Kielce oczami obcokrajowca

Moderatorzy: Autor, sueno, Daniel, Sirek1

Awatar użytkownika
Michał
Ranga: Inspektor nadzoru ;)
Posty: 1258
Rejestracja: 29 grudnia 2005, o 01:09

Kielce oczami obcokrajowca

Post autor: Michał » 19 czerwca 2011, o 09:46

Myślę, że w związku z akcją Gazety Wyborczej, warto zacząć taki temat - jak nas widzą inni, co im się podoba a co nie, co jest dla nich dziwne a czego my nie dostrzegamy albo jesteśmy już przyzwyczajeni...

Najnowszy wpis Habiba z bloga Misja21:

http://misja21.blox.pl/2011/06/Warsaw-to-Kielce.html

Warsaw to Kielce

Obrazek

Our arrival in Warsaw seemed to be a fairly standard one for any major city. The airport came equipped with English signs alongside all the Polish ones and the building on the whole seemed as modern as any other big-city airport. The only thing I think we were all a little unimpressed with was the waiting time at passport control. It will be interesting to see how Warsaw airport security copes with the hoards of people arriving next year for Euro 2012.

I had to leave from our rendezvous with Gazeta Wyborcza at their impressive offices earlier than all the other guys because I had a bus to catch at 2pm. Now, next time someone offers you an inter-city bus ride in Poland, know that by bus they mean an overcrowded mini-bus that comes with no air conditioning yet just enough of a breeze to tease you in to thinking there could possibly be air-con.

I asked a lady if she knew exactly where my bus would be departing from and she pointed to the exact spot I was standing in before disappearing around a corner. As it turns out, I was lucky I asked her because she reappeared a few minutes later to tell me - through hand signals - that my bus was here and that she was in fact on the same bus.


Being the last to get on the minibus, I drew the short straw and had to sit at the back where four seats were wedged tightly together and didn't really accommodate the four broad shouldered figures occupying them.

Not that I've felt uncomfortable as of yet during my short time in Poland, but I did receive comfort from two things while in Warsaw. One being three black men I saw crossing the road outside the Palace of Culture, that’s the building with the big banner saying: “Warsaw Welcomes You.” Since my recent visit to Spain and Morocco I've become a lot darker than my usual tanned self and I could easily pass as anything ranging from North African to Asian or South American. I've tried to avoid this topic thus far but one image many people from ethnic minorities back home (London) share is that poles aren't quite there yet when it comes to racial acceptance and integration.

The other comfort I received was in seeing Ernesto “Che” Guevara’s face emblazoned across the side of the mini-bus that was to take me to Kielce. You know how it is, you're a long way away from home, it's just nice to see a familiar face! I swear the comfort I received had nothing to do with my political leanings! Although I'm not sure how Señor Guevara would feel about a musketeer’s hat being added to his famous stencil portrait in order to be used as a marketing tool for a polish bus company.

The ride was really uncomfortable. I wasn’t sure what I preferred, the faster the driver drove, the more uncomfortable it became but the more breeze we at the back received from his cracked open - I stress cracked - window all the way down the front. Anyway, it's all in good fun. I'm in the traveller spirit now and a greasy bus journey won't deter me from making this an enjoyable trip.

Oh and I took great comfort in being the only person on this bus able to understand the Jamaican patois being spoken by Sean Paul, since the radio seems running some kind of Sean Paul marathon. I guess all those years growing up in East London finally came to some benefit after all. I’ve noticed from the three Polish vehicles I’ve been in so far that 70s and 80s music is hugely popular here. I guess while trying to reach my final destination listening to Elton John’s classic, “I’m Still Standing”, added a touch of drama to the whole thing.

Polish motorways are not as bad as our Polish hosts seemed to suggest. With the exception of bumpy back-roads and some of the roads leading us out of Warsaw, the main S7 road that goes directly from Warsaw to Kielce was like any other road you’d expect from modern European country.

