Przewoźnicy w innych miastach
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, CKfan, AR
Warszawa: Tajemnicza nagroda dla prezesa MZA
Poniedziałek, 4 stycznia (15:35)
Rozpoczął się sezon przyznawania nagród warszawskim urzędnikom. Na pierwszy ogień poszedł prezes Miejskich Zakładów Autobusowych Mieczysław Magierski. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała mu 35 tysięcy złotych za rok 2008. Nie wiadomo jednak, czym wtedy zasłużył się prezes MZA, bo uzasadnienie tej decyzji nie jest znane.
Reporter RMF FM Paweł Świąder zapytał o to przedstawicieli Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pracownicy biura prasowego i rzecznicy prezydent Warszawy nie byli jednak w stanie udzielić odpowiedzi. Komunikat o nagrodzie bez słowa uzasadnienia pojawił się na internetowej stronie urzędu miasta 31 grudnia, gdy wszyscy myśleli już o sylwestrowej zabawie.
Warszawiacy nie byliby tak wspaniałomyślni dla prezesa MZA jak prezydent Gronkiewicz-Waltz. Ja w ogóle bym nie dała, bo ma wysoką pensję. Autobusy są nieogrzewane, więc nie wiem, za co mógł dostać te pieniądze. Czasem nie można doczekać się na autobus i są do tego tak niechlujne, tak brudne, tak śmierdzące, że nieprzyjemnie wejść - mówią. Posłuchaj relacji Pawła Świądra: ...
źródło - http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-w ... ,nId,74964
W warszawskich autobusach wciąż bardzo zimno
Środa, 27 stycznia (07:17)
Aktualizacja: Środa, 27 stycznia (15:24)
Warszawscy pasażerowie od tygodnia skarżą się na nieogrzewane autobusy. Mróz doskwiera jednak nie tylko podróżującym starszymi pojazdami, czyli Ikarusami. Jak się okazuje, nawet w nowych Solarisach temperatura jest wyjątkowo niska.
Pasażerowie narzekają, że autobusy prawie wcale nie są ogrzewane
Tragedia, jest tak zimno, że nie można wytrzymać. Miałem dzisiaj wrażenie, że ta temperatura w autobusach jest dużo niższa niż 5 stopni Celsjusza. Chłodno, bo to jest stary autobus. W tych starszych autobusach zawsze jest zimno - opowiadają warszawiacy.
Rzecznik Zarząd Transportu Miejskiego Igor Krajnow przyznaje, że mimo kar nałożonych po kontroli na Miejskie Zakłady Autobusowe, część pojazdów nadal pozostaje nieogrzewana. Zapewnia jednak, że każda skarga pasażerów zostanie sprawdzona, a przewoźnik ukarany i zobligowany do tego, by włączać ogrzewanie.
Niestety, czasem kierowcy celowo nie włączają ogrzewania. Dzisiaj wsiadłam do autobusu. Nowego Ikarusa. Kierowca siedział - była godzina 5.30 rano, w krótkim rękawie, miał z pewnością super temperaturę. W nowym autobusie klimatyzacja chyba nie działała, co powiedziałam grzecznie kierowcy. Po czym ten odwrócił sie i powiedział, że jeśli mi tak źle i zimno, to zawsze mogę wysiąść i że to pasażerowie niszczą klimatyzację - skarży się jedna z mieszkanek Warszawy.
Mroźne poranki doskwierają także kierowcom autobusów /Michał Dukaczewski /RMF FM
Innym kierowcom natomiast niskie temperatury doskwierają tak samo, jak pasażerom. Tych reporterzy RMF FM postanowili poczęstować ich gorącą herbatą.
