Raport rządowej agencji. Świętokrzyskie ocenione na "fe". Inwestorzy nas omijają
Naprawdę atrakcyjnych dla inwestorów gmin w Świętokrzyskiem jest jak na lekarstwo. Mało tego, od naszego regionu przedsiębiorcy wolą się trzymać raczej z dala. Takie są smutne wnioski z najnowszego raportu rządowej agencji
- Jestem lokalnym patriotą, dlatego zawsze będę przekonywał, że i u nas warto inwestować. Choć zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest trudna - komentuje Tomasz Tworek, prezes budowlanej spółki Dorbud i szef Świętokrzyskiego Związku Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
W opublikowanym właśnie raporcie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych czytamy, że Świętokrzyskie "charakteryzuje się niską ogólną atrakcyjnością inwestycyjną, o czym świadczy przyznanie województwu klasy F wg wskaźnika potencjalnej atrakcyjności inwestycyjnej". I to w skali od A do F, gdzie F oznacza najniższą. Tak samo źle jak nasze zostało ocenione tylko województwo lubelskie. Przy okazji poprzedniej, ubiegłorocznej edycji raportu zmieściliśmy się w kategorii E.
- Oczywiście bierzemy na poważnie to zestawienie, ale nie możemy się zgodzić, że cofamy się pod względem tego potencjału. Każdy region uczestniczy, także dzięki unijnym środkom, w pewnego rodzaju maratonie. Jedni idą do przodu szybciej, inni wolniej. Nie sądzę, abyśmy robili krok w tył - twierdzi Grzegorz Orawiec, dyrektor departamentu polityki regionalnej w Urzędzie Marszałkowskim w Kielcach.
Samo badanie, określające potencjalną oraz rzeczywistą atrakcyjność regionów, prowadzone jest cyklicznie od 2010 roku. Bierze się w nim pod uwagę m.in. zasoby pracy, infrastrukturę techniczną (drogi, koleje, lotniska), mikroklimat rynkowy (szanse powodzenia inwestycji), mikroklimat administracyjny (stosunek władz lokalnych i samorządowych do inwestycji i rozwoju) czy nakłady inwestycyjne.
- Skoro teraz w rankingu "Rzeczpospolitej" dwóch tysięcy największych firm w kraju znalazło się tylko 40 firm z naszego regionu, o 10 mniej niż w 2007 roku, to też coś pokazuje. Te dane PAIiIZ w zasadzie potwierdzają problem - podkreśla Tworek.
W zestawieniu oceniono też potencjał gmin i powiatów. Jeśli chodzi o te drugie, klasę "A" przyznano tylko Kielcom - jako powiatowi grodzkiemu. W przypadku gmin wyróżniono w ten sposób Kielce, Starachowice, Ostrowiec Świętokrzyski, Połaniec, Sitkówkę-Nowiny, Skarżysko-Kamienną i Sandomierz. Klasę "B" otrzymały Strawczyn, Morawica, Miedziana Góra, Staszów, Solec-Zdrój i Ożarów.
- Dla mnie nasze miejsce nie jest zaskoczeniem - komentuje Romuald Garczewski, burmistrz Staszowa, które awansowało do klasy B. Zwraca uwagę na potencjał całego regionu staszowskiego, także Połańca oraz Tuczęp.
W sumie w klasie A i B na 102 świętokrzyskie gminy mamy 13, które można uznać za atrakcyjne. Dla przykładu w województwie warmińsko-mazurskim jest to 24, a w opolskim - 17. I tak zanotowaliśmy niewielki wzrost, bo przy okazji poprzedniego badania takich gmin o klasie A lub B było u nas tylko 11. Z drugiej strony, w 2010 roku można ich było naliczyć 16.
Najgorzej sytuacja wygląda w południowo-zachodniej części województwa. Dla przykładu w powiecie kazimierskim na pięć gmin aż cztery otrzymały ocenę F, jedna - E. Bardzo źle pod względem atrakcyjności prezentuje się też powiat pińczowski. - Mamy świeże powietrze, tego nam ludzie zazdroszczą. Nie zabiegamy o fabryki, albo zakłady, o których obecności świadczyć będą tylko kominy i zanieczyszczenie. Nie chcę takiego przemysłu, w efekcie którego konie z Michałowa będą rżeć po nocach w stadninie - mówi wójt gminy Mirosław Walasek. Dodaje jednak, że "są różni inwestorzy".
- Oczywiście nie każdego przyjście oznacza, że te wartości utracimy - zastrzega.
Raport proponuje też wskazówki dla regionu. Radzi nam stworzenie klastrów międzyregionalnych i rozwijanie inteligentnych specjalizacji. "Województwo cechuje także konkurencyjność średnich i dużych przedsiębiorstw z sektora usług rynkowych opartych na wiedzy, takich jak: działalność w zakresie architektury i inżynierii, badania i analizy techniczne, działalność detektywistyczna i ochroniarska" - czytamy.
- Mimo bolączek, z którymi trudno się nie zgodzić, widać też lokomotywy ciągnące nasz region. I dalej mogą to robić. Widać to po rekomendacjach samorządów w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Widać liderów, tych którzy zwracają uwagę na potrzebę przeznaczania unijnych pieniędzy z nowej perspektywy nie tyle na remont świetlicy, ale na tworzenie inkubatorów. Choć to pierwsze też oczywiście jest istotne, to jednak wiadomo, że teraz większy nacisk będzie położony właśnie na wsparcie dla przedsiębiorstw - podkreśla Orawiec.