MPK Kielce
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, CKfan, AR
- AR
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 5704
- Rejestracja: 15 listopada 2005, o 19:01
- Lokalizacja: QKI
- Kontakt:
Tak, przyjechały.
Ok. 10 szt., chyba same 12 m.
Ogólnie takie same jak #372-#374 - żółty pas, klima kierowcy, stelaż na automat, chyba zabudowana kabina.
Więcej szczegółów nie widziałem
Nie rzuciły mi się w oczy odsuwane szyby, ale nic za to nie dam sobie uciąć
Ok. 10 szt., chyba same 12 m.
Ogólnie takie same jak #372-#374 - żółty pas, klima kierowcy, stelaż na automat, chyba zabudowana kabina.
Więcej szczegółów nie widziałem
Nie rzuciły mi się w oczy odsuwane szyby, ale nic za to nie dam sobie uciąć
Wszystkim się podoba, a tobie się nie podoba
- GooDek_238
- Posty: 329
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, o 18:55
- Lokalizacja: Kielce
Solarisy stoją nieoklejone na przeciwko bramy głównej.
Klimatyzacja dla kierowcy, przesuwane okna, mała kabina, światła do jazdy dziennej w zderzaku, żółty pas świateł, wydech na dachu i "stare" (te plastikowe znane z innych Solarisów) siedzenia z niebieską tapicerką.
Zdjęcia są dość słabe, ponieważ ciężko było je zrobić...
Klimatyzacja dla kierowcy, przesuwane okna, mała kabina, światła do jazdy dziennej w zderzaku, żółty pas świateł, wydech na dachu i "stare" (te plastikowe znane z innych Solarisów) siedzenia z niebieską tapicerką.
Zdjęcia są dość słabe, ponieważ ciężko było je zrobić...
Ostatnio zmieniony 21 stycznia 2012, o 11:21 przez GooDek_238, łącznie zmieniany 1 raz.
- krzysiu1493
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1104
- Rejestracja: 25 marca 2008, o 17:35
- Lokalizacja: Kielce Uroczysko
- GooDek_238
- Posty: 329
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, o 18:55
- Lokalizacja: Kielce
- CKfan
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4200
- Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 20:56
- Lokalizacja: Kielce os. Jagiellońskie
Brak wyświetlaczy. Ciekawe czemu, przecież żadne im nie zostały ze sprzedanych wozów. Mogą jedynie zabrać sterowniki z tych skasowanych. Jeśli mają głośniki to mogliby się postarać o zapowiadanie głosowe, co ich nic nie będzie kosztować.
Szkoda, że pas żółty a nie srebrny. Wyglądają z nim trochę mdle. Ale za to cieszę się, że wreszcie są przesuwne okna Wielki plus za to
Wszystkie zbyt szybko nie wyjadą, co najwyżej pojedyncze sztuki mogą wyjechać po niedzieli, jeśli skompletują wyposażenie i oznaczą
Szkoda, że pas żółty a nie srebrny. Wyglądają z nim trochę mdle. Ale za to cieszę się, że wreszcie są przesuwne okna Wielki plus za to
Wszystkie zbyt szybko nie wyjadą, co najwyżej pojedyncze sztuki mogą wyjechać po niedzieli, jeśli skompletują wyposażenie i oznaczą
Sorry, takiego mamy prezydenta...
- CKfan
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4200
- Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 20:56
- Lokalizacja: Kielce os. Jagiellońskie
MPK boi się bankructwa. Chce wrócić do miasta
Marcin Sztandera
27.01.2012 , aktualizacja: 27.01.2012 10:36
Kieleckie MPK blisko bankructwa? Tak twierdzą związkowcy i proszą o pomoc. Proponują m.in. by miasto ponownie przejęło większościowe udziały w spółce. - To absolutnie niemożliwe - odpowiada prezydent Wojciech Lubawski.
Kopia pisma związkowców do prezydenta wywieszona jest w zajezdni MPK, ale Bogdan Latosiński, przewodniczący zakładowej "S" i członek rady nadzorczej spółki, nie chce go ujawnić, tłumacząc, że to m.in. wewnętrzna korespondencja.
Jak jednak dowiedziała się "Gazeta", jest ona bardzo emocjonalna. - Załoga informuje w nim prezydenta, że poniosła wiele wyrzeczeń na rzecz rozwoju komunikacji miejskiej, w tym wymianę taboru, a kierowcy z powodu opóźnień spowodowanych remontami nie mają nawet czasu na przerwy - opowiada osoba, która je widziała. Generalnie załoga ma się czuć fatalnie, bo firma jest w bardzo trudnej sytuacji, spowodowanej przede wszystkim wyjątkowo wysokimi cenami paliwa. A równocześnie na ich firmę "nasyłane są kontrole". -Załoga skarży się, że nie otrzymują pomocy, tak jak inne przedsiębiorstwa w kraju. I o taką pomoc apelują do prezydenta, bo spółce grozi bankructwo. Całość kończy się stwierdzeniem, że ta załoga pokazała, że zasługuje na pomoc w trudnej sytuacji - opowiada informator "Gazety".
