komunikacji na obszarze KOMu, a ta nasza "aglomeracja" to także ościenne gminy.Autor pisze:Chyba tylko NIK moze sie tym zajac.
Taki, że MPK kontraktem unijnym rekompensuje sobie straty. Nie byłoby takich zagrywek gdyby obsługę wygrał inny przewoźnik.pk5 pisze:Owszem to nie przypadek, jaki widzisz w tym problem?=CK= pisze: stopniowa likwidacja kursów taborem MPK na trasach po których jeżdżą także unijne wozy. To raczej nie przypadek.
- dovers_ck
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 523
- Rejestracja: 8 stycznia 2009, o 18:55
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Przyjechał Man to się pozbyli peerki i teraz jakiś prywaciarz sprzedaje ją na allegro
http://motoallegro.pl/autobus-turystycz ... 01155.html
http://motoallegro.pl/autobus-turystycz ... 01155.html
"Lepiej jest jechać słabym samochodem na 100% niż dobrym na 20%"James Hunt
- tester19
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 812
- Rejestracja: 31 sierpnia 2006, o 16:17
- Lokalizacja: Kielce - Czarnów
"Ciepłe guziki" w autobusach? MPK jest na tak
Co zrobić, aby w autobusach zimą było cieplej? W Lublinie i kilku innych miastach w Polsce mają na to sposób. Drzwi otwierają nie kierowcy, ale pasażerowie. - To rozwiązanie ma same plusy - uważa prezes MPK Elżbieta Śreniawska. ZTM jest sceptyczny.
W autobusach może być cieplej za sprawą tzw. ciepłego guzika, jak się go potocznie nazywa. Jest to duży przycisk zamontowany wewnątrz oraz na zewnątrz pojazdu, tuż przy jego drzwiach. Gdy autobus zatrzymuje się na przystanku, kierowca na desce rozdzielczej uruchamia mechanizm, a wsiadający lub wysiadający pasażerowie naciskają przycisk i sami otwierają sobie drzwi. Co ważne - nie wszystkie, a wyłącznie te, z których faktycznie korzystają.
- To bardzo praktyczne rozwiązanie. Po co otwierać trzy pary drzwi, jak na przystanku czeka tylko jedna osoba? - pyta Śreniawska. - Kierowcy tak czynią, bo zobowiązuje nas do tego umowa z ZTM-em. Tyle tylko, że zimą ucieka przez to ciepło, a latem powietrze schłodzone przez klimatyzację. Kłopot mają za to pasażerowie - dodaje.
"Ciepły guzik" przyjął się już m.in. w Poznaniu, Warszawie, a od nowego roku także w Lublinie. Nad przyciskiem zastanawiają się inne miasta. Także Kielce. - Chętnie byśmy go zastosowali. Być może nawet przy okazji następnych autobusowych zakupów. To dobre rozwiązanie, kierowcom też się podoba - przekonuje Śreniawska. Guziki można też zamontować do starszych autobusów. Jak przekonuje Śreniawska, "koszty takiego przedsięwzięcia nie są wcale duże".
Pomysł nie jest też nowy. Jak zauważa Zbigniew Michnicki, kierownik działu przewozów ZTM, w Kielcach nad "ciepłym guzikiem" debatowano już w 2005 roku. - Nawet pytaliśmy o opinię kolegów z Poznania. Oni sami jednak troszkę bez przekonania wypowiadali się o tym pomyśle - mówi. Wszystko za sprawą pretensji pasażerów. - Niektórzy z nich o zmianach nie wiedzieli, czekali, aż drzwi się otworzą, a gdy autobus odjeżdżał, skarżyli się. Trudno im się dziwić - twierdzi Michnicki. Jak zauważa, część pasażerów zamiast właściwych guzików używała przycisku do awaryjnego otwierania drzwi. Inni z guzika korzystali za to nagminnie i dla zabawy. - Stąd raczej sceptycznie podchodzimy do tego pomysłu - mówi Michnicki.
Obawy ma też Śreniawska. - Jakiś czas temu wprowadziliśmy na ulice dwa testowane mercedesy z "ciepłymi guzikami". Przyciski po kilkunastu godzinach musieliśmy przerobić, bo pasażerowie byli zdezorientowani, nie chcieli sami otwierać drzwi, woleli, żeby robił to kierowca. Koniec końców z samochodów musieliśmy zrezygnować, bo po co płacić za coś, z czego się nie korzysta. To przecież nieopłacalne - zaznacza prezes MPK.
