MPK Kielce
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, CKfan, AR
A ja myślę, że jednak kierowca Jeśli w automacie brakuje monet do wydania reszty, wtedy nie przyjmuje monet. Pasażerowie myślą, że automat jest niesprawny i zgłaszają to kierowcy. Kierowca zaczyna się denerwować, bo musi sprzedawać bilety i w końcu daje taką kartkę. Serwis ZTM natomiast bez problemu by uzupełnił monety, bo mają je w dyspozycji i nie muszą takiej kartki dawać
Oczywiście nie wykluczam, że Autor ma rację.
Oczywiście nie wykluczam, że Autor ma rację.
A niby na jakiej podstawie kierowca ma sprzedawać bilety w momencie kiedy automat nie wydaje reszty. Jest on przecież w pełni sprawny. Pani w kiosku też nieraz żąda odliczonej gotówki. Kierowca zresztą też powinien sprzedawać bilety wyłącznie za odliczoną kwotę (czego na przykład w Krakowie obecnie ściśle przestrzegają).
Jak się nie ma drobnych zawsze można kasę rozmienić u współpasażerów. Kierowca nie jest od sprzedaży biletów!!!
Jak się nie ma drobnych zawsze można kasę rozmienić u współpasażerów. Kierowca nie jest od sprzedaży biletów!!!
Kierowca ma obowiązek sprzedać bilet w przypadku niesprawności automatu.emilus08 pisze:Kierowca nie jest od sprzedaży biletów!!!
Automat, jeśli nie ma monet na wydanie reszty, nie wydaje również biletów i zwraca z powrotem wrzucone monety. Dla przeciętnego pasażera nieprzyjmowanie przez automat monet jest niesprawnością automatu. I raczej ciężko się z nimi nie zgodzić, skoro automat nie spełnia swojej funkcji.emilus08 pisze:A niby na jakiej podstawie kierowca ma sprzedawać bilety w momencie kiedy automat nie wydaje reszty. Jest on przecież w pełni sprawny.
Po za oddaniem monet powinien się pojawić jeszcze komunikat, iż wymagana jest odliczona kwota. I uważam, iż byłoby po sprawie.
Swoją drogą, jestem zwolennikiem poglądu, iż bilet nabywa się przed wejściem do autobusu, a z automatu w środku (a tym bardziej z obsługi kierowcy) korzysta się tylko w ostateczności. I owszem, kierowca sprzedaje bilety w przypadku niesprawności automatu, z tym nie dyskutuje. Jednak uważam, iż niesprawność automatu to na przykład brak papieru lub awaria zasilania, a nie brak monet do wydawania reszty.
Kierowca według rozporządzenia Rady Miasta Kielce może sprzedać bilet tylko za odliczoną gotówkę. Oznacza to nic innego, tylko to, że kierowca nie powinien sprzedać biletu, jeśli gotówka nie jest odliczona i chyba wszyscy to jasno rozumieją.
Gdy w Krakowie kierowcy MPK dostali instrukcję, iż mają litera w literę realizować taki sam zapis i nie mogę przyjmować napiwków (czyli nie mogą przystać na propozycję pasażera, aby zachować resztę) i większość kierowców do tego zalecenia się zastosowała (bo co by nie mówić ułatwia im ona utrzymanie choćby punktualności odjazdów), to większość pasażerów zrozumiała, że aby kupić bilet w autobusie powinno się mieć gotówkę wyliczoną. Jeśli jej nie mają, to rozmieniają ją u współpasażerów. A po rozmienieniu gotówki można równie dobrze kupić bilet w automacie, który nie wydaje reszty. I jakoś nikt, kto korzysta z komunikacji częściej niż sporadycznie nie jest zaskoczony tym, że u kierowcy może nabyć tylko i wyłącznie bilet godzinny za 3,60 (cena biletu jednorazowego to 2,80) i że jeśli nie ma odliczonej gotówki to odejdzie z kwitkiem. I co więcej, kontrolerów też takie tłumaczenie nie obchodzi (bo skoro ktoś nie skasował biletu to przecież łamie przepisy).
Naprawdę, nawet jak się nie jeździ regularnie autobusem, to można raz na jakiś czas kupić sobie w kiosku 10 biletów i trzymać je w portfelu do momentu, kiedy okażą się potrzebne. Jestem w Kielcach raz na kilka weekendów i zazwyczaj przyjeżdżając do domu nie kieruję pierwszych kroków po bilet, ponieważ mam go już wcześniej w portfelu.
Choć z jednym dyskutować nie mogę. Treść i wygląd kartki wołają o pomstę do nieba... I przepraszam za to sformułowanie, ale są na takim kieleckim poziomie wykonania...
Swoją drogą, jestem zwolennikiem poglądu, iż bilet nabywa się przed wejściem do autobusu, a z automatu w środku (a tym bardziej z obsługi kierowcy) korzysta się tylko w ostateczności. I owszem, kierowca sprzedaje bilety w przypadku niesprawności automatu, z tym nie dyskutuje. Jednak uważam, iż niesprawność automatu to na przykład brak papieru lub awaria zasilania, a nie brak monet do wydawania reszty.