Nie tylko warszawscy podróżni marzną w autobusach
Słuchaczka RMF FM Sylwia, mieszkająca w Siemianowicach Śląskich, pisze: Witam ciepło. Chciałabym nawiązać do tematu zimnych, nieogrzewanych autobusów. Nie tylko w Warszawie jest ten problem, ale również na Śląsku. Ja rozumiem stare autobusy, że nie są ogrzewane, ale nowe? To skandal, aby w nowych autobusach było tak zimno, że całe szyby są zamarznięte, a zadowolony kierowca siedzi w ogrzewanej kabinie, podczas gdy pasażerowie marzną okropnie. Tak jest na trasie Katowice-Siemianowice i Siemianowice-Chorzów. A nie wspomnę już o tramwajach - tam jest dopiero stan krytyczny. Mam nadzieję, że przez Waszą stację KZK GOP w Katowicach zajmie się tą sprawę. Pozdrawiam - Sylwia z Siemianowic Śląskich
Gdy wychodziłam z domu dzisiaj rano, było minus 18 stopni Celsjusza, a autobusy miejskie na Śląsku jeżdżą nieogrzewane, mają pozamarzane szyby. Podróż takim autobusem trwa z Bytomia do Katowic ok. 35-40 minut, Katowic do Gliwic w godzinach szczytu prawie 1,5 godziny. Podobnie jest z tramwajami- też jeżdżą nieogrzewane. Podróż w takich warunkach nie należy do przyjemności, a KZK GOP za takie komfortowe sługi planuje od wiosny podwyżkę cen biletów - napisała Anna...
źródło - http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-w ... nId,235596
"Mam w dupie, mam w dupie, wiele lat już o tym mówię
Nie sprzedasz i nie kupisz tego co kocham i lubię"
Farben Lehre
->> JUDASZ <<-
Nie sprzedasz i nie kupisz tego co kocham i lubię"
Farben Lehre
->> JUDASZ <<-
- dovers_ck
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 523
- Rejestracja: 8 stycznia 2009, o 18:55
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Starachowickie autobusy mają nowoczesny sprzęt
W siedmiu autobusach Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego wyposażonych w zestaw kamer pasażerowie mogą czuć się bezpieczni
Kierowca, dzięki czterem kamerom, może obserwować, co dzieje się w autobusie i w razie potrzeby - reagować
- Jest znacznie bezpieczniej - podkreślali uczestnicy spotkania podsumowującego dokonania realizowanego w zeszłym roku programu „Bezpieczna podróż”, dzięki któremu wyposażono autobusy w zestawy monitorujące.
Pieniądze pochodziły z rządowego programu ograniczania przestępczości i aspołecznych zachowań, część dołożyła gmina Starachowice. Łącznie na poprawę bezpieczeństwa Miejski Zakład Komunikacyjny dostał 115 tysięcy złotych.
OBSERWUJĄ I NAGRYWAJĄ
Najbardziej widocznym efektem programu „Bezpieczna podróż” są zestawy monitorujące. Zamontowano je w siedmiu autobusach: czterech solbusach i trzech jelczach. Każdy pojazd posiada cztery kamery: jedną w kabinie kierowcy, trzy w przestrzeni dla pasażerów. Zostały rozmieszczone w ten sposób, by obejmować zasięgiem wnętrze całego pojazdu. W kabinie kierowcy dodatkowo znajduje się monitor, na którym na bieżąco można obserwować, co dzieje się w pojeździe. Kierowca ma możliwość przełączania obrazu z kamer, dzięki czemu może natychmiast zareagować, gdy któryś z pasażerów nie zachowuje się tak, jak powinien.
- Zwykle wystarcza tylko upomnienie - mówi Jarosław Kateusz, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. - Świadomość, że jest się nagrywanym przez kamerę, skutecznie zmniejsza chęć wulgarnego czy niestosownego zachowania. Poza tym, mieszkańcy zobaczyli, jakie zagrożenia czyhają w autobusach, uświadomili sobie, jakich sytuacji lepiej unikać. Mogę śmiało powiedzieć, że spółka dzięki monitoringowi podniosła jakość usług.
Monitorowani są nie tylko pasażerowie, ale też kierowcy i kontrolerzy. Dzięki nagraniom można łatwo sprawdzić, kto ma rację w przypadku, gdy dochodzi do sporu pasażera z kierowcą czy kontrolerem.
