Przyznam, że zaskoczyliście mnie. Pisząc, że wywiad jest pouczający, nie miałem na myśli tego, że "mądrze mówi". Uważam przeciwnie i przyznam, że wydawało mi się to oczywiste. Muszę zatem pociągnąć temat.
Całe szczęście, że MeehoweCK-a uderzyło to zdanie J. Stępnia, które jest sednem sprawy. Ile Polska traci na tym, że w "dodatkowych" czterech miastach jest utrzymywana administracja wojewódzka? A właściwie to ile traci na tym, że ta administracja jest utrzymana w jednym mieście więcej? W dodatku w mieście, w którym funkcjonuje ona nieprzerwanie od 1919 r. (nie licząc zaborów)? Bo trzeba pamiętać, i to jest najbardziej bolesne, że ostateczna walka rozegrała się nie między 12 a 16 województwami, ale między
15 a 16. Pamiętam jak bardzo był niezadowolony Stępień, gdy jednak utworzono 16-te województwo. Nigdy nie zapomnę traumy, jaką spowodowała świadomość, że zgodzili się na 15 i walczą o to, by to jedno, nasze województwo nie powstało! Polska traci? A może jednak per saldo zyskuje dzięki decyzjom podejmowanym przez samodzielny sejmik wojewódzki? A ile zyskuje w tym, co jest mniej wymierne - dzięki czerpanej z poczucia niezalezności większej energii do działania znacznego odsetka mieszkańców silnie utożsamiających się z regionem?
Po kolei odniosę się do kolejnych części wywiadu:
- "
Jeszcze bardziej uzasadnione było 11" => wynikające z wywiadu przywiązanie J. Stępnia do koncepcji 11 województw (rozszerzonej niechętnie do 12-tu) pokazuje, że tak naprawdę nie brał on na poważnie pod uwagę utworzenia naszego województwa nawet w wersji radomsko-częstochowskiej - to raczej tylko słowa "na uspokojenie".
- "a
także z Częstochową, która do 1954 roku była powiatem w województwie kieleckim" => przeciw połączeniu Kielc z Częstochową byli najważniejsi wówczas ludzie w państwie czyli Buzek i Krzaklewski. Oni po prostu, będąc ze Śląska, nie brali w ogóle pod uwagę możliwosci utworzenia maleńkiego pod względem powierzchni województwa śląskiego (a takie byłoby bez Częstochowy).
Warto dodać, że to był dla naszego regionu tak nieprzychylny czas, że, już po utworzeniu 16 województw, gdy ustalano pięć z nich, w których najbardziej potrzebna jest pomoc unijna przekazywana w ramach przedakcesyjnego funduszu PHARE - wykreślono pierwotnie wybrane świętokrzyskie i w zamian dopisano śląskie!
- "
istnieje błędne przekonanie, że ośrodek administracyjny napędza rozwój" => Kielce w swojej najnowszej historii miały 4 momenty gwałtownego rozwoju: gdy przeniesiono ośrodek administracyjny z Krakowa w 1818 r., gdy po 22 latach przerwy w 1867 r. ustanowiono władze gubernialne, gdy w 1919 r. utworzono województwo kieleckie i - śmiem twierdzić - teraz, po utrzymaniu niezależności regionu. Każdy z tych momentów bardzo mocno napędzał inwestycje. Nawet biorąc pod uwagę rozwój samego miasta, z nawiązką zwróciły się koszty utrzymania administracji.
- "
wystarczy pojechać do Ostrowca czy Jędrzejowa, żeby usłyszeć, że ludzie myślą inaczej" => naprawdę?? Czy znacie ludzi z innych miast regionu, którzy uważaliby, że lepiej byłoby, żeby pieniądze dla nich były rozdzielane w Krakowie, a nie w Kielcach?
- "
Nie wiemy przecież, jakby było (pod Krakowem)" => to właściwie trudno komentować. Wystarczy przykład TV Kraków, której długie lata nieszczęśliwie podlegaliśmy - województwo kieleckie tam nie istniało.