Ona jednak do pomysłu chętnie by wróciła. Zwraca przy tym uwagę na kampanię informacyjną. Tej przy jedynej do tej pory próbie zabrakło. W Lublinie, dla przykładu, o akcji informowano w lokalnych mediach, autobusach i na ulicach. - Przycisk, owszem, może, ale nie musi sprawiać problemów. Poradziliśmy sobie z automatami do biletów, dlaczego mielibyśmy mieć kłopot ze zwykłym guzikiem od drzwi. Na pewno dalibyśmy radę - przekonuje Śreniawska.
Wątpliwości ciągle ma jednak Michnicki. - Nie wiem, czy już jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie. Inna sprawa, czy kielczanie na pewno takiej zmiany by chcieli - zastanawia się.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88614, ... a_tak.html
Co zrobić, aby w autobusach zimą było cieplej? W Lublinie i kilku innych miastach w Polsce mają na to sposób. Drzwi otwierają nie kierowcy, ale pasażerowie. - To rozwiązanie ma same plusy - uważa prezes MPK Elżbieta Śreniawska. ZTM jest sceptyczny.
W autobusach może być cieplej za sprawą tzw. ciepłego guzika, jak się go potocznie nazywa. Jest to duży przycisk zamontowany wewnątrz oraz na zewnątrz pojazdu, tuż przy jego drzwiach. Gdy autobus zatrzymuje się na przystanku, kierowca na desce rozdzielczej uruchamia mechanizm, a wsiadający lub wysiadający pasażerowie naciskają przycisk i sami otwierają sobie drzwi. Co ważne - nie wszystkie, a wyłącznie te, z których faktycznie korzystają.
- To bardzo praktyczne rozwiązanie. Po co otwierać trzy pary drzwi, jak na przystanku czeka tylko jedna osoba? - pyta Śreniawska. - Kierowcy tak czynią, bo zobowiązuje nas do tego umowa z ZTM-em. Tyle tylko, że zimą ucieka przez to ciepło, a latem powietrze schłodzone przez klimatyzację. Kłopot mają za to pasażerowie - dodaje.
"Ciepły guzik" przyjął się już m.in. w Poznaniu, Warszawie, a od nowego roku także w Lublinie. Nad przyciskiem zastanawiają się inne miasta. Także Kielce. - Chętnie byśmy go zastosowali. Być może nawet przy okazji następnych autobusowych zakupów. To dobre rozwiązanie, kierowcom też się podoba - przekonuje Śreniawska. Guziki można też zamontować do starszych autobusów. Jak przekonuje Śreniawska, "koszty takiego przedsięwzięcia nie są wcale duże".
Pomysł nie jest też nowy. Jak zauważa Zbigniew Michnicki, kierownik działu przewozów ZTM, w Kielcach nad "ciepłym guzikiem" debatowano już w 2005 roku. - Nawet pytaliśmy o opinię kolegów z Poznania. Oni sami jednak troszkę bez przekonania wypowiadali się o tym pomyśle - mówi. Wszystko za sprawą pretensji pasażerów. - Niektórzy z nich o zmianach nie wiedzieli, czekali, aż drzwi się otworzą, a gdy autobus odjeżdżał, skarżyli się. Trudno im się dziwić - twierdzi Michnicki. Jak zauważa, część pasażerów zamiast właściwych guzików używała przycisku do awaryjnego otwierania drzwi. Inni z guzika korzystali za to nagminnie i dla zabawy. - Stąd raczej sceptycznie podchodzimy do tego pomysłu - mówi Michnicki.
Obawy ma też Śreniawska. - Jakiś czas temu wprowadziliśmy na ulice dwa testowane mercedesy z "ciepłymi guzikami". Przyciski po kilkunastu godzinach musieliśmy przerobić, bo pasażerowie byli zdezorientowani, nie chcieli sami otwierać drzwi, woleli, żeby robił to kierowca. Koniec końców z samochodów musieliśmy zrezygnować, bo po co płacić za coś, z czego się nie korzysta. To przecież nieopłacalne - zaznacza prezes MPK.
Ona jednak do pomysłu chętnie by wróciła. Zwraca przy tym uwagę na kampanię informacyjną. Tej przy jedynej do tej pory próbie zabrakło. W Lublinie, dla przykładu, o akcji informowano w lokalnych mediach, autobusach i na ulicach. - Przycisk, owszem, może, ale nie musi sprawiać problemów. Poradziliśmy sobie z automatami do biletów, dlaczego mielibyśmy mieć kłopot ze zwykłym guzikiem od drzwi. Na pewno dalibyśmy radę - przekonuje Śreniawska.