My first impressions of Kielce yesterday evening were not overwhelming positive if I’m honest. Most of what I saw was high-rise residential housing with ugly beige-coloured architecture and discoloured signs hanging over worn-out shops. Though from my hotel room I can see a rather historical looking cathedral in the centre of town so I’m hoping to go and see what that’s all about today. Hopefully I can come across some of Kielce’s more beautiful sights.

So far I've found not a single person out on the street who speaks English but all 5 Poles I've interacted with seemed happy enough to point me in the right direction and at least attempt to understand my unique take on sign-language.

The polite young woman at the hotel reception did speak perfect English though, and since one of the most crucial aspects of travel for football fans next year is going to be accommodation, that’s definitely a good sign.

Now I'll drag myself out of this bed to go and grab some breakfast because I have a city to explore. Before I leave I just have to share one stereotype that I've been trying to supress ever since I've arrived in Poland: Perhaps it has something to do with Poland's communist past, or maybe it's the dull-coloured architecture or grey skies, but with each corner I turn in to an unknown street or square, I keep half expecting to hear The City of Prague Philharmonic Orchestra's "Marcia Religiosa" ringing out. Sorry Poland... http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... 0OOQ#at=48


Ewentualne tłumaczenie tutaj: http://translate.google.pl/translate?u= ... ielce.html

Awatar użytkownika
MeehoweCK
Ranga: Dyrektor budowy ;)
Posty: 3317
Rejestracja: 25 września 2005, o 17:41
Lokalizacja: Warszawa / Kielce
Kontakt:

Post autor: MeehoweCK » 19 czerwca 2011, o 20:37

Cieszy mnie, że Habib pisze szczerze co myśli. Bałem się, że ta akcja będzie jednym wielkim mydleniem oczu - chwaleniem tego co warto pochwalić i pomijaniem tego czego należy się wstydzić. Wtedy nie miałoby to żadnego sensu. A tak mam nadzieję, że chociaż części czytelników uświadomi jak w niektórych kwestiach daleko nam do zachodniej Europy.

KamilCK
Posty: 166
Rejestracja: 16 listopada 2006, o 14:55
Lokalizacja: Kielce-Śródmieście

Post autor: KamilCK » 20 czerwca 2011, o 02:56

^^Tylko czy to co powie jakiś osobnik o imieniu Habib, jest reprezentatywne? Czy to znaczy, że każdy kto przyjedzie do Polski będzie postrzegał te same rzeczy tak samo? Myślę, że nie dlatego patrze na całą tą akcję z przymrużeniem oka...

Awatar użytkownika
Michał
Ranga: Inspektor nadzoru ;)
Posty: 1258
Rejestracja: 29 grudnia 2005, o 01:09

Post autor: Michał » 20 czerwca 2011, o 08:17

Warto poczytać wpisy uczestników z innych miast, wiele opinii o Polsce i Polakach się powtarza. Poza tym przecież piszą konkretnie co im się podoba a co nie, wiec teraz od tego mamy swoj rozum zeby sie nad tym zastanowic, a nie mruzyc oczy...

KamilCK
Posty: 166
Rejestracja: 16 listopada 2006, o 14:55
Lokalizacja: Kielce-Śródmieście

Post autor: KamilCK » 20 czerwca 2011, o 14:08

Widzisz ja nie potrzebuje jego opinii aby stwierdzić że bloki z wielkiej płyty są brzydkie, a w busie z Warszawy do Kielc jest ciasno. Wiem, że mamy jeszcze w kraju, mieście wiele do zrobienia ale moją wyrocznią nie będzie Habib. Jeśli przeczytam coś ciekawego, czego sam nie zauważyłem to napisze to tutaj i zwrócę honor.

Awatar użytkownika
MeehoweCK
Ranga: Dyrektor budowy ;)
Posty: 3317
Rejestracja: 25 września 2005, o 17:41
Lokalizacja: Warszawa / Kielce
Kontakt:

Post autor: MeehoweCK » 20 czerwca 2011, o 15:57

Miałem co innego na myśli. W Polsce jest nadal wielu ludzi, którzy w ogóle nie wychylają nosa ze swojej miejscowości i mają wrażenie, że w Polsce jest już super, bo bloki na Słonecznym Wzgórzu przemalowano na "żywsze kolory" i wybudowano stadion przy Ściegiennego. Dopiero gdy się pojedzie gdzieś dalej, to widać jak wiele nam brakuje i jak często nasze remonty, modernizacje i "ulepszenia" są wręcz śmieszne.