BAT NA WANDALI
Kilkakrotnie nagrania pozwoliły ustalić przebieg spornego zdarzenia. Tak było w przypadku młodego mężczyzny, który pod koniec zeszłego roku złożył skargę na nieuprzejme zachowanie kontrolerów. Na filmie widać, że kontrolerzy wykazali się raczej złotą cierpliwością… Kiedy podeszli do młodego człowieka i poprosili o bilet, nie zareagował na ich słowa, ciągle rozmawiając przez telefon. Autobus zatrzymał się na przystanku, część pasażerów wysiadła, inni wsiedli do pojazdu. Młody człowiek kontynuował rozmowę. Kiedy wreszcie zakończył rozmowę, z rękawa wyciągnął bilet na smyczy, podsunął kontrolerowi pod oczy i natychmiast cofnął rękę. Kontroler, który nie zdążył zobaczyć, czy bilet jest wystawiony na okazującego się nim młodzieńca, poprosił ponownie o okazanie biletu. Chłopak podał bilet, ale kiedy kontroler wziął go do ręki, ponownie go wyszarpnął. Później napisał do Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego skargę na nieuprzejmego kontrolera. Pracownicy spółki obejrzeli zapis z kamery i odpisali, że zapraszają młodego człowieka do wspólnego obejrzenia tego filmu. Młodzieniec na seansie się nie zjawił.
Nagrania pozwoliły też ustalić przebieg awantury, którą wszczęła w czerwcu zeszłego roku grupa mężczyzn.
- Monitoring pomógł nam w rozwiązaniu sprawy. Grupa osiłków oskarżyła policjantów o przekroczenie uprawnień. Ich skarga przeciw policji miała krótki żywot. Dzięki nagraniu zajścia policjanci mogli łatwo udowodnić, że zachowali się zgodnie z procedurą - powiedział Roman Jaśkiewicz, komendant powiatowy starachowickiej policji.
NIE TYLKO KAMERY
Jarosław Kateusz przyznaje, że program „Bezpieczna podróż” nie odniósłby sukcesu, gdyby nie pomoc wielu instytucji współpracujących przy jego realizacji. Były to: Komenda Powiatowa Policji, Straż Miejska, Stowarzyszenie Bezpieczny Powiat Starachowicki i Świętokrzyskie Centrum Ratownictwa Medycznego.
- Dzięki tej współpracy udało się dotrzeć z informacjami, jak nie stać się ofiarą przestępstwa do starszych osób, a na kontakcie z nimi zależało nam najbardziej. Dzięki pomocy policjantów przeszkoliliśmy około 300 starszych osób - podsumował Jarosław Kateusz.
Kampanię promowały też plakaty w autobusach. Na jednym z pojazdów umieszczono reklamę „Nie daj się złodziejowi” autorstwa Andrzeja Bernaciaka. Rozdano mnóstwo ulotek informujących o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Kierowców przeszkolono, zwracając uwagę między innymi na to, by wiedzieli, jak udzielić pierwszej pomocy, jak zachować się w przypadku aktów przemocy, jak przeprowadzić zatrzymanie obywatelskie.
WIELKIE PLANY
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za rok wszystkie autobusy będą wyposażone w system monitoringu - zdradza plany Jarosław Kateusz. - Napisaliśmy dwa projekty. Pierwszy jest kontynuacją zeszłorocznego programu „Bezpieczna podróż”. Drugi to program unijny. Liczymy na to, że prawidłowa realizacja zeszłorocznego projektu da nam przepustkę do lepszej oceny obu tych projektów.
Plany na 2010 rok są naprawdę ambitne. Zakładają pozyskanie pieniędzy na dziesięć nowych autobusów miejskich i czterdzieści wiat przystankowych. Nowe autobusy będą mieć zamontowany monitoring. Dodatkowe, przenośne zestawy kamer mają pojawić się na pięciu wiatach przystankowych. Dotychczasowe obserwacje policji potwierdzają, że do wielu przestępstw dochodzi na przystankach lub podczas wsiadania pasażerów do autobusów. Przestępcy wówczas wykorzystują tak zwany sztuczny tłok.
- Planujemy też dokończenie wprowadzania biletów elektronicznych. Na razie mają je osoby uprawnione do przejazdów bezpłatnych. Chcielibyśmy w pierwszej kolejności wprowadzić miesięczne bilety elektroniczne, później - bilety jednorazowe. Sądzę, że dzięki tym przedsięwzięciom autobusy w Starachowicach będą naprawdę bezpieczne - powiedział prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /367319062
W siedmiu autobusach Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego wyposażonych w zestaw kamer pasażerowie mogą czuć się bezpieczni
Kierowca, dzięki czterem kamerom, może obserwować, co dzieje się w autobusie i w razie potrzeby - reagować
- Jest znacznie bezpieczniej - podkreślali uczestnicy spotkania podsumowującego dokonania realizowanego w zeszłym roku programu „Bezpieczna podróż”, dzięki któremu wyposażono autobusy w zestawy monitorujące.
