Rowerowy protest
Masa Krytyczna zakorkowała Kielce
We wczorajszym happeningu Masa Krytyczna wzięło udział i przejechało przez centrum Kielc ponad 250 rowerzystów.
– Kielce to skandal, nie da się przejechać z jednego końca na drugi po ścieżce - mówił Darek Walkiewicz, który reprezentuje MTB Kielce.Ponad 250 rowerzystów przejechało wczoraj przez centrum Kielc, biorąc udział w happeningu Masa Krytyczna.
Przed godziną 18 na placu Wolności zaczęli się pojawiać pierwsi dwukołowcy, wzbudzali zainteresowanie zwłaszcza, że przybywali grupkami. Ludzie z miasta - to ci ćwiczący na murkach, ludzie z lasu - to szalejący po leśnych ścieżkach i przeszkodach. Ich rowery wyróżniały się, ale na placu było także wielu członków MTB Kielce i MTB Cross a także najzwyklejszych kielczan. Sebastian Franusiak i Maciek Zawada, uczniowie szkół średnich, przyszli, bo lubią jazdę na rowerze, a w Kielcach jest niebezpiecznie.
Darek Walkiewicz, który reprezentuje MTB Kielce cieszył się z gęstniejącego tłumu. - Kielce to skandal, nie da się przejechać z jednego końca na drugi po ścieżce - mówił. - Niech zobaczą, ilu nas jest, niech wreszcie zaczną się z nami liczyć.
Rzeczywiście kiedy kawalkada ruszyła, wrażenie było imponujące. Kilkaset rowerów wstrzymało ruch na skrzyżowaniach. Na rondzie z radością zrobili dwa kółka. Policjant przyglądał się z boku, nie bardzo chyba wiedząc, co ma robić. Z satysfakcją rowerzyści patrzyli na zdezorientowanych kierowców, którzy pewnie pierwszy raz w życiu musieli ustąpić miejsca jednośladom. Ale sielanka skończyła się na ulicy Żelaznej. Kierowca iveco gotów był uderzyć w rower, na szczęście niegroźnie, byle tylko jechać, nawet w środku kolumny rowerzystów. Przyhamował dopiero, gdy miał przed sobą wózek inwalidzki.
Kawalkada przejechała przed Urzędem Miasta, gdzie nikogo z władz nie było, i przez deptak, po którym jeździć nie wolno, dotarła do parku. Tam Jacek Wojciechowski podziękował wszystkim za solidarne przybycie i zaprosił na kolejną Masę Krytyczną 22 września. Obiecał na nią przyjechać poruszający się na wózku Adam Bałęga. On też doświadcza nietolerancji kierowców, a chciałby być traktowany normalnie i jeździć bezpiecznie.
Sielanka i upajanie się wolnością skończyło się już w momencie powrotu. Na deptaku wracających rowerzystów zatrzymała Straż Miejska. Strażnicy, sami jeżdżący na skuterach, nie dopuścili, by rowerzyści zagrażali bezpieczeństwu przechodniów. Mimo że jechali pustym chodnikiem, wolno i z boku. A wczorajszy przejazd był protestem także przeciwko takiemu traktowaniu. I widać, że jeden protest to dopiero początek.
Lidia CICHOCKA
cichocka@echodnia.eu
http://www.echodnia.eu/swietokrzyskie/?cat=10&id=33044