Mogę powiedzieć też sam o sobie - do pewnego czasu jeżdżąc autokarami PKS nie sądziłem nawet, że jest z nimi coś nie tak. Dopiero musiałem polecieć do Wielkiej Brytanii i przejechać się z Luton do Oksfordu, aby przekonać się, że w autokarze MOŻLIWE SĄ wifi, klimatyzacja, prąd w gniazdku i wygodne skórzane fotele. Wtedy trochę zmieniło się moje postrzeganie komunikacji międzymiastowej w Polsce.

Kot
Ranga: Kierownik budowy ;)
Posty: 527
Rejestracja: 7 maja 2007, o 16:26
Lokalizacja: Zagórska-Północ

Post autor: Kot » 20 czerwca 2011, o 21:07

To ja opowiem taką historię. Dwa miesiące temu miałem przyjemność oprowadzać po Kielcach grupę 21 osób z collegu w Bostonie. Wykładowcy i studenci. Część chrześcijan, część Żydów. Byli w Warszawie, jechali do Krakowa, w Kielcach chcieli zobaczyć Pałac i coś w mieście. Ruszyliśmy od Menory na IX Wieków (bardzo podobały się oddzielne światełka dla pieszych i rowerów), dalej synagoga, rozgrzebaną Warszawską przez Rynek na Piotrkowską. Do tej pory wszystko ok ale jak zobaczyli parking to było jedno wielkie wow! Zdjęcia, pytania, efekt taki, że burmistrz Bostonu ma dostać te fotki z informacją jak może/powinien wyglądać wielopoziomowy garaż w mieście w porównaniu do ichniejszych szarych, betonów klocków (ich słowa). Skręt z Leśnej w Sienkiewicza i drugie gromkie wow! A jeszcze trafił się fajny, słoneczny dzień, młodzieżówka coś tam przygrywała sobie na gitarach na Placu Artystów, ogólnie dużo śmiechu i dzieciarni na mieście. Aparaty w ruch, pytania z ich strony o miasto, o liczbę mieszkańców, zarobki, kwoty czynszów, o uczelnie wyższe itd. Widziałem w ich oczach autentyczny zachwyt. Do tego fajny, ironiczny komentarz z ich strony - "no tak, McDonald's jest wszędzie". Potem były Planty i ławeczka Karskiego (dużo wiedzą o tym niesamowitym człowieku ale nie wiedzieli, że mają takie dwie, identyczne ławki u siebie - jedna na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, druga na Manhattanie na rogu Medison Avenue i 56 Alei). Przejście przez Plac Artystów do Pałacu, po drodze płyta Kościuszki, doskonale wiedzą kto zacz. Pałac bardzo się podobał, ale nie może być inaczej (tak na marginesie - towarzyszyła nam pani przewodnik z Krakowa, która przejmowała grupę w Kielcach i powiedziała mi, że wnętrza Wawelu przy naszym Pałacu wysiadają. Ostatnio też wróciłem z Pragi, byłem na Hradczanach na zamku królewskim - tam są totalnie puste i szare wnętrza i do nas to się nie umywa). Zejście Zamkową do parku i trzecie gromkie wow! Znów aparaty w ruch, komentarze, że piękny staw, park, że czyste miasto. Pojechaliśmy do pomnika Homo Homini, nic nie wiedzieli o tym pomniku. Byli autentycznie wzruszeni. Zdjęcie grupowe poszło w świat. Na koniec wyjazd na Kraków przez Pakosz, rzut oka na Kadzielnię i tablice mojżeszowe i pożegnanie. Mieli dwie i pół godziny na Kielce, wyszło blisko pięć. Na Milesa Daviesa zabrakło mi czasu :-)

Miasto się podobało, to się czuło. Nie będziemy nigdy drugim Krakowem czy Warszawą ale musimy pamiętać, że mamy tu ładne miasto, świetnie położone, pełne zieleni, czyste, z ciekawymi historiami w tle i z zabytkiem klasy światowej - to wystarczy by przyciągać turystów. Wszystko kwestia promocji, chęci i umiejętności pokazania.