Wątpliwości ciągle ma jednak Michnicki. - Nie wiem, czy już jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie. Inna sprawa, czy kielczanie na pewno takiej zmiany by chcieli - zastanawia się.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88614, ... a_tak.html
KIELCE - miasto betonu
- tester19
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 812
- Rejestracja: 31 sierpnia 2006, o 16:17
- Lokalizacja: Kielce - Czarnów
"Ciepłe guziki" w autobusach? MPK jest na tak
Co zrobić, aby w autobusach zimą było cieplej? W Lublinie i kilku innych miastach w Polsce mają na to sposób. Drzwi otwierają nie kierowcy, ale pasażerowie. - To rozwiązanie ma same plusy - uważa prezes MPK Elżbieta Śreniawska. ZTM jest sceptyczny.
W autobusach może być cieplej za sprawą tzw. ciepłego guzika, jak się go potocznie nazywa. Jest to duży przycisk zamontowany wewnątrz oraz na zewnątrz pojazdu, tuż przy jego drzwiach. Gdy autobus zatrzymuje się na przystanku, kierowca na desce rozdzielczej uruchamia mechanizm, a wsiadający lub wysiadający pasażerowie naciskają przycisk i sami otwierają sobie drzwi. Co ważne - nie wszystkie, a wyłącznie te, z których faktycznie korzystają.
- To bardzo praktyczne rozwiązanie. Po co otwierać trzy pary drzwi, jak na przystanku czeka tylko jedna osoba? - pyta Śreniawska. - Kierowcy tak czynią, bo zobowiązuje nas do tego umowa z ZTM-em. Tyle tylko, że zimą ucieka przez to ciepło, a latem powietrze schłodzone przez klimatyzację. Kłopot mają za to pasażerowie - dodaje.
"Ciepły guzik" przyjął się już m.in. w Poznaniu, Warszawie, a od nowego roku także w Lublinie. Nad przyciskiem zastanawiają się inne miasta. Także Kielce. - Chętnie byśmy go zastosowali. Być może nawet przy okazji następnych autobusowych zakupów. To dobre rozwiązanie, kierowcom też się podoba - przekonuje Śreniawska. Guziki można też zamontować do starszych autobusów. Jak przekonuje Śreniawska, "koszty takiego przedsięwzięcia nie są wcale duże".
Pomysł nie jest też nowy. Jak zauważa Zbigniew Michnicki, kierownik działu przewozów ZTM, w Kielcach nad "ciepłym guzikiem" debatowano już w 2005 roku. - Nawet pytaliśmy o opinię kolegów z Poznania. Oni sami jednak troszkę bez przekonania wypowiadali się o tym pomyśle - mówi. Wszystko za sprawą pretensji pasażerów. - Niektórzy z nich o zmianach nie wiedzieli, czekali, aż drzwi się otworzą, a gdy autobus odjeżdżał, skarżyli się. Trudno im się dziwić - twierdzi Michnicki. Jak zauważa, część pasażerów zamiast właściwych guzików używała przycisku do awaryjnego otwierania drzwi. Inni z guzika korzystali za to nagminnie i dla zabawy. - Stąd raczej sceptycznie podchodzimy do tego pomysłu - mówi Michnicki.
Obawy ma też Śreniawska. - Jakiś czas temu wprowadziliśmy na ulice dwa testowane mercedesy z "ciepłymi guzikami". Przyciski po kilkunastu godzinach musieliśmy przerobić, bo pasażerowie byli zdezorientowani, nie chcieli sami otwierać drzwi, woleli, żeby robił to kierowca. Koniec końców z samochodów musieliśmy zrezygnować, bo po co płacić za coś, z czego się nie korzysta. To przecież nieopłacalne - zaznacza prezes MPK.
Ona jednak do pomysłu chętnie by wróciła. Zwraca przy tym uwagę na kampanię informacyjną. Tej przy jedynej do tej pory próbie zabrakło. W Lublinie, dla przykładu, o akcji informowano w lokalnych mediach, autobusach i na ulicach. - Przycisk, owszem, może, ale nie musi sprawiać problemów. Poradziliśmy sobie z automatami do biletów, dlaczego mielibyśmy mieć kłopot ze zwykłym guzikiem od drzwi. Na pewno dalibyśmy radę - przekonuje Śreniawska.
Wątpliwości ciągle ma jednak Michnicki. - Nie wiem, czy już jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie. Inna sprawa, czy kielczanie na pewno takiej zmiany by chcieli - zastanawia się.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88614, ... a_tak.html
Co zrobić, aby w autobusach zimą było cieplej? W Lublinie i kilku innych miastach w Polsce mają na to sposób. Drzwi otwierają nie kierowcy, ale pasażerowie. - To rozwiązanie ma same plusy - uważa prezes MPK Elżbieta Śreniawska. ZTM jest sceptyczny.