Kierowca według rozporządzenia Rady Miasta Kielce może sprzedać bilet tylko za odliczoną gotówkę. Oznacza to nic innego, tylko to, że kierowca nie powinien sprzedać biletu, jeśli gotówka nie jest odliczona i chyba wszyscy to jasno rozumieją.
Gdy w Krakowie kierowcy MPK dostali instrukcję, iż mają litera w literę realizować taki sam zapis i nie mogę przyjmować napiwków (czyli nie mogą przystać na propozycję pasażera, aby zachować resztę) i większość kierowców do tego zalecenia się zastosowała (bo co by nie mówić ułatwia im ona utrzymanie choćby punktualności odjazdów), to większość pasażerów zrozumiała, że aby kupić bilet w autobusie powinno się mieć gotówkę wyliczoną. Jeśli jej nie mają, to rozmieniają ją u współpasażerów. A po rozmienieniu gotówki można równie dobrze kupić bilet w automacie, który nie wydaje reszty. I jakoś nikt, kto korzysta z komunikacji częściej niż sporadycznie nie jest zaskoczony tym, że u kierowcy może nabyć tylko i wyłącznie bilet godzinny za 3,60 (cena biletu jednorazowego to 2,80) i że jeśli nie ma odliczonej gotówki to odejdzie z kwitkiem. I co więcej, kontrolerów też takie tłumaczenie nie obchodzi (bo skoro ktoś nie skasował biletu to przecież łamie przepisy).
Naprawdę, nawet jak się nie jeździ regularnie autobusem, to można raz na jakiś czas kupić sobie w kiosku 10 biletów i trzymać je w portfelu do momentu, kiedy okażą się potrzebne. Jestem w Kielcach raz na kilka weekendów i zazwyczaj przyjeżdżając do domu nie kieruję pierwszych kroków po bilet, ponieważ mam go już wcześniej w portfelu.
Choć z jednym dyskutować nie mogę. Treść i wygląd kartki wołają o pomstę do nieba... I przepraszam za to sformułowanie, ale są na takim kieleckim poziomie wykonania...
- CKfan
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4200
- Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 20:56
- Lokalizacja: Kielce os. Jagiellońskie
Jeśli ZTM w perspektywie chce wycofać bilety z kiosków, a sprzedaż ma opierać się na automatach, to pasażer zawsze kupować bilety w autobusie, jeśli nie ma biletomatu na jego przystanku.
Zreztą po co są biletomaty w autobusie, jeśli każdy musiałby mieć bilet przed wejściem? Chcę jechać, w każdym kieleckim autobusie jest automat, więc po co mam latać po kioskach? Jeśli jest awaria, to sprzedaje kierowca, a jeśli on nie ma, to pasażer powinien mieć darmowy przejazd. Ludzi powinno się zachęcać do jazdy autobusem, czyli że jeśli ma ochotę jechać, wsiada, kupuje, kasuje i jedzie, a nie będzie wcześniej się zaopatrywać. Są godziny kiedy kioski są nieczynne, są takie miejsca w mieście gdzie diabeł mówi dobranoc i nie ma gdzie kupić biletu.
Zreztą po co są biletomaty w autobusie, jeśli każdy musiałby mieć bilet przed wejściem? Chcę jechać, w każdym kieleckim autobusie jest automat, więc po co mam latać po kioskach? Jeśli jest awaria, to sprzedaje kierowca, a jeśli on nie ma, to pasażer powinien mieć darmowy przejazd. Ludzi powinno się zachęcać do jazdy autobusem, czyli że jeśli ma ochotę jechać, wsiada, kupuje, kasuje i jedzie, a nie będzie wcześniej się zaopatrywać. Są godziny kiedy kioski są nieczynne, są takie miejsca w mieście gdzie diabeł mówi dobranoc i nie ma gdzie kupić biletu.
Sorry, takiego mamy prezydenta...
To można jeszcze kupić bilety w kiosku? Wydawało mi się, że jak wprowadzili biletomaty stacjonarne, to wycofali się ze sprzedaży biletów w kioskach, bo to "za dużo kosztowało".B@rteK pisze:Jeśli ZTM w perspektywie chce wycofać bilety z kiosków, a sprzedaż ma opierać się na automatach, to pasażer zawsze kupować bilety w autobusie, jeśli nie ma biletomatu na jego przystanku.
-
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1064
- Rejestracja: 10 września 2007, o 12:36
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
W niedziele jechałem #317 i była akcja tego typu, przy bazarkach wskoczyła granda ludzi. Z pięciu pasażerów chciało kupić bilet lecz tylko ze dwie osoby miały wyliczoną gotówkę i tylko oni kupili bilet, reszta nie mogła, bo automat nie miał drobnych.
Ogólnie ZTM ma teraz niezłe zajęcie z uzupełnianiem drobnych pieniędzy w autobusach .
Ogólnie ZTM ma teraz niezłe zajęcie z uzupełnianiem drobnych pieniędzy w autobusach .