Pieniądze pochodziły z rządowego programu ograniczania przestępczości i aspołecznych zachowań, część dołożyła gmina Starachowice. Łącznie na poprawę bezpieczeństwa Miejski Zakład Komunikacyjny dostał 115 tysięcy złotych.
OBSERWUJĄ I NAGRYWAJĄ
Najbardziej widocznym efektem programu „Bezpieczna podróż” są zestawy monitorujące. Zamontowano je w siedmiu autobusach: czterech solbusach i trzech jelczach. Każdy pojazd posiada cztery kamery: jedną w kabinie kierowcy, trzy w przestrzeni dla pasażerów. Zostały rozmieszczone w ten sposób, by obejmować zasięgiem wnętrze całego pojazdu. W kabinie kierowcy dodatkowo znajduje się monitor, na którym na bieżąco można obserwować, co dzieje się w pojeździe. Kierowca ma możliwość przełączania obrazu z kamer, dzięki czemu może natychmiast zareagować, gdy któryś z pasażerów nie zachowuje się tak, jak powinien.
- Zwykle wystarcza tylko upomnienie - mówi Jarosław Kateusz, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. - Świadomość, że jest się nagrywanym przez kamerę, skutecznie zmniejsza chęć wulgarnego czy niestosownego zachowania. Poza tym, mieszkańcy zobaczyli, jakie zagrożenia czyhają w autobusach, uświadomili sobie, jakich sytuacji lepiej unikać. Mogę śmiało powiedzieć, że spółka dzięki monitoringowi podniosła jakość usług.
Monitorowani są nie tylko pasażerowie, ale też kierowcy i kontrolerzy. Dzięki nagraniom można łatwo sprawdzić, kto ma rację w przypadku, gdy dochodzi do sporu pasażera z kierowcą czy kontrolerem.
BAT NA WANDALI
Kilkakrotnie nagrania pozwoliły ustalić przebieg spornego zdarzenia. Tak było w przypadku młodego mężczyzny, który pod koniec zeszłego roku złożył skargę na nieuprzejme zachowanie kontrolerów. Na filmie widać, że kontrolerzy wykazali się raczej złotą cierpliwością… Kiedy podeszli do młodego człowieka i poprosili o bilet, nie zareagował na ich słowa, ciągle rozmawiając przez telefon. Autobus zatrzymał się na przystanku, część pasażerów wysiadła, inni wsiedli do pojazdu. Młody człowiek kontynuował rozmowę. Kiedy wreszcie zakończył rozmowę, z rękawa wyciągnął bilet na smyczy, podsunął kontrolerowi pod oczy i natychmiast cofnął rękę. Kontroler, który nie zdążył zobaczyć, czy bilet jest wystawiony na okazującego się nim młodzieńca, poprosił ponownie o okazanie biletu. Chłopak podał bilet, ale kiedy kontroler wziął go do ręki, ponownie go wyszarpnął. Później napisał do Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego skargę na nieuprzejmego kontrolera. Pracownicy spółki obejrzeli zapis z kamery i odpisali, że zapraszają młodego człowieka do wspólnego obejrzenia tego filmu. Młodzieniec na seansie się nie zjawił.
Nagrania pozwoliły też ustalić przebieg awantury, którą wszczęła w czerwcu zeszłego roku grupa mężczyzn.
- Monitoring pomógł nam w rozwiązaniu sprawy. Grupa osiłków oskarżyła policjantów o przekroczenie uprawnień. Ich skarga przeciw policji miała krótki żywot. Dzięki nagraniu zajścia policjanci mogli łatwo udowodnić, że zachowali się zgodnie z procedurą - powiedział Roman Jaśkiewicz, komendant powiatowy starachowickiej policji.
NIE TYLKO KAMERY
Jarosław Kateusz przyznaje, że program „Bezpieczna podróż” nie odniósłby sukcesu, gdyby nie pomoc wielu instytucji współpracujących przy jego realizacji. Były to: Komenda Powiatowa Policji, Straż Miejska, Stowarzyszenie Bezpieczny Powiat Starachowicki i Świętokrzyskie Centrum Ratownictwa Medycznego.