- "
To miało sens, to byłby potężny region, przyciągający inwestorów." => Tylko dlatego, że byłby większy?? Dla mnie takie stwierdzenie to nonsens, szczególnie biorąc pod uwagę kondycję gospodarczą radomszczyzny z rekordami bezrobocia. Ale skoro tak, to dlaczego nie został, jako taki potężny, ujęty w opracowaniach postulujących 11 województw? Poza tym z czego wynika, że region musi być duży? Rozumiem, że J. S. tak przywiązał się do tych koncepcji z lat 90-tych, że są one dla niego dogmatem. Zresztą wiele jest małych regionów w Europie (a nawet państw wielkości naszego województwa - np. Słowenia).
- "
W obecnej sytuacji Kielce zawsze będą gdzieś na końcu" - rozumiem, że jako powiatowe byłyby na początku
. A tak poważniej - sądze, że J. S. nie chce, żeby Kielce odniosły sukces, bo nie pasowałoby mu to do przyjętego założenia.
- "
Taka konkurencja to nic złego. Jak jest, tworzy rozwój" - w rzeczywistości w lubuskim i kujawsko-pomorskim jest totalna wojna... I nie wydaje się, że te miasta rozwijają się szybciej od Kielc.
- "
Nie czuje się prężności, która by promowała rozwój. To raczej obcinanie kuponów, spokojne życie. Nie ma liczących się uczelni. Kielce nie przyciągają wielkich inwestorów." => to juz sobie sami skomentujcie - dobrze tu pasuje wątek lotniska - kółko się zamyka. A akurat uczelnie, choć ciągle sporo im brakuje, na pewno znacznie lepiej się zaczęły rozwijać dzięki utrzymaniu siedziby województwa.
-"
Być może jako miasto zyskają, ale czy zyska Polska? Co nas więcej kosztuje? Utrzymanie administracji 12 czy 16 województw? Z punktu widzenia ogólnego interesu kraju, obecne rozwiązanie nie jest korzystne" => no i doszliśmy do sedna... Innymi słowy Polska dużo by zyskała, gdyby udało się Kielce bardziej zmarginalizować. Rozwój Kielc jako równorzednego z innymi ośrodka regionalnego jest niekorzystny dla Polski.
Głównym argumentem 10 lat temu przeciwko utworzeniu naszego województwa było to, ze będzie słabym tworem, który będzie coraz bardziej odstawał od reszty, że nie będziemy potrafili wykorzystywać unijnych pieniędzy. Radom pod Warszawą miał rozkwitnąć, Kielce podupaść. Czy tak sie stało?.
Po 10 latach okazało się, że choć mieliśmy sobie z tym kompletnie nie radzić, w niektórych dziedzinach nasze województwo jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy sktrukturalnych. Ale to, jak rozumiem, nie pasuje J. Stepniowi do koncepcji.
"
Nie sądzę też, by Kielce były szczególnie pokrzywdzone w województwie małopolskim." => już sobie wyobrażam, jak sejmik małopolski, w którym mamy mniejszość wspiera lokomotywę rozwoju kielecczyzny czyli Targi kosztem Targów krakowskich. Itd.
Jerzy Stępień, prof. Kulesza i inni chcieli być demiurgami tworzącymi nową Polskę wg własnych koncepcji - wbrew regionalnym społecznościom i tradycjom. Odgórnie np. przekreślili historyczną niezależność kielcecczyzny i postanowili utworzyć nowy "lepszy" region małopolski, w którym większość mają Ci, którym na kielcecczyźnie nie zależy, bo się nią nigdy nie interesowali.
Ale się nie udało.
I tym bardziej ważne jest, aby odnieść sukces, któremu nie można będzie zaprzeczyć. Bo póki co najbardziej niepokojące jest to że ta koncepcja Kielc jako stolicy regionu II kategorii ciągle jest żywa. Prof. Kulesza wyraźnie powiedział optując za utworzeniem 12 metropolii, że trzeba wspierac tylko te miasta, które są ważne dla rozwoju Polski. Im zależy (choćby podświadomie), żeby nam się nie udało, bo będą mieli satysfakcje, że ich teorie się sprawdziły.