Kielce zapomniane
Moderatorzy: Autor, sueno, Daniel, Sirek1
-
- Posty: 231
- Rejestracja: 14 lutego 2012, o 08:45
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Świetne (dopiero teraz przeczytałem)cm pisze:Poszperałem w necie na temat sztuki na plakacie - "Mochnacki - sny o ojczyźnie". Historia jej wystawienia w Kielcach w linku, na dole strony (Od autora). Stąd wnioskuję, że zdjęcie zrobiono w 1981 r.
Warto, żeby więcej osób zapoznało się z tą historią, dlatego postanowiłem ja wkleić bezpośrednio:
Od autora
Habent sua fata libelli.
Prezentowana tutaj wersja dramatu o Mochnackim, nigdy nie była drukowana, ani nawet wystawiana; nie istniała. A jednocześnie ze sceny, czy z głośników radiowych padały prawie wszystkie wydrukowane tu kwestie, nie dopisałem też nowych postaci, przeciwnie – kilka musiałem zlikwidować. Dramat przeżywał przygody, które również nadają się na dramat.
„Sny o ojczyźnie” prezentowane były kilkakrotnie, to znaczy kilkakrotnie się zmieniały, żyły. Dramat o Mochnackim otrzymał główną nagrodę na zamkniętym konkursie MKiS na polską sztukę współczesną. Jeśli dobrze pamiętam przewodniczącym jury był Jarosław Iwaszkiewicz, czy jednak sztukę czytał czy jedynie „dał nazwisko” – nie wiem. Zaplanowane spotkanie Jurora z Laureatami zostało w ostatniej chwili odwołane – Iwaszkiewicz zaczął mieć kłopoty ze zdrowiem.
„Mochnacki” został zapowiedziany przez kilka teatrów, potem jednak zaczęły się dziać rzeczy dziwne... Miał zostać wystawiony w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach – „spadł” jednak po awanturze wywołanej ulepieniem przez uczestników teatralnego kuligu pomnika premiera Jaroszewicza. Pomnik był moją zemstą za zdjęcie przez premiera (!) mojego widowiska „Coś więcej niż przetrwanie”; zdjęcie „Mochnackiego” – zemstą za ów pomnik. Tak to się kręciło. Wezwano mnie nawet na przesłuchanie „na okoliczność” – była to raczej rozmowa, niż awantura, zostałem jednak poinstruowany, że w Kielcach nie mam szans i powinienem się wynieść. Ze swej strony poinformowałem przesłuchującego, iż opinii na temat premiera nie zmienię. Zabawę przerwało pozbawienie Jaroszewicza funkcji. Sztukę udało się wystawić w Teatrze Polskim w Poznaniu – 2 maja 1980 roku – z Wojciechem Sztokingerem jako Mochnackim i Joachimem Lamżą jako Nieznajomym (Hankiewiczem). Wersja nagrodzona i wersja wystawiona różniły się znacznie, co było wynikiem tyleż działalności cenzury, co inwencji reżysera spektaklu, Romana Kordzińskiego. Wizjoner, poeta sceny wciąż szukał „teatralności”, która pozwoliłaby sztukom przetrwać ofensywę filmu i telewizji. W swoich realizacjach starał się maksimum tekstu przełożyć na gest i ruch sceniczny – zamieniając czasem przedstawienia w sekwencje żywych obrazów. Wyreżyserowany, a właściwie przetworzony przez niego „Mochnacki” zyskał uznanie dwóch komisji, które zakwalifikowały go jako jedną z – ich zdaniem – najlepszych premier na festiwal we Wrocławiu. Przed prezentacją został starannie przerobiony, „odwilż” pozwoliła przywrócić skreślone w Poznaniu fragmenty i ostatecznie spektakl otrzymał Nagrodę Młodych (1981) we Wrocławiu i Nagrodę im. Bohaterów Warszawy – w stolicy. Wbrew pogróżkom doszło też do opóźnionej realizacji w Kielcach (1981, reż. J. Pazdro). Zaistniało też, niczym meteoryt, amatorskie przedstawienie Mochnackiego – do meteorytu pozwala mi je porównać to, że – o ile wiem - miało tylko dwa wystawienia. Niemniej coś można było robić. Tylko „Dialog” zachował się ...jak zwykle, to znaczy nie odważył się drukować.
Wspomnieć też muszę o niescenicznej – i może dzięki temu najciekawszej – prezentacji. W roku 1981 Teatr Polskiego Radia wyemitował – przez zaskoczenie - skrócone do 60 minut słuchowisko „Mochnacki. Sny o Ojczyźnie”. Ograniczenie czasowe zmusiło mnie do znacznych skrótów: „wyjąłem” opowieść o intrygach i ambicjach ks. Lubeckiego i zrobiłem z tego drugie słuchowisko „Lubecki. Sny o Ojczyźnie”, do osobnej realizacji. Z rozpędu napisałem także dramat „Wysocki. Sny o ojczyźnie”, który również został skierowany do realizacji w Polskim Radio (reżyserował twórca większości moich słuchowisk, Jan Zelnik - fachowiec, do tego opiekuńczy) – niestety, wybuchła wojna jaruzelsko - polska. Jako działacz „Solidarności” zostałem uroczyście wyrzucony z radia, wraz ze mną wyrzucono ten – i parę innych – moich dramatów. Gorliwie i wrzaskliwie przesłuchiwały mnie dwie komisje. O wyrzuceniu zdecydował red. Krzysztof Berling, syn znanego skądinąd generała, jeden z liderów „Grunwaldu”. Donosy o mojej działalności pisał niejaki „Fred”. Przypominam ten fakt nie dlatego, by po latach popisywać się doznanymi krzywdami, tylko dlatego, że właśnie dramat o Mochnackim, który był już wyemitowany, jak i parę innych, czekających na emisję zostały przez komisję całkiem inteligentnie zinterpretowane, jako „antyradzieckie” i podane jako dodatkowe powody ewentualnego „rozwodu” z radiem. No chyba, że podpiszę takie „dżentelmeńskie zobowiązanie” i zmienię tematykę, oni mają nawet propozycje tematów... Oczywiście niczego nie podpisałem, oczywiście mnie wyrzucili.
