Ja jestem zarówno rowerzystą jak i pieszym i należy zwrócić uwagę na to, że w naszych Kielcach ani rowerzyści nie respektują ciągów tylko dla pieszych (jak np. powyżej wspomniana ulica Sienkiewicza) ani piesi nie respektują ciągów wyłącznie tylko dla rowerów i niezależnie, że metr obok jest chodnik dla pieszych to i tak będą szli drogą tylko dla rowerów (tu podam jako przykład ścieżka rowerowa wzdłuż Silnicy).Jezpir pisze:Na ulicy Sienkiewicza od dawna rowerzystom nie wolno poruszać się inaczej jak na piechotę. Znak B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach) obowiązuje także ich, gdy nie ma wyłączenia z tabliczki T-22. Nie wiem czy taka była intencja Miasta, które ustawiło taki a nie inny znak, ale znak stoi i powinien być respektowany (zdaje się). Niestety nikt nie reaguje (z wyjątkiem pieszych, których coś o mało nie trąci) na lawirujących z niejednokrotnie dużą prędkością rowerzystów zjeżdżających z góry Sienkiewicza (częste pna wysokości Teatru Żeromskiego). Muszę przyznać, że tu "lekkość ducha" u cyklistów jest ogromna.
Kielce - infrastruktura rowerowa
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, Sirek1, MeehoweCK, Masmix
- Jezpir
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1130
- Rejestracja: 7 sierpnia 2007, o 14:24
- Lokalizacja: Kielce, KSM Nord
Napisałem, że nie dysponuję statystykami. Wyraziłem pogląd poparty jedynie swoim przekonaniem. Dalej jestem przekonany, że ilość mandatów wystawianych przez służby miejskie dla kierowców jest przeważająca. A dla właścicieli psów (za zanieczyszczanie miasta i placów zabaw dla dzieci - to drugie można kwalifikować jako nieumyślne wywołanie zagrożenia zdrowia lub/i życia dzieci) jest znikoma. Proponujesz, coby napisać do SM. OK. Napiszmy i rozwiążmy ten spór.redoxygene pisze:Dysponujesz statystykami? Bo ja stawiam wszystkie swoje, nawet geste wlosy, ze przez ostatnie kilka lat ani razu nie odholowano zle zaparkowanego pojazdu, nie wspominajac o tym, ze ilosc wystawiamych mandatow za nieprawidlowe parkowanie nie wynosi wiecej niz jakies 3% ogolu przypadkow - bo tak jest w kazdym polskim miescie. Mozemy sie przejsc po Kielcach kiedys i w ciagu godziny znajdziemy kilkadziesiat nieprawidlowo zaparkowanych samochodow, mozemy wtedy zadzwonic na SM i zobaczyc ile blokad zostanie zalozonych Mozemy takze napisac pismo do SM o przedstawienie statystyk ilosci mandatow - porownamy to ze stanem faktycznym.
Zgadzam się z Tobą, że bardzo łatwo można znaleźć nieprawidłowo zaparkowany samochód. Można też znaleźć "czatujących" na takowych kierowców funkcjonariuszy - przykład w dni targowe na ul. Żeromskiego (odcinek pomiędzy Seminaryjską a Wróblewskiego) stoją dwójkami i tylko czekaja na poprawienie statystyki, zwłaszcza pod koniec miesiąca i kwartału.
Za to niełatwo znaleźć interweniującego funkcjonariusza u pani z pieskiem wielkości labradora, by założyła mu kaganiec. Przecież: "Panie władzo łon nie gryzie", albo "To taki łagodny piesek" itp. Za to bardzo łatwo znaleźć zafajdany chodnik czy piaskownicę. Zwłaszcza wiosną jak śnieg stopnieje.
Jeżpir
-
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 781
- Rejestracja: 22 czerwca 2008, o 20:36
Ja wyrazam poglady na podstawie na przyklad artykulow, interpelacji czy wypowiedzi osob zwiazanych z tematem.Jezpir pisze:Wyraziłem pogląd poparty jedynie swoim przekonaniem.
