Regionalne Centrum Analiz i Studiów Strategicznych (RCASS)
: 10 maja 2014, o 15:58
Część z Was być może kojarzy mnie jako twórcę Obiadów Czwartkowych (OC), Metropolii Akademickiej Kielce (MAK) ( i osobę zafiksowaną na punkcie rozwoju Kielc.
Ostatnio, w związku z pracą w innym mieście i za granicą trochę mnie nie było, ale w drugiej połowie 2013 żona wręcz wymusiła na mnie powrót .
W jego efekcie narodziło się Świętokrzyskie Regionalne Centrum Analiz i Studiów Strategicznych czyli pierwszy w regionie ośrodek, który analizuje średnio i długo-okresowe trendy w gospodarce, demografii, polityce, etc. i na bazie tychże danych stara się przewidzieć co czeka nas region za lat 5, 10, 15 czy 50.
I na bazie tej wiedzy podsuwać już dziś rozwiązania, które powinny być wdrożone, by przeciwdziałać negatywnym skutkom tego, co nas czeka.
Słuchajcie, moi drodzy.
Jeśli myślicie, że w Kielcach i w województwie świętokrzyskim dziś jest źle, to uwierzcie mi, nawet pobieżna analiza w/w danych pokazuje, że za kilka lat będzie jeszcze gorzej.
Za 15 lat świętokrzyskie będzie najstarszym regionem w Polsce (wg. niektórych danych także w Unii Europejskiej), które straci 1/4 obecnej liczby mieszkańców, gdzie największą liczbę osób będą stanowić osoby starsze, a liczba urodzeń będzie wynosić 40% obecnego, i tak fatalnie niskiego poziomu.
Jesteśmy regionem, który ma jedne z najwyższych bezroboć, liczbę emigrantów, osób pracujących na umowy śmieciowe i na czarno oraz bezroboć wśród osób młodych, jedne najniższych średnich zarobków, stopni innowacji, informatyzacji, najwyższy przyrost upadłości firm, ma najgorsze w Polsce tereny inwestycyjne, od lat spadamy w rankingach udziału PKB w PKB kraju, a wyniki finansowe netto naszych firm od lat spadają (w I kwartale 2013r. Świętokrzyskie było jedynym (!) regionem w Polsce wykazującym straty firm - skumulowane sięgały 220 mln pln).
I, naprawdę, uwierzcie mi, najgorsze dopiero przed nami.
Jeszcze te 7-8 najbliższych lat, dzięki wpakowaniu w region unijnych funduszy jakoś przeżyjemy. Ale - potem, czeka nas bardzo wyraźny i stały, niestety regres.
Po pierwsze - skończą się te darmowe pieniądze, a samorządy które zaciągną kredyty, by mieć na wkład własny, w pierwszych latach po, będą musiały bardzo zacisnąć pasa i wyraźnie ograniczyć inwestycje.
Dopadnie nas już wtedy także pierwsza wyraźna fala spadku zamożności wywołana starzeniem się społeczeństwa.
Drugą taką cezurą czasową, którą sobie wyznaczyłem jest rok 2030, który wg. danych zebranych dotąd przez RCASS (m.in.na bazie danych z GUS) będzie okresem, gdy w świętokrzyskim będzie już tylko ok. 800 tysięcy ludzi, w większości w wieku po-produkcyjnym.
I teraz wyobraźcie sobie co to oznacza dla naszych, regionalnych firm. Bo to nie tylko będzie o niemal 25% mniej klientów w stosunku do roku 2014. Ale przede wszystkim realne zasoby finansowe tej grupy będą znacznie, znacznie niższe.
Jeśli bowiem podstawą utrzymania dla tychże osób będą renty i emerytury, a budżet państwa już obecnie dopłaca do nich ponad 100 mld, to co się stanie, jeśli osób do nich uprawnionych będzie znacznie więcej, a pracujących mniej?
Państwo będzie miało wybór: obciąć emerytury albo podnieść podatki. A to jeszcze nie wszystko, bo przecież w dzisiejszym pokoleniu jego wyraźna większość to są osoby, które za tzw. komuny miały pracę, a więc mają dziś emerytury. Za te kilkanaście lat będzie już bardzo duża grupa osób, które teraz pracują albo na czarno albo na umowy śmieciowe. Z czego one będą żyły? Ile dostaną z opieki społecznej? Kto na te zasiłki im da?
Państwo, które już dziś jest przygniecione transferami socjalnymi?