W autobusach może być cieplej za sprawą tzw. ciepłego guzika, jak się go potocznie nazywa. Jest to duży przycisk zamontowany wewnątrz oraz na zewnątrz pojazdu, tuż przy jego drzwiach. Gdy autobus zatrzymuje się na przystanku, kierowca na desce rozdzielczej uruchamia mechanizm, a wsiadający lub wysiadający pasażerowie naciskają przycisk i sami otwierają sobie drzwi. Co ważne - nie wszystkie, a wyłącznie te, z których faktycznie korzystają.
- To bardzo praktyczne rozwiązanie. Po co otwierać trzy pary drzwi, jak na przystanku czeka tylko jedna osoba? - pyta Śreniawska. - Kierowcy tak czynią, bo zobowiązuje nas do tego umowa z ZTM-em. Tyle tylko, że zimą ucieka przez to ciepło, a latem powietrze schłodzone przez klimatyzację. Kłopot mają za to pasażerowie - dodaje.
"Ciepły guzik" przyjął się już m.in. w Poznaniu, Warszawie, a od nowego roku także w Lublinie. Nad przyciskiem zastanawiają się inne miasta. Także Kielce. - Chętnie byśmy go zastosowali. Być może nawet przy okazji następnych autobusowych zakupów. To dobre rozwiązanie, kierowcom też się podoba - przekonuje Śreniawska. Guziki można też zamontować do starszych autobusów. Jak przekonuje Śreniawska, "koszty takiego przedsięwzięcia nie są wcale duże".
Pomysł nie jest też nowy. Jak zauważa Zbigniew Michnicki, kierownik działu przewozów ZTM, w Kielcach nad "ciepłym guzikiem" debatowano już w 2005 roku. - Nawet pytaliśmy o opinię kolegów z Poznania. Oni sami jednak troszkę bez przekonania wypowiadali się o tym pomyśle - mówi. Wszystko za sprawą pretensji pasażerów. - Niektórzy z nich o zmianach nie wiedzieli, czekali, aż drzwi się otworzą, a gdy autobus odjeżdżał, skarżyli się. Trudno im się dziwić - twierdzi Michnicki. Jak zauważa, część pasażerów zamiast właściwych guzików używała przycisku do awaryjnego otwierania drzwi. Inni z guzika korzystali za to nagminnie i dla zabawy. - Stąd raczej sceptycznie podchodzimy do tego pomysłu - mówi Michnicki.
Obawy ma też Śreniawska. - Jakiś czas temu wprowadziliśmy na ulice dwa testowane mercedesy z "ciepłymi guzikami". Przyciski po kilkunastu godzinach musieliśmy przerobić, bo pasażerowie byli zdezorientowani, nie chcieli sami otwierać drzwi, woleli, żeby robił to kierowca. Koniec końców z samochodów musieliśmy zrezygnować, bo po co płacić za coś, z czego się nie korzysta. To przecież nieopłacalne - zaznacza prezes MPK.
Ona jednak do pomysłu chętnie by wróciła. Zwraca przy tym uwagę na kampanię informacyjną. Tej przy jedynej do tej pory próbie zabrakło. W Lublinie, dla przykładu, o akcji informowano w lokalnych mediach, autobusach i na ulicach. - Przycisk, owszem, może, ale nie musi sprawiać problemów. Poradziliśmy sobie z automatami do biletów, dlaczego mielibyśmy mieć kłopot ze zwykłym guzikiem od drzwi. Na pewno dalibyśmy radę - przekonuje Śreniawska.
Wątpliwości ciągle ma jednak Michnicki. - Nie wiem, czy już jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie. Inna sprawa, czy kielczanie na pewno takiej zmiany by chcieli - zastanawia się.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88614, ... a_tak.html
KIELCE - miasto betonu
- krzysiu1493
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1104
- Rejestracja: 25 marca 2008, o 17:35
- Lokalizacja: Kielce Uroczysko
To mnie rozbawiło. Od kiedy to kierowcy otwierają wszystkie 3 pary drzwi. Nawet w ciągu dnia zdarza się, że otwierają tylko środkowe.- To bardzo praktyczne rozwiązanie. Po co otwierać trzy pary drzwi, jak na przystanku czeka tylko jedna osoba? - pyta Śreniawska. - Kierowcy tak czynią, bo zobowiązuje nas do tego umowa z ZTM-em. Tyle tylko, że zimą ucieka przez to ciepło, a latem powietrze schłodzone przez klimatyzację. Kłopot mają za to pasażerowie - dodaje.