- Dzięki tej współpracy udało się dotrzeć z informacjami, jak nie stać się ofiarą przestępstwa do starszych osób, a na kontakcie z nimi zależało nam najbardziej. Dzięki pomocy policjantów przeszkoliliśmy około 300 starszych osób - podsumował Jarosław Kateusz.
Kampanię promowały też plakaty w autobusach. Na jednym z pojazdów umieszczono reklamę „Nie daj się złodziejowi” autorstwa Andrzeja Bernaciaka. Rozdano mnóstwo ulotek informujących o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Kierowców przeszkolono, zwracając uwagę między innymi na to, by wiedzieli, jak udzielić pierwszej pomocy, jak zachować się w przypadku aktów przemocy, jak przeprowadzić zatrzymanie obywatelskie.
WIELKIE PLANY
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za rok wszystkie autobusy będą wyposażone w system monitoringu - zdradza plany Jarosław Kateusz. - Napisaliśmy dwa projekty. Pierwszy jest kontynuacją zeszłorocznego programu „Bezpieczna podróż”. Drugi to program unijny. Liczymy na to, że prawidłowa realizacja zeszłorocznego projektu da nam przepustkę do lepszej oceny obu tych projektów.
Plany na 2010 rok są naprawdę ambitne. Zakładają pozyskanie pieniędzy na dziesięć nowych autobusów miejskich i czterdzieści wiat przystankowych. Nowe autobusy będą mieć zamontowany monitoring. Dodatkowe, przenośne zestawy kamer mają pojawić się na pięciu wiatach przystankowych. Dotychczasowe obserwacje policji potwierdzają, że do wielu przestępstw dochodzi na przystankach lub podczas wsiadania pasażerów do autobusów. Przestępcy wówczas wykorzystują tak zwany sztuczny tłok.
- Planujemy też dokończenie wprowadzania biletów elektronicznych. Na razie mają je osoby uprawnione do przejazdów bezpłatnych. Chcielibyśmy w pierwszej kolejności wprowadzić miesięczne bilety elektroniczne, później - bilety jednorazowe. Sądzę, że dzięki tym przedsięwzięciom autobusy w Starachowicach będą naprawdę bezpieczne - powiedział prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /367319062
"Lepiej jest jechać słabym samochodem na 100% niż dobrym na 20%"James Hunt
Tanie autobusy z Białorusi
Przez najbliższy miesiąc na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie testowany będzie autobus lotniskowy firmy... MAZ
Dzięki uprzejmości jednego z naszych czytelników przekazujemy zdjęcia z rozładunku nowego, lotniskowego autobusu przy warszawskim terminalu.
Konstrukcję wyprodukował białoruski MAZ. Co prawda zlokalizowana w Mińsku firma już od lat produkuje autobusy, jednak nie była kojarzona z pojazdami przeznaczonymi na lotnisko. Okazuje się, że MAZ ma takie w ofercie już od 3 lat.
Czym różnią się lotniskowe autobusy od tych spotykanych w mieście? Normy mówią o maksymalnie 4 pasażerach na m2, podczas gdy w miejskich pojazdach wynoszą 5 osób na m2. Wymusiło to znaczne zwiększenie gabarytów. Dodatkowo drzwi są szersze i jest ich więcej na mb w porównaniu z konwencjonalnymi autobusami. To z kolei pozwala na szybsze wejście i wyjście pasażerów.
Jak informuje importer marki MAZ, autobus przez najbliższy miesiąc będzie do dyspozycji Warsaw Airport Services, czyli jednej z dwóch firm obsługujących płytę warszawskiego lotniska. Zaletą białoruskich autobusów jest z pewnością ich cena (około 700 tys. zł). To o 30 proc. mniej niż w przypadku konkurencyjnych konstrukcji, takich jak Cobus czy Neoplan.
Marek Sworowski
http://moto.pl/MotoPL/1,88571,7645614,T ... orusi.html
Przez najbliższy miesiąc na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie testowany będzie autobus lotniskowy firmy... MAZ
Dzięki uprzejmości jednego z naszych czytelników przekazujemy zdjęcia z rozładunku nowego, lotniskowego autobusu przy warszawskim terminalu.