Awatar użytkownika
MeehoweCK
Ranga: Dyrektor budowy ;)
Posty: 3317
Rejestracja: 25 września 2005, o 17:41
Lokalizacja: Warszawa / Kielce
Kontakt:

Post autor: MeehoweCK » 20 czerwca 2011, o 21:39

Z wszystkim się zgadzam. Ostatnio moja siostra cioteczna z mężem też byli zachwyceni jak zmieniło się centrum Kielc. Wcale tego nie kwestionuję. Ale transport międzymiastowy w Polsce jest kiepski, chyba przyznasz. Samoloty mamy na normalnym światowym poziomie. Z bidą ekspresy Intercity jeszcze ujdą. A reszta jest niestety poniżej standardów.

Kot
Ranga: Kierownik budowy ;)
Posty: 527
Rejestracja: 7 maja 2007, o 16:26
Lokalizacja: Zagórska-Północ

Post autor: Kot » 20 czerwca 2011, o 22:37

MeehoweCK - oczywiście, że przyznaję, powiem więcej - o transporcie publicznym u nas to ja się nawet nie wypowiadam, bo by mnie moderator odpowiednio pozdrowił, a lubię to forum i chciałbym tu zostać ;-)

Inna sprawa jak czytam takie rzeczy jak wypisuje gość, który w ramach tej Misji21 pojechał do Poznania, to mnie śmiech bierze:

"The thing that has struck me about Poznań is the selection of shops on the high street. Call me naive but I did not expect to see shops such as River Island, H&M, Zara, Tommy Hilfiger, Apple and La Senza in Eastern Europe. I don’t know what I expected but I would not have guessed that the tentacles of these multinationals would have probed into Poland. This shows how far Poland has come in its pursuit of socioeconomic betterment; it now gives Poles the opportunity to spend their hard-earned zlotties on material goods once found only in Paris or Milan."

No bo o kim to świadczy, o nas czy o nim? W jakim świecie on żyje, że nie ma bladego pojęcia o własnym kontynencie? Ja już dawno nauczyłem się tym nie przejmować, bo niby dlaczego - gość miał słaby poziom w szkole, nie czyta, nie słucha, jego problem. I narodowość nie ma tu znaczenia. Właśnie to co napisałeś - siedzi gość u siebie, nosa za miedzę nie wyściubi, pojęcia o świecie nie ma. I u nas jest to samo. Ja często jeżdżę do Lwowa - kiedyś po powrocie opowiadałem znajomym, że byłem w katedrze greckokatolickiej św. Jura i to była sobota i akurat był ukraiński ślub, a koleżanka (Polka) się mnie pyta czy panna młoda była ubrana na ludowo (sic!)? Stereotypy są mocne i w sumie dobrze, że tacy goście z Londynu tu przyjechali, kilku rzeczy się nauczą. Mam nadzieję. Podróże kształcą tylko wykształconych.

Awatar użytkownika
MeehoweCK
Ranga: Dyrektor budowy ;)
Posty: 3317
Rejestracja: 25 września 2005, o 17:41
Lokalizacja: Warszawa / Kielce
Kontakt:

Post autor: MeehoweCK » 20 czerwca 2011, o 22:47

Kiedyś czytałem autobiografię piłkarza Wojciecha Kowalczyka. Pisał o tym jak na początku lat 90-tych wyjechał grać w Hiszpanii i kolega z drużyny, gdy dowiedział się, że Kowalczyk jest Polakiem, w dobrej wierze, z troską w głosie, zaprosił go do siebie mówiąc, że ma kolorowy telewizor. Był absolutnie przekonany, że w Polsce ich nie mamy. I Kowalczyk skomentował to tak samo jak Ty - to źle świadczy o nich, nie o nas.