Nagranego już na taśmę „Wysockiego” nie udało mi się odzyskać; na pociechę została mi taśma z „Mochnackim” i na niej głównie opieram prezentowaną tu wersję.
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość (Michał Anioł)
- cm
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1665
- Rejestracja: 19 stycznia 2007, o 14:22
- Lokalizacja: Sienkiewicza - centrum świata ;-)
Fot. Antoni Myśliwiec - ciąg dalszy.
Al. IX Wieków, na pierwszym planie ul. Piotrkowska (wtedy 1 Maja). W prawym górnym rogu zdjęcia budowa żółtego wieżowca przy ul. Targowej. Poniżej powiększenie fragmentu z reklamą(?) "spotkajmy się w kinie":
Cena strachu z 1977 (film z klimatyczną muzyką Tangerine Dream), Superpotwór z 1980 - japońskie dziwadło w stylu Godzilli.
Ul. Leśna, w tle Silniczna i IX wieków. Jednopiętrowa kamienica stojąca przy Silnicznej została wyburzona na początku lat 90. Ponad nią - bardzo historyczne ujęcie - jedyne jakie widziałem - żurawia pracującego przy budowie "żółtka". Powiększenie fragmentu poniżej.
Budowa dworca PKS, dość mocno zaawansowana, czyli fotografia wykonana prawdopodobnie bliżej roku 1984.
Najdłuższa budowa nowoczesnej Europy, czyli tzw. Nowy Teatr, który po protestach załogi teatru Żeromskiego skończył ostatecznie jako KCK.
Al. IX Wieków, na pierwszym planie ul. Piotrkowska (wtedy 1 Maja). W prawym górnym rogu zdjęcia budowa żółtego wieżowca przy ul. Targowej. Poniżej powiększenie fragmentu z reklamą(?) "spotkajmy się w kinie":
Cena strachu z 1977 (film z klimatyczną muzyką Tangerine Dream), Superpotwór z 1980 - japońskie dziwadło w stylu Godzilli.
Ul. Leśna, w tle Silniczna i IX wieków. Jednopiętrowa kamienica stojąca przy Silnicznej została wyburzona na początku lat 90. Ponad nią - bardzo historyczne ujęcie - jedyne jakie widziałem - żurawia pracującego przy budowie "żółtka". Powiększenie fragmentu poniżej.
Budowa dworca PKS, dość mocno zaawansowana, czyli fotografia wykonana prawdopodobnie bliżej roku 1984.
Najdłuższa budowa nowoczesnej Europy, czyli tzw. Nowy Teatr, który po protestach załogi teatru Żeromskiego skończył ostatecznie jako KCK.
Filmem, który pod koniec lat 70-tych wywarł na mnie największe wrażenie był "Godzilla kontra Gigan". To były emocje
Przy okazji: Na "Gwiezdnych Wojnach" byłem w Romantice z babcią.
Babcia w czasie filmu zasnęła
Zdjęcie dworca wcale nie musi być z 1984 roku - równie dobrze mógł być to 1981 r. Wtedy trzy lata dla postępu w budowie to było nic. Przypominam, że projekt jest z ok. 1970 r
Żółtka też budowali dłuuugo. Przez kilka lat nic się nie działo i stał kielecki szkieletor (sama konstrukcja - jest taka pocztówka z ulicą Czarnowską, gdzie go w takiej zastygłej wersji widać.
Przy okazji: Na "Gwiezdnych Wojnach" byłem w Romantice z babcią.
Babcia w czasie filmu zasnęła
Zdjęcie dworca wcale nie musi być z 1984 roku - równie dobrze mógł być to 1981 r. Wtedy trzy lata dla postępu w budowie to było nic. Przypominam, że projekt jest z ok. 1970 r
Żółtka też budowali dłuuugo. Przez kilka lat nic się nie działo i stał kielecki szkieletor (sama konstrukcja - jest taka pocztówka z ulicą Czarnowską, gdzie go w takiej zastygłej wersji widać.
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość (Michał Anioł)
...hm, zdjęcia są klimatyczne, przywołują wspomnienia, pokazują socjalizm (błoto, sterty gruzu, ortaliony) ale sporo z tych zdjęć kompozycyjnie jest do bani - aż oczy bolą patrzeć ...fotografie pleców, obiekty ucięte w połowie, niezdecydowane kadry. Więc pewnie są "genialne" w szczególnym tego słowa znaczeniu.
-
- Posty: 231
- Rejestracja: 14 lutego 2012, o 08:45
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Też tak na nie patrzę. Kadry/migawki z ówczesnej rzeczywistości. Dzięki temu robia na mnie duże wrażenie. Gdyby były bardziej "pozowane" nie byłoby tego efektu.Zdzisław S. pisze:Ja bym je zaliczył do fotografii reportażowej. Surowe, bez upiększeń - taka była rzeczywistość. Mają swoją wymowę. Ale może się nie znam
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość (Michał Anioł)