Konstrukcję wyprodukował białoruski MAZ. Co prawda zlokalizowana w Mińsku firma już od lat produkuje autobusy, jednak nie była kojarzona z pojazdami przeznaczonymi na lotnisko. Okazuje się, że MAZ ma takie w ofercie już od 3 lat.
Czym różnią się lotniskowe autobusy od tych spotykanych w mieście? Normy mówią o maksymalnie 4 pasażerach na m2, podczas gdy w miejskich pojazdach wynoszą 5 osób na m2. Wymusiło to znaczne zwiększenie gabarytów. Dodatkowo drzwi są szersze i jest ich więcej na mb w porównaniu z konwencjonalnymi autobusami. To z kolei pozwala na szybsze wejście i wyjście pasażerów.
Jak informuje importer marki MAZ, autobus przez najbliższy miesiąc będzie do dyspozycji Warsaw Airport Services, czyli jednej z dwóch firm obsługujących płytę warszawskiego lotniska. Zaletą białoruskich autobusów jest z pewnością ich cena (około 700 tys. zł). To o 30 proc. mniej niż w przypadku konkurencyjnych konstrukcji, takich jak Cobus czy Neoplan.
Marek Sworowski
http://moto.pl/MotoPL/1,88571,7645614,T ... orusi.html
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
- sueno
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4907
- Rejestracja: 31 maja 2006, o 21:56
- Lokalizacja: Świat czerwonego smoka
- Kontakt:
Skuteczni kontrolerzy muszą być widoczni
Rozmawiała Sandra Federowicz
2010-03-21, ostatnia aktualizacja 2010-03-20 10:10
U nas kontrolerzy noszą żółte kamizelki i przypięte identyfikatory z nazwiskiem. Postawiliśmy na prewencję. I wcale na tym nie tracimy - mówi Justyna Góźdź, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie
Fot. Iwona Burdzanowska / AGENCJA GAZETA
W Lublinie kontrolerzy noszą żółte kamizelki i przypięte identyfikatory z nazwiskiem
Sandra Federowicz: Lublin nie zatrudnia zewnętrznej firmy do kontrolowania biletów, tak jak większość miast w Polsce.
Justyna Góźdź: Nasi kontrolerzy są pracownikami Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego obsługującego transport publiczny w mieście. Nie pracują u nas ludzie z zewnętrznej firmy, dzięki temu mamy nad nimi bezpośredni nadzór.
Dlaczego ubieracie ich w żółte kamizelki?
- Kamizelki spełniają funkcję prewencyjną. Kontrolerzy mają być widoczni. Mieszkańcy przyzwyczajają się do ich obecności i mają wobec nich respekt. Bo przecież tak ubrany pracownik pełni tak samo swoje obowiązki jak policjant czy strażak. To także tworzy ich bardziej ludzki wizerunek - w końcu po prostu wykonują swoją pracę. Nie są tajniakami. Mają zawsze na wierzchu przypięty identyfikator. Dzięki temu osoba niezadowolona z obsługi może dokładnie przeczytać dane takiego kontrolera. Nie ma żadnego machania plakietką. Jesteśmy jedynym takim miastem w Polsce.
Tyle że pewnie wasi kontrolerzy nie wyłapują zbyt wielu gapowiczów? Widzą z daleka żółtą kamizelkę, więc w ogóle do takiego autobusu nie wsiadają.
- Wcale nie. Mamy zaledwie 24 kontrolerów, jednak potrafią działać z zaskoczenia. Są na tyle efektywni, że bez problemu wyłapują gapowiczów. Nam jednak bardziej chodzi o prewencję. I wcale na tym nie tracimy.
Korzystaliście kiedykolwiek z usług zewnętrznej firmy?
- Przed laty tak. Ale tamci kontrolerzy prowadzili prywatną działalność. Nie przynosiło to żadnego efektu. Średnio zależało im na pracy. Chcieli jedynie dorobić na prowizji od złapanego bez biletu pasażera. Byli niemili, często ludzie się na nich skarżyli.
Wasi lepiej traktują pasażerów?
- Wyszliśmy z założenia, że kontrolerzy pracujący bezpośrednio dla MPK będą się z firmą utożsamiać, będzie im zależało na swoim stanowisku i obowiązkach. I tak właśnie się dzieje.