Awatar użytkownika
Michał
Ranga: Inspektor nadzoru ;)
Posty: 1258
Rejestracja: 29 grudnia 2005, o 01:09

Post autor: Michał » 20 czerwca 2011, o 23:13

http://misja21.blox.pl/2011/06/An-inter ... t-day.html
An interesting first day
poniedziałek, 20 czerwca 2011 01:36

Obrazek

Today I was told that Sunday probably isn't a true reflection of an average day in Kielce. And that's probably a good thing because I was struck dumb at how empty the streets were at 9:30 this morning. As I walked the main high street, ul. Sienkiewicza, one of the to do's on the list voted for by Gazeta readers, I was virtually the only person around. Ul. Sienkiewicza appears to be Kielce's answer to Oxford Street with famous brands scattered all over the place; Nike, Ray Ban and McDonald's, to name a few.

However, it all started to become clear when I made my way up to a park opposite the Muzeum Wsi Kieleckiej. After sitting in the park for a while a wave of people suddenly descended from the church across the road. I'd completely forgotten that Polish people are reknowned for being devout Catholics. There was me thinking that everyone, including old and middle aged people, all went out on a massive bender come Saturday night and were too ashamed and hungover to show their face the next day. All types of people, young and old, came swarming across the small park where I was sitting, now with company. My company was an old lady who approached me after she saw me take interest in the monument at the center of the park.

Sorry but I got quite excited by this as it was the first time a Polish person had been confident enough to approach me, a clear foreigner, and spark up a conversation.

She began by reeling off sentences in polish for a good few minutes before I could get a word in. When I did finally manage to tell her: "I’m English", she quickly stopped and appeared to recoil in to herself as if in deep thought. Then, after a few moments had passed she said: "OK!" Followed by something I managed to make out as "that is the only English word I know."

She still continued to explain - in Polish - the monument in front us. I was able to make out the word "Russia" though I couldn't understand whether she was telling me the monument was a tribute to those who died in the war against the Russians or whether she hates the Russians and it was they who built the monument. The disdain on her face told me the later might be true but after having lunch with my shadow I found out the monument (pictured above) is in fact a tribute to Polish soldiers who died fighting against Russians during World War II. All this is besides the point, because a Polish person came and spoke to me! So far I've found Polish people to be exaggerated versions of English people. They seem even more reserved than us. They're even too polite/reserved to stare at me, an obvious tourist through physical appearance and dress code, until I've almost passed them in the hope that I won't spot them.

Obrazek

Later that day I met with my shadow, Ziemowit a.k.a Jim, and 3 of his co-workers at Gazeta. Jim and I had lunch at a place of my choosing and discussed our plans for the week.

Tomorrow is going to be a busy day. I have to pack up and move hotels because this place I'm in was only available for two nights. Walking around town I noticed more than a dozen hotels that weren't to be found online; perhaps something Poland needs to pick up on if it wishes to house thousands of football fans next year, and I'm no business man but I'd suggest it's also good for business if potential customers can actually see and make a reservation at your hotel over the internet, exposure and all that jazz. At 9:30 I shall be attending a meeting at Gazeta. Hopefully this will introduce me to the rest of the team and give me some idea of how the paper operates here in Kielce.

After all this I'll be meeting with a student/some students (I'm still not sure yet), from the Jan Kochanowski University here in Kielce. It'll be interesting to meet some young people to see what their take on the city is.

Poland has been interesting so far.
Everyone seems very polite and tonight at dinner I realised that this is the first country I've ever visited whereby I can't speak, understand or even make out the tiniest bit of the local language. Polish is completely unlike any other language I've come across on my travels before and it's really strange to not be able to communicate at all with many people. Usually hand gestures and the odd word can get you by but here it seems like, to many, even those technique are useless.

Oh and since all my colleagues seem to be talking about the weather, it's been pretty abismal here in Kielce. Rain, cloud and more rain. Just like home!

