Strona 2 z 5

: 14 grudnia 2009, o 17:02
autor: suchy
A ja się kiedys zastanawiałem co robić w życiu. :D I myślałem nad prowadzeniem lokalu. 8) Chciałem prowadzić lokal pod tytułem stare motocykle. 8) Generalnie klimat jak w starym garażu ze starymi motocyklami. Np moto nad barem, moto pod sufitem, itp, itd. Muzyka oczywiscie ciężka , nie inna. :twisted:
http://motoskansen.pl/art-Rdzawe-Diamenty.html

W Wiśle jest taki bar z prywatnym muzeum motocykli. Idea fajna, ale narobić się pewnie trzeba, a kokosy wcale nie są pewne, straty możliwe. :( A co wy na taki pomysł???

: 14 grudnia 2009, o 17:49
autor: Kot
Suchy - pomysł jak najbardziej ok, jeden więcej przystanek w kieleckim pub crawl zawsze mile widziany ;-)

Wątek historyczny ale wspomnienia kolegów jako żywe :-) To ja mam takie trzy.

Po pierwsze restauracja "Czardasz" na rogu Placu Wolności i Głowackiego (tam gdzie dziś drogeria i jakiś bank). Pamiętam ciężkie, purpurowe kotary w wiatrołapie, stylowy bar z boazerią i lustrami oraz panie kelnerki w trwałych ondulacjach i białych bluzkach, tam była prawdziwa elegancja PRL'u :-) No i freski naścienne przez cały lokal przedstawiające wąsatych braci Madziarów a to ze smyczkiem przy uchu, a to uganiających się konno po puszcie. Chodziło się po lekcjach w liceum w dziesięciu chłopa i zamawiało danie główne czyli dziesięć piw i jedną porcję frytek na wszystkich - bo to przecież restauracja, trzeba było trzymać fason :-)

Była też taka mordownia "Zagłoba" na Małej bliżej Leśnej, niemal vis a vis Sołtyków. Byłem tam raz w życiu i mam takie wspomnienie - to była gdzieś druga klasa liceum czyli powiedzmy rok 92, miałem włosy a'la Jim Morrison (bo wówczas moimi bogami byli Led Zeppelin i The Doors oczywiście). Poszedłem z kolegą co wyglądał podobnie, a nawet jeszcze bardziej groznie, bo w skórze i obwieszony ciężkim metalem generalnie. No i podeszło do nas trzech panów w wieku jak najbardziej produkcyjnym i o twarzach kryminalnych (ci co to dzisiaj robią co godzinę hejnał na Rynku rzut beretem od okien pana prezydenta miasta wojewódzkiego to przy tamtych małe miki). No i żeby dać na piwo. Ja, że nie dam. Wylali mi wówczas trunek na blat (btw, ktoś pamięta starą, dobrą Warkę z facjatą Pułaskiego na etykiecie?). Wówczas kolega wyciągnął banknot zielony o nominale 5000 polskich złotówek i położył na stół. Pamiętam jak dziś tego Chopina i nuty Poloneza na tym stole w towarzystwie tych panów. Panowie banknot przyjęli i zapowiedzieli koledze, że "ma spoko", natomiast mnie obetną żyletką. Natenczas objawił się zza kontuaru pan właściciel i oznajmił, że wzywa policję. Dżentelmeni opuścili lokal razem ze swoimi żyletkami. Ale że byli ludzmi honoru, a słowo się rzekło, to czekali na mnie sumiennie przed wejściem. Pan właściciel - zacny człowiek - ratując nas z opresji zaproponował abyśmy wyszli tylnym wyjściem i tak skacząc po śmietnikach i murach podwórkowych zrobiliśmy cały kwartał wzdłuż Leśnej i wyszliśmy na wprost ówczesnego WSP. Do dzisiaj zastanawiam się w jaki sposób :-) A wszystko to ku chwale muzyki, e viva l'arte!