Źródło: http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... oczni.html
Najlepsza gra w sieci: http://www.reddragon.pl
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
Polskie Solarisy zniknęły ze szwedzkich ulic
BO "MAJĄ WIELE WAD"
Fot. TVN24
Z ulic Sztokholmu znikają wyprodukowane w Polsce autobusy Solaris
Z ulic Sztokholmu znikają wyprodukowane w Polsce autobusy Solaris Urbino. Według związków zawodowych pojazdy te "mają wiele wad" i "są niewygodne dla kierowców".
- Nasze autobusy jeżdżą w wielu krajach i cieszą się dobrą opinią - tłumaczy Adam Zieliński, zastępca dyrektora ds. eksportu firmy Solaris. Zaznaczył jednak, że firma protest traktuje bardzo poważnie.
Autobusy z polskiej firmy Solaris Bus & Coach trafiły do Sztokholmu w grudniu 2009 roku. Łącznie 28 autobusów marki Solaris Urbino zasiliło firmę Busslink. Pojazdy niedługo jednak woziły Szwedów, bo zaprotestował związek zawodowy kierowców.
Niewygodne fotele...
- Te autobusy mają wiele wad. Zbyt duża jest odległość między pedałem gazu a hamulcem, niewygodne są też fotele zarówno dla niskich, jak i dla wysokich kierowców - powiedział w programie ABC szwedzkiej telewizji Niklas Tengner, szef sekcji kierowców związku zawodowego Kommunal. Według niego m.in. takie uwagi zgłosiło aż 100 jego kolegów, którzy mieli okazję jeździć Solarisami.
Na skutek skarg, Busslink zdecydował się o pozostawieniu w zajezdni 27 autobusów, tylko jeden pojazd jako testowy, jeździ teraz po ulicach Sztokholmu. - Ten problem traktujemy poważnie, ale jesteśmy mocno zdziwieni - powiedział Adam Zieliński, zastępca dyrektora ds. eksportu firmy Solaris. - Nasze autobusy jeżdżą w wielu krajach i cieszą się dobrą opinią zarówno wśród kierowców, jak i pasażerów - podkreślił.
I do Niemiec i Grecji
Dodał, że pięć identycznych modeli autobusów, tylko pomalowanych na inny kolor, jeździ w szwedzkim Trelleborgu. - Tam nie mają żadnych uwag - powiedział Zieliński.
W Sztokholmie polskie autobusy są nowością. Tabor komunikacji miejskiej tworzą wozy szwedzkie marki Scania i Volvo oraz niemieckie MAN.
W 2009 roku firma Solaris Bus & Coach wyprodukowała i sprzedała najwyższą w historii spółki liczbę pojazdów, w sumie 1114 autobusów i trolejbusów. Do zagranicznych odbiorców dostarczono 852 Solarisy, w tym m.in. do Niemiec oraz Grecji.
http://www.tvn24.pl/-1,1651168,0,1,pols ... omosc.html
BO "MAJĄ WIELE WAD"
Fot. TVN24
Z ulic Sztokholmu znikają wyprodukowane w Polsce autobusy Solaris
Z ulic Sztokholmu znikają wyprodukowane w Polsce autobusy Solaris Urbino. Według związków zawodowych pojazdy te "mają wiele wad" i "są niewygodne dla kierowców".
- Nasze autobusy jeżdżą w wielu krajach i cieszą się dobrą opinią - tłumaczy Adam Zieliński, zastępca dyrektora ds. eksportu firmy Solaris. Zaznaczył jednak, że firma protest traktuje bardzo poważnie.
Autobusy z polskiej firmy Solaris Bus & Coach trafiły do Sztokholmu w grudniu 2009 roku. Łącznie 28 autobusów marki Solaris Urbino zasiliło firmę Busslink. Pojazdy niedługo jednak woziły Szwedów, bo zaprotestował związek zawodowy kierowców.
Niewygodne fotele...
- Te autobusy mają wiele wad. Zbyt duża jest odległość między pedałem gazu a hamulcem, niewygodne są też fotele zarówno dla niskich, jak i dla wysokich kierowców - powiedział w programie ABC szwedzkiej telewizji Niklas Tengner, szef sekcji kierowców związku zawodowego Kommunal. Według niego m.in. takie uwagi zgłosiło aż 100 jego kolegów, którzy mieli okazję jeździć Solarisami.