Więc uwierzcie mi, nasz region za kilka lat czeka katastrofa. I to pod każdym względem.
I od razu rozwiewam złudzenia tych, którzy liczą, że środki z Unii nas uratują i przez te kilka najbliższych lat coś się zmieni dzięki nim.
Zajmowałem się funduszami unijnymi przez ostatnie kilka lat (nie tylko w Polsce, dla firm prywatnych i instytucji publicznych).
W 90% one nie spełnią celu związanego z rozwojem gospodarczym. Kto ma wątpliwości niech przejedzie się do swoich wsi, miast i miasteczkach. Na co zostały wydane pieniądze unijne? Na tereny pod inwestycje, nowe firmy, przedsiębiorczość?
Nie. Na nowe rynki, odnowy ratuszy, kościołów, baseny, hale sportowe. Coś, co nawet jeśli generuje miejsca pracy to takie, które utrzymuje samorząd. A samorząd skąd bierze na te pensje pieniądze? Z naszych podatków.
A jak nas będzie o 1/4 mniej, na dodatek utrzymujących się z głodowych wówczas emerytur czy zasiłków, to skąd na te "miejsca pracy" wezmą się pieniądze?
Dla tych jeszcze tym nie przekonanych i wciąż wierzących w to, że nasze władze dobrze wydają fundusze unijne podam pewne dane. Ze stycznia.
- 11 016 osób.
- 12 585 osób.
Te pierwsze to to styczeń roku 2008, zaraz po naszej akcesji do UE. Zanim wydaliśmy te miliardy.
Te drugie są ze stycznia 2014. Gdy już je wydaliśmy.
To liczba bezrobotnych w Kielcach.
Mimo wydania tak olbrzymich kwot, mimo oficjalnych danych mówiących o tym ile to miejsc pracy stworzono za unijne środki, a co najgorsze, mimo olbrzymiej liczby osób szczególnie młodych, które wyjechały od nas i już nigdy nie wrócą (jesteśmy 3 regionem w Polsce z najwyższą liczbą liczbą emigrantów) - mimo tego wszystkiego, bezrobocie w Kielcach (i w całym regionie -ale tu nie chcę Was już dobijać) jest dziś wyższe niż było zanim przystąpiliśmy do Unii.
Jeszcze ktoś twierdzi, że nasze władze dobrze wydają nasze pieniądze?
Ostatnio, w związku z pracą w innym mieście i za granicą trochę mnie nie było, ale w drugiej połowie 2013 żona wręcz wymusiła na mnie powrót .
W jego efekcie narodziło się Świętokrzyskie Regionalne Centrum Analiz i Studiów Strategicznych czyli pierwszy w regionie ośrodek, który analizuje średnio i długo-okresowe trendy w gospodarce, demografii, polityce, etc. i na bazie tychże danych stara się przewidzieć co czeka nas region za lat 5, 10, 15 czy 50.
I na bazie tej wiedzy podsuwać już dziś rozwiązania, które powinny być wdrożone, by przeciwdziałać negatywnym skutkom tego, co nas czeka.
Słuchajcie, moi drodzy.
Jeśli myślicie, że w Kielcach i w województwie świętokrzyskim dziś jest źle, to uwierzcie mi, nawet pobieżna analiza w/w danych pokazuje, że za kilka lat będzie jeszcze gorzej.
Za 15 lat świętokrzyskie będzie najstarszym regionem w Polsce (wg. niektórych danych także w Unii Europejskiej), które straci 1/4 obecnej liczby mieszkańców, gdzie największą liczbę osób będą stanowić osoby starsze, a liczba urodzeń będzie wynosić 40% obecnego, i tak fatalnie niskiego poziomu.
Jesteśmy regionem, który ma jedne z najwyższych bezroboć, liczbę emigrantów, osób pracujących na umowy śmieciowe i na czarno oraz bezroboć wśród osób młodych, jedne najniższych średnich zarobków, stopni innowacji, informatyzacji, najwyższy przyrost upadłości firm, ma najgorsze w Polsce tereny inwestycyjne, od lat spadamy w rankingach udziału PKB w PKB kraju, a wyniki finansowe netto naszych firm od lat spadają (w I kwartale 2013r. Świętokrzyskie było jedynym (!) regionem w Polsce wykazującym straty firm - skumulowane sięgały 220 mln pln).
I, naprawdę, uwierzcie mi, najgorsze dopiero przed nami.