A jak już zeszło na mordownie, a koledzy raczyli byli wspomnieć "Siódemki" to muszę powiedzieć, że nic nigdy złego mnie tam nie spotkało :-) Klimacik był taki "praski" (w sensie prawobrzeżno-warszawski rzecz jasna), lokalne typy nad ogromnymi, ciężkimi kuflami i archiwalnym "Słowem Ludu" :-)

: 14 grudnia 2009, o 18:39
autor: suchy
O kurde! Nieźle! A pamiętacie inną mordownię, tzn ,,Zajazd" na Ściegiennego, obecnie tam jest SAM. Jak byłem mały to tam był właśnie taki lokal. Podobno wyjątkowo obskórny i brudny. Dlatego u mnie w domu było hasło powtarzane przez mamą czasem przy jedzeniu:
,,Nie podoba się???!!! - To do zajazdu!!!!" :P :P :D

: 14 grudnia 2009, o 18:39
autor: Ahmed
Ech, i ta Osiedlowa na Szydłówku, Relaks nad Zalewem...

: 14 grudnia 2009, o 18:43
autor: pawel_ŚLV
Jak chodziłem do ogólniaka (lata 1994-98 ) to wypad w sobotni wieczór rozpoczynaliśmy od Guinnessa. Przeważnie nie było miejsc a jak już się weszło do środka to stało się z piwem w ręku w strasznym tłoku. To była najpopularniejsza knajpa w Kielcach, na ulicy stały najlepsze fury w mieście. Została zamknięta z tego co pamiętam po jakiś porachunkach (chyba były strzały w środku). Później się szło do Okocimia na Sienkiewicza na przeciwko PKO SA. Jak tam nie było miejsca to do Santany na Czerwonego Krzyża. Na sam koniec szliśmy do NOTu (dawny Kaktus). Do Irisha rzadko jeździliśmy bo był kłopot z powrotem na Ślichowice z Szydłówka.

: 14 grudnia 2009, o 20:28
autor: sueno
A kto pamięta "Bar u Marcina" naprzeciwko Rity? To dopiero mordownia była :) Albo "Barman" najpierw na Starodomaszowskiej a potem na Niskiej :) No i wspomniany wcześniej Maxym z Koszerem po 14.000 zł :wink:

: 14 grudnia 2009, o 21:26
autor: jasiek
ice pisze:Ok 10 lat temu była jeszcze taka knajpka Guinness w miejscu obecnej restauracji hotelu Pod Złotą Różą.
chyba nawet dalej, kolo 95roku. Pamietam, ze tam kogos zabili i wywiezli na cedzyne. Bylo w 997 ;)
A jak juz idziemy w knajpy osiedlowe to ja w czasach liceum bywalem w Vanpurze na rogu Witosa/Zagnanskiej, dzisiaj tam jest dom weselny, z reszta chyba ten sam wlasciciel. Bylo jeszcze Tyskie Na Stoku w miejscu dzisiejszego Dagrasso. I te knajpe mimo strasznej mordowni najmilej wspominam, pozniej przeniesli sie nizej Na Stok, w pawilonach ale to juz nie bylo to samo.

: 14 grudnia 2009, o 22:11
autor: Sz.J.
Ja z racji bliskości liceum byłem częstym gościem w Cmentarnej i Pubie u Dawida na Zgody.
Poza wspomnianymi wcześniej był jeszcze Bilard na Warszawskiej (na piętrze), Karczma czy Dwa Pokoje na Bodzentyńskiej, Parkowa przy Ogrodowej.
Czy ktoś pamięta taki malutki pubik między Nidą a Wojska Polskiego?

Z racji, że za moich młodzieńczych czasów nie było żadnego lokalu gdzie możnaby było poszaleć, potańczyć wynajmowaliśmy sobie Okocim czy Kreskę na zamknięte imprezy (na ok.100 osób). Pod Kreską zawsze mieliśmy wizyty panów w dresach chcących przyłączyć się do zabawy, co często oznaczało wcześniejsze zakończenie imprezy.

Zagadka z PRL. Gdzie były restauracje Europa i Kolorowa?