Na skutek skarg, Busslink zdecydował się o pozostawieniu w zajezdni 27 autobusów, tylko jeden pojazd jako testowy, jeździ teraz po ulicach Sztokholmu. - Ten problem traktujemy poważnie, ale jesteśmy mocno zdziwieni - powiedział Adam Zieliński, zastępca dyrektora ds. eksportu firmy Solaris. - Nasze autobusy jeżdżą w wielu krajach i cieszą się dobrą opinią zarówno wśród kierowców, jak i pasażerów - podkreślił.
I do Niemiec i Grecji
Dodał, że pięć identycznych modeli autobusów, tylko pomalowanych na inny kolor, jeździ w szwedzkim Trelleborgu. - Tam nie mają żadnych uwag - powiedział Zieliński.
W Sztokholmie polskie autobusy są nowością. Tabor komunikacji miejskiej tworzą wozy szwedzkie marki Scania i Volvo oraz niemieckie MAN.
W 2009 roku firma Solaris Bus & Coach wyprodukowała i sprzedała najwyższą w historii spółki liczbę pojazdów, w sumie 1114 autobusów i trolejbusów. Do zagranicznych odbiorców dostarczono 852 Solarisy, w tym m.in. do Niemiec oraz Grecji.
http://www.tvn24.pl/-1,1651168,0,1,pols ... omosc.html
-
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1653
- Rejestracja: 20 lutego 2008, o 20:16
- Lokalizacja: Kielce
Ikarus V134Takie będą nowe autobusy Ikarus - wyposażone w bezpłatny, bezprzewodowy internet!
Nowy producent ma wejść na rynek, to IkarusBus Ltd. we współpracy z Rábą. Pojazdy będą dostosowane do ruchu miejskiego, podmiejskiego oraz w wersji przegubowej.
Nowe autobusy są dostosowane do ruchu miejskiego, podmiejskiego oraz w wersji przegubowej. Autobusy będą budowane w zakładach Ikarus Mátyásföld i Székesfehérvár. Ferenc Princz, dyrektor zarządzający IkarusBus Ltd. na konferencji prasowej w Budapeszcie w środę podkreślił rolę współpracy strategicznej między dwoma firmami motoryzacyjnymi jest obecnie na zamówienie minimum od 300 do 500 sztuk, ale można również oczekiwać dla Ikarusa tradycyjnych klientów, firma jest po negocjacjach z moskiewskim przewoźnikiem w tym zakresie. "Marka jest nadal jedną z najliczniejszych na Węgrzech, na świecie jest jeszcze prawie sto tysięcy starych IKARUS-ów, które jeżdżą po ulicach" - dodał. Do produkcji nowych autobusów zostaną użyte komponenty produkcji krajowej dla maksymalizacji wartości PKB, co za tym idzie kilku dostawców części chce wracać do kraju. Nowe Ikarusy będą produkowane przy użyciu najbardziej zaawansowanych rozwiązań technicznych.
Nowe rozwiązania techniczne w Ikarusach; pojazdy będą wyposażone w silniki spełniające normę Euro-5, stosowane u innych, czołowych producentów. Ponadto niska podłoga, przestronne wnętrze, klimatyzacja i bezpłatny, bezprzewodowy Internet w celu zapewnienia najwyższego komfortu pasażerom. Monitoring w celu podniesienia bezpieczeństwa, kamery cofania, system informacji dla pasażerów, który jest zsynchronizowany z nawigacją GPS. Tak będą wyposażone Ikarusy XXI wieku.
Tak prezentuje się nowy Ikarus
Autor: NM - Világgazdaság Online
Przekład: Robert_529
Link do artykułu (po węgiersku)
Ikarus V187
Ikarus E127
- krzysiu1493
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1104
- Rejestracja: 25 marca 2008, o 17:35
- Lokalizacja: Kielce Uroczysko
- Daniel
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 2750
- Rejestracja: 21 września 2005, o 14:35
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Wspomniany Ikarus to nic innego jak węgierski ARC, który kupił prawo do marki Ikarus. Jakoś ARC nikogo nie podniecał, a wystarczyło logo IKARUSa i nagle okazuje się, że to super wóz.
http://www.autorad.hu
http://www.autorad.hu
Ostatnio zmieniony 26 kwietnia 2010, o 14:39 przez Daniel, łącznie zmieniany 1 raz.