Jeszcze te 7-8 najbliższych lat, dzięki wpakowaniu w region unijnych funduszy jakoś przeżyjemy. Ale - potem, czeka nas bardzo wyraźny i stały, niestety regres.
Po pierwsze - skończą się te darmowe pieniądze, a samorządy które zaciągną kredyty, by mieć na wkład własny, w pierwszych latach po, będą musiały bardzo zacisnąć pasa i wyraźnie ograniczyć inwestycje.
Dopadnie nas już wtedy także pierwsza wyraźna fala spadku zamożności wywołana starzeniem się społeczeństwa.
Drugą taką cezurą czasową, którą sobie wyznaczyłem jest rok 2030, który wg. danych zebranych dotąd przez RCASS (m.in.na bazie danych z GUS) będzie okresem, gdy w świętokrzyskim będzie już tylko ok. 800 tysięcy ludzi, w większości w wieku po-produkcyjnym.
I teraz wyobraźcie sobie co to oznacza dla naszych, regionalnych firm. Bo to nie tylko będzie o niemal 25% mniej klientów w stosunku do roku 2014. Ale przede wszystkim realne zasoby finansowe tej grupy będą znacznie, znacznie niższe.
Jeśli bowiem podstawą utrzymania dla tychże osób będą renty i emerytury, a budżet państwa już obecnie dopłaca do nich ponad 100 mld, to co się stanie, jeśli osób do nich uprawnionych będzie znacznie więcej, a pracujących mniej?
Państwo będzie miało wybór: obciąć emerytury albo podnieść podatki. A to jeszcze nie wszystko, bo przecież w dzisiejszym pokoleniu jego wyraźna większość to są osoby, które za tzw. komuny miały pracę, a więc mają dziś emerytury. Za te kilkanaście lat będzie już bardzo duża grupa osób, które teraz pracują albo na czarno albo na umowy śmieciowe. Z czego one będą żyły? Ile dostaną z opieki społecznej? Kto na te zasiłki im da?
Państwo, które już dziś jest przygniecione transferami socjalnymi?
Więc uwierzcie mi, nasz region za kilka lat czeka katastrofa. I to pod każdym względem.
I od razu rozwiewam złudzenia tych, którzy liczą, że środki z Unii nas uratują i przez te kilka najbliższych lat coś się zmieni dzięki nim.
Zajmowałem się funduszami unijnymi przez ostatnie kilka lat (nie tylko w Polsce, dla firm prywatnych i instytucji publicznych).
W 90% one nie spełnią celu związanego z rozwojem gospodarczym. Kto ma wątpliwości niech przejedzie się do swoich wsi, miast i miasteczkach. Na co zostały wydane pieniądze unijne? Na tereny pod inwestycje, nowe firmy, przedsiębiorczość?
Nie. Na nowe rynki, odnowy ratuszy, kościołów, baseny, hale sportowe. Coś, co nawet jeśli generuje miejsca pracy to takie, które utrzymuje samorząd. A samorząd skąd bierze na te pensje pieniądze? Z naszych podatków.
A jak nas będzie o 1/4 mniej, na dodatek utrzymujących się z głodowych wówczas emerytur czy zasiłków, to skąd na te "miejsca pracy" wezmą się pieniądze?
Dla tych jeszcze tym nie przekonanych i wciąż wierzących w to, że nasze władze dobrze wydają fundusze unijne podam pewne dane. Ze stycznia.
- 11 016 osób.
- 12 585 osób.
Te pierwsze to to styczeń roku 2008, zaraz po naszej akcesji do UE. Zanim wydaliśmy te miliardy.
Te drugie są ze stycznia 2014. Gdy już je wydaliśmy.
To liczba bezrobotnych w Kielcach.
Mimo wydania tak olbrzymich kwot, mimo oficjalnych danych mówiących o tym ile to miejsc pracy stworzono za unijne środki, a co najgorsze, mimo olbrzymiej liczby osób szczególnie młodych, które wyjechały od nas i już nigdy nie wrócą (jesteśmy 3 regionem w Polsce z najwyższą liczbą liczbą emigrantów) - mimo tego wszystkiego, bezrobocie w Kielcach (i w całym regionie -ale tu nie chcę Was już dobijać) jest dziś wyższe niż było zanim przystąpiliśmy do Unii.
Jeszcze ktoś twierdzi, że nasze władze dobrze wydają nasze pieniądze?