: 14 grudnia 2009, o 22:41
autor: MadMike
andriey pisze: Hawana później Efekt Motyla
Obok Catharsis, którego spadkobiercą był Antinque, dzisiejszy Magnetism. W lecie 2002 zorganizowano tam fajny namiot i telebim, gdzie można było oglądać mecze naszych wspaniałych kopaczy w Korei i Japonii...
Sz.J. pisze: Poza wspomnianymi wcześniej był jeszcze Bilard na Warszawskiej (na piętrze), Karczma czy Dwa Pokoje na Bodzentyńskiej, Parkowa przy Ogrodowej.
Karczma zamknięta stosunkowo niedawno, działała bardzo długo i była kultowa w pewnym okresie... W pokojach można było zagrać w szachy, scrabble i wiele innych gierek dostępnych na miejscu...
Sz.J. pisze: Czy ktoś pamięta taki malutki pubik między Nidą a Wojska Polskiego?
Czyżby legendarny hip-hopowy Young, o którym śpiewają między innymi chłopaki z WYP3?? Cały w Graffiti chyba do dziś...

: 14 grudnia 2009, o 23:02
autor: Sz.J.
Dokładnie Young, nazwa wyleciała mi z głowy. Lokalik może całe 10mkw, ale z klimatem.

: 14 grudnia 2009, o 23:04
autor: Kot
gaki majster pisze:A gdzie Biruta, Samantha i Jodłowa?
W Jodłowej na Paderewskiego jeszcze nie tak dawno bawiłem na weselu przyjaciół, a tam teraz jakiś sklep z butami...

Ale dobrze, że gaki przypomniał Birutę co mieściła się bodajże w małym okrąglaku na rogu Chęcińskiej i Karczówkowskiej, tam gdzie dziś Biedronka... O tempora, o mores! Lokal znam z sentymentalnych opowieści starszych kielczan, którzy chadzali tam na dancingi. I to jest właśnie to czego mi w Kielcach brakuje. Dancing. I widok ludzi w karnawale gdy o świcie wracają w lakierkach i doskonałych humorach. Klubów, gdzie w mniejszym czy większym tłoku można się pogibać z nogi na nogę jest kilka, a dancingu z prawdziwego zdarzenia żadnego. Ja to się chyba starzeję ;-)
sueno pisze:A kto pamięta "Bar u Marcina" naprzeciwko Rity? To dopiero mordownia była :-)
U Marcina pamiętam. Te plastikowe krzesła i wrażenie, że jakby się dobrze o ścianę oprzeć to można by budę przewrócić :-)

: 15 grudnia 2009, o 11:10
autor: andriey
Taka mała knajpa naprzeciw WDK za przystankiem ( nie chodzi mi o Rektora) to ktoś pamięta jak się nazywała i czy jeszcze istnieje?
W tamtych okolicach można się jeszcze było napić piwka w Hotelu na dawnym stadionie Błękitnych:
Chyba zapomnieliśmy o Farmerze i Rumcajsie później Panu Tadeuszu, Chili i i jak to się jeszcze zwało.
Słynne z luksusu Pieńki na Warszewskiej tez były ciekawe:)
Pizzeria Arkadia na Sienkiewice zamknięta całkiem niedawno.
Swojskie jadło czy jakoś tak krótko istniało na hipotecznej tam gdzie teraz apteka.

: 15 grudnia 2009, o 11:16
autor: ice
andriey pisze:Taka mała knajpa naprzeciw WDK za przystankiem ( nie chodzi mi o Rektora) to ktoś pamięta jak się nazywała i czy jeszcze istnieje?
Dworkowa.
Nie wiem czy jeszcze istnieje.

: 15 grudnia 2009, o 11:27
autor: Nowak
Zamknięta od jakichś przynajmniej 3 lat..

: 15 grudnia 2009, o 12:12
autor: Sz.J.
Oranżeria w pałacyku Zielińskiego.
Zapiecek na Warszawskiej.
Po Okocimiu była chińska restauracja, potem przeniesiona na Bodzentyńską (obecnie jadłodajnia).
Przed Aztec była kawiarnia Green Garden.
Przed Spinx, Kaktus, Iguana, NOT.
Była też knajpa w różowym "dworku" na Przecznicy.