Owszem, ale nie za nieprawidlowe parkowanie.Jezpir pisze: Dalej jestem przekonany, że ilość mandatów wystawianych przez służby miejskie dla kierowców jest przeważająca.
Dodaj, ze jeszcze wywolanie potencjalnego skazenia biologicznego wod gruntowych i mozliwego ogolnego zagrozenia epidemiologicznego. Kazdy z nas codziennie przeciez slyszy o ludziach, a zwlaszcza dzieciach ginacych od psiego gowna i epidemiach chorob roznoszonych przez bakterie kalowe psowJezpir pisze: to drugie można kwalifikować jako nieumyślne wywołanie zagrożenia zdrowia lub/i życia dzieci
Ja z Toba sporu nie prowadze w tym zakresie - to Ty chcesz udowodnic cos na podstawie, jak to ujales swojego przekonania. Ja opieram sie na tym, co oficjalnie wiem w tej tematyce - chociazby z Radomia czy innych polskich miast w zakresie ilosci odholowan (jak czesto widzisz holowanie zle zaparkowanego samochodu?), mandatow i porownanie tego ze stanem wystepujacym chociazby pod moim domem. Co do napisania - sam napiszesz do SM? Czy napisac tu i wkleic - bo ja nie bede jechac do Kielc, zeby to pismo zlozycJezpir pisze: Proponujesz, coby napisać do SM. OK. Napiszmy i rozwiążmy ten spór.
A jak to sie ma do ogolu przypadkow? Ja studiujac w Kielcach 5 lat nie widzialem ani jednej blokady, a takze ani jednego straznika na interwencji przy zle zaparkowanym samochodzie. Czy nieprawidlowe parkowanie ogranicza sie do bazarow? Czy moze tez wystepuje wszedzie, przede wszystkim na osiedlach.Jezpir pisze: Zgadzam się z Tobą, że bardzo łatwo można znaleźć nieprawidłowo zaparkowany samochód. Można też znaleźć "czatujących" na takowych kierowców funkcjonariuszy - przykład w dni targowe na ul. Żeromskiego (odcinek pomiędzy Seminaryjską a Wróblewskiego) stoją dwójkami i tylko czekaja na poprawienie statystyki, zwłaszcza pod koniec miesiąca i kwartału.
Ekh... to moze na koniec - nie porownuj psich gowien do wykroczen kierowcow. Poza tym tutaj toczyla sie dyskusja o sciezkach rowerowych i tym, ze w srodmiesciu sa niepotrzebne, a poza byc powinny. Takze o tym, ze dodupnie dzialaja organizacje spoleczne w tym zakresie (w zasadzie to nie dzialaja), a miasto nie zdaje sobie sprawy z problemu, ktory samo sobie na lata stwarza.Jezpir pisze: Za to niełatwo znaleźć interweniującego funkcjonariusza u pani z pieskiem wielkości labradora, by założyła mu kaganiec. Przecież: "Panie władzo łon nie gryzie", albo "To taki łagodny piesek" itp. Za to bardzo łatwo znaleźć zafajdany chodnik czy piaskownicę. Zwłaszcza wiosną jak śnieg stopnieje.
Był artykuł w którejś z gazet podający liczbę mandatów, jaką wystawia Straż Miejska za nieprawidłowe parkowanie - niestety nie mogę go znaleźć. Była to jednak naprawdę minimalna liczba. Nie chodzi mi zresztą o każde nieprawidłowe parkowanie, ale chodniki w taki sposób zastawione, że trzeba się przeciskać między samochodami (np. ulicę Staszica, gdzie nieraz wózkiem nie da się przejechać - aż się prosi o natychmiastową blokadę i odholowanie).Jezpir pisze: Napisałem, że nie dysponuję statystykami. Wyraziłem pogląd poparty jedynie swoim przekonaniem. Dalej jestem przekonany, że ilość mandatów wystawianych przez służby miejskie dla kierowców jest przeważająca. A dla właścicieli psów (za zanieczyszczanie miasta i placów zabaw dla dzieci - to drugie można kwalifikować jako nieumyślne wywołanie zagrożenia zdrowia lub/i życia dzieci) jest znikoma. Proponujesz, coby napisać do SM. OK. Napiszmy i rozwiążmy ten spór.
