W drugą stronę możemy upłynniać ruch bez końca i rozbudowywać infrastrukturę drogową do +nieskończoności. Po czym dogonimy miasta w Stanach...Gandalf pisze:Tyle, że biorąc pod uwagę tylko założenie, "że korki i tak gdzieś się przeniosą" dojdziemy w ciągu logicznym do wniosku, że nie warto w ogóle inwestować w rozbudowę infrastruktury drogowej.
Trzeba sobie przypomnieć, że ta niby siatka drogowa była projektowana w tych samych czasach kiedy były projektowane i budowane pudełkowe osiedla o "urokliwej" architekturze, a budowana była kosztem niesamowitej ilości cennej historycznie zabudowy. Także w tym kwestiach szukałbym analogii...Gandalf pisze:A trzeba sobie przypomnieć iż od czasu projektowania kieleckiej "siatki drogowej" jednak znacznie podniosła się liczba (sądzę że kilkukrotnie) samochodów tamtędy przejeżdżających.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz?Gandalf pisze:A liczba samochodów będzie rosła i co do tego nie ma wątpliwości.
Na innych skrzyżowaniach można było zainstalować sygnalizacje do skrętu w lewo... Może to jest sposób?AdasiekvCK pisze: Nie wiem, ale wydaje mi się, że tam sporo jest wypadków...
Zadania nie zmieniłem i to jest moje uzasadnienie. Myślałem, że odniesiesz się bardziej do hałasu, zanieczyszczeń itp.Budowa wiaduktu to nic innego jak tworzenie ułatwień dla ruchu samochodowego, a im większe ułatwienia tym większy ruch, co ostatecznie prowadzi do ponownego korkowania.
Bynajmniej całkiem prawdopodobne, że z tego powodu gdyż potencjalny kierowca pomyśli: jest droga, nie ma przeszkód, trzeba jechać.
Mam też pewne pytanie... Jeśli trend jest taki jaki wspomniałeś to dokąd dąży? Kolejna +nieskończoność?