Habib

mwilu
Posty: 7
Rejestracja: 18 września 2010, o 10:51
Lokalizacja: Kielce/Samsonów/Kraków
Kontakt:

Post autor: mwilu » 21 czerwca 2011, o 18:44

Przepraszam za kolokwializm, ale ten Habib to jakiś głupi jest.
"Jak już wcześniej pisałem, w Kielcach jest masa hoteli, ale w internecie widnieją tylko dwa lub trzy - napisał na blogu."
Sprawdziłem z ciekawości, znalazłem ponad 30 hoteli w Kielcach mających własną stronę internetową. Z rezerwacją online nie jest najlepiej, ale w 5-10 jest taka mozliwość. Od początku wydawał mi się jakiś nierozgarnięty, ma problem z kupnem biletu, nie jest w stanie na Google Maps znaleźć kieleckich ulic. A to mnie rozwaliło: "Lepiej poszło w kiosku przy ul. Żytniej, gdzie obok sprzedawczyni siedział mężczyzna. Habib zwrócił się od razu do niego. Mężczyzna, choć najwyraźniej też nie rozumiał angielskiego, domyślił się szybko o co chodzi i sprzedał odpowiednie bilety. - Zauważyłem, że mężczyźni są bardziej pomocni - skomentował Habib."
:lol:

Awatar użytkownika
kamilkw
Ranga: Inspektor nadzoru ;)
Posty: 1458
Rejestracja: 25 czerwca 2007, o 09:48
Lokalizacja: Morawica/Kielce

Post autor: kamilkw » 21 czerwca 2011, o 18:58

Jakby opisywał jakieś afrykańskie plemię :lol:
pletwa

Awatar użytkownika
Sirek1
Ranga: Dyrektor budowy ;)
Posty: 3940
Rejestracja: 4 maja 2006, o 20:37

Post autor: Sirek1 » 21 czerwca 2011, o 20:35

Rozwala mnie to podejście czemu wszyscy mają mówić po angielsku, np pan lub pani w kiosku (albo ja), normalny człowiek jak jedzie za granice to kupuje sobie rozmówki polsko-jakieś tam i podstawowe problemy ma z głowy... ale to takie staroświeckie z innej epoki... ale jakie praktyczne.

Kot
Ranga: Kierownik budowy ;)
Posty: 527
Rejestracja: 7 maja 2007, o 16:26
Lokalizacja: Zagórska-Północ

Post autor: Kot » 21 czerwca 2011, o 21:25

W zwykłym kiosku oczywiście nie ale poszedłem dalej i spróbowałem sobie wyobrazić kolegę Habiba jak kupuje bilet u nas na dworcu kolejowym. Ja czasami po polsku mam problem, bo informacji nie ma, a panie w kasach informują z obrażoną miną, że one od udzielania informacji nie są. Nie sądzę też by mówiły po angielsku. I tutaj naszym gościom z Anglii współczuję. Zresztą to nie dotyczy tylko Kielc, bo na Centralnym w Warszawie panie w kasach zagadnięte w obcym języku odpowiadają po polsku, tylko głośniej :-)

Byłem rok temu w Portugalii, która przerabiała już Euro u siebie i widać, że lekcję odrobiła na piątkę. W każdej kasie (i w stolicy i na prowincji) mogłem się dogadać z kasjerami (i starszymi wiekiem i młodszymi) po angielsku i nawet nie interesowało mnie szukanie punktu informacji, bo oni też jej udzielali. Ale już w takiej Hiszpanii (szczególnie na południu) jest to raczej abstrakcja, bo nikt po angielsku nawet słowa nie zna, informacji na dworcach nie ma, wyświetlacze z odjazdami pociągów są nieczytelne, jeśli się nie zna hiszpańskiego i nie ma pod ręką rozmówek, to ma się problem. Nie jesteśmy więc znów tacy ostatni, co oczywiście nie znaczy że jest to powód do dumy. Moglibyśmy się zapatrzyć lepiej na takich Portugalczyków, bo im to wychodzi jakoś lekko, łatwo i przyjemnie, tak jak powinno :-) Za rok przyjedzie tu trochę ludzi nastawionych głównie na dobrą zabawę i zwiedzanie ale pod względem łatwości przemieszczania się i usług transportu publicznego to ja to widzę średnio. To raczej będzie jedyny minus tej imprezy.

ODPOWIEDZ