- Sytuacja jest bardzo ciężka, przede wszystkim przez ceny paliwa, które niesamowicie poszły do góry. Jeszcze pogorszyła się po nowym roku, gdy rząd podniósł akcyzę. Przecież nikt nie spodziewał się takiej gigantycznej podwyżki w porównaniu z 2007 rokiem, gdy MPK wygrywało przetarg i podpisywało umowę - przyznaje Bogdan Latosiński. Tłumaczy, że to efekt m.in. polityki rządu i kryzysu gospodarczego. - Tymczasem nadal musimy wywiązywać się z umowy zawartej z miastem w 2007 roku, która zakłada wymianę taboru. I załoga przy olbrzymich wyrzeczeniach to realizuje. Ale taka sytuacja ekonomiczna może doprowadzić do bankructwa naszej firmy, bo jeżeli zabraknie nam na spłatę leasingów, będziemy musieli oddać autobusy - twierdzi związkowiec. Co ciekawe, jego zdaniem ubiegły rok będzie jednak zamknięty przez MPK na niewielkim plusie. - Jeszcze czekamy na dokładne podliczenie. Ale trudno sobie wyobrazić jakim kosztem to osiągnęliśmy. W zeszłym roku średni zarobek kierowcy z godzinami nadliczbowymi, to było 3 tys. brutto. Teraz, 2,8 tys. Dlatego prosimy o pomoc, taką jaką uzyskują inne firmy w kraju - mówi Latosiński.
W jaki sposób miasto mogłoby pomóc MPK? - Np. przejęcie firmy przez miasto. Może być chwilowe dokapitalizowanie spółki, żeby zwiększyć udziały miasta. Nie trzeba na to dodatkowych środków, a wystarczy np. przekazanie aportem do spółki autobusów unijnych - propnuje Latosiński.
To rewolucyjne zmiana w samym MPK. Jednym z głównych powodów strajku we 2007 roku był bowiem sprzeciw na prywatyzację przedsiębiorstwa przez prezydenta, a wcześniej przez lata trwał konflikt pomiędzy związkowcami, a zarządem spółki i władzami Kielc. Gdy strajk kończono, ustalono, że większościowe udziały w MPK przejmą pracownicy. W efekcie powołano Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza, a miasto zostało mniejszościowym udziałowcem. - Od 2007 roku załoga z determinacją realizuje politykę rozwoju komunikacji, chociaż mówiono o nas, że jesteśmy oszołomami. Nadal chcemy rozwoju tego przedsiębiorstwa, a przejęcie udziałów przez miasto może być na to szansą - tłumaczy Latosiński.
Związkowcy mają też inne pomysły. - Wsparciem byłoby też zatrzymanie kolejnych inwestycji, które mamy realizować oraz aneks do obowiązującej umowy - twierdzi Latosinski.
Wojciech Lubawski, prezydent Kielc potwierdza, że trafił do niego list z prośbą o pomoc. - Rozumiem związkowców, bo faktycznie paliwo zdrożało dwukrotnie. Nikt się tego nie spodziewał, a obecna waloryzacja, wynikająca z umowy nie pokrywa tej różnicy. Na pewno będę chciał rozmawiać na temat ewentualnej pomocy, bo upadek tej firmy nie jest w niczyim interesie - mówi Lubawski. Ale wyklucza przejęcie większościowych udziałów w MPK. - To absolutnie niemożliwe. Po co przechodziliśmy to wszystko, przecież oni nie chcieli prywatyzacji, a ja po strajku zgodziłem się na porozumienie, pod warunkiem, że nie ma powrotu i oni ponoszą odpowiedzialność. Poza tym z autobusami unijnymi nic nie możemy zrobić przez 5 lat - odpowiada Lubawski.
Co może zrobić miasto? - Możemy wystąpić do urzędu zamówień publicznych o ewentualne podniesienie stawki w związku ze wzrostem ceny paliwa. Nie wiem jaka będzie odpowiedź i nie wiem, czy nie przełoży się to na podwyżkę ceny biletów. W tej sytuacji może się okazać, że w ogóle najlepsza będzie droga sądowa - odpowiada Lubawski. Nie zgadza się też na ewentualne odstąpienie od przestrzegania umowy podpisanej przez miasto i MPK. - Przecież to byłoby takie samo wykroczenie jak bezpodstawne danie pieniędzy - tłumaczy Lubawski.
Związkowcy na razie czekają na rozmowy w sprawie pomocy. - Do kolejnego kroku jest bardzo daleko. O strajku nawet nie mówimy, bo we własnej firmie się nie strajkuje - mówi Latosiński.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262, ... iasta.html
Sorry, takiego mamy prezydenta...