Z kolei jeśli chodzi o policję, to są miejsca w Kielcach, gdzie przepisy drogowe w ogóle nie obowiązują np. przejście dla pieszych ze światłami na IX Wieków Kielc przy Urzędzie Wojewódzkim. Tam, kiedy pieszy ma zielone światło, to albo wjeżdżają na niego samochody, albo pasy są centralnie zastawione (np. tirem, którego się nie da obejść)
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość (Michał Anioł)
- Jezpir
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1130
- Rejestracja: 7 sierpnia 2007, o 14:24
- Lokalizacja: Kielce, KSM Nord
Forum jest od tego, by wyrażać swoje poglądy. Nawet te poparte jedynie przeświadczeniem o ich słuszności. Zadam pytanie: jak się ma ilość mandatów do ogólnej ilości wykrytych wykroczeń? Sam osobiście miałem przypadek, w którym panowie aż prosili się o łapóweczkę. Wielu znajomych wielokrotnie opowiadało o takich zdarzeniach. Ile w tym prawdy? Nie wiem, ale nie mam powodu by im nie wierzyć. Czy komukolwiek z Was zdarzyło się otrzymać "pouczenie"? Mnie nigdy. Co prawda wielu mandatów na koncie też nie mam (około 10 szt na 20 lat za kółkiem). Przyjmijmy zatem do wiadomości, że statystyki niekoniecznie odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy.
Piszesz Red, że nigdy w okresie 5 lat nie widziałeś blokady. Może studiowałeś w czasach, kiedy SM nie posiadała blokad. Teraz za wiele takich urządzeń też nie ma, ale co dzień widzę minimum 1 zablokowany samochód. Oczywiście jest to "kropla" w stosunku do ogólnej ilości źle parkujących samochodów.
Piszesz, że na osiedlach jest gorzej. Faktycznie jest. Niestety w świetle obowiązującego prawa drogi osiedlowe są "drogami wewnętrznymi" i nie podlegają "jurysdykcji" SM i Policji. Dlatego nie podjemują oni interwencji. Ale juz niedługo ten stan rzeczy się zmieni. I dobrze.
Celem moich wywodów nie jest usprawiedliwienie kierowców. Nie są oni złoci i bez winy. Oczywiście nie są. Piesi i rowerzyści również. Które wykroczenia są bardziej uciążliwe? To zależy, z której strony się jest. Jak idę chodnikiem to przeszkadzają mi samochody, które blokują całą jego szerokość czy jadący chodnikiem rower. Jak jestem za kółkiem, to przeszkadza mi rowerzysta, który ni stąd ni z owąd wjeżdża na przejście dla pieszych. Jak jadę rowerem (bo i mnie się zdarza - co prawda tylko rekreacyjnie) to również widzę i denerwuję się na pieszych, którzy idą ścieżką rowerową czy kierowców, którzy mijają mnie zachowując "bezpieczną" odległość 20cm. Wszyscy użytkownicy drogi mają jakieś "grzeszki" na sumieniu. Pracujmy nad wszystkimi. Trudno mi zaakceptować fakt, że najpierw popracujemy nad kierowcami, a dopiero za "kilka pokoleń" może zmienimi świadomość właścicieli psów. Jeżeli żądamy przestrzegania prawa od jednych, to per analogiam od drugich też. Wszyscy ponoć jesteśmy wobec tego prawa równi.
Nie widzę powodu, dla którego mam nie porówynywać wykroczeń kierowców (w postaci złego parkowania) do psich gówien w piaskownicy. Mnie jedno i drugie tak samo przeszkadza.
Red wyśmiewa moje obawy przed zjadaniem psiego gówna przez dzieci. Może dla niego to "przysmak" i jest uodporniony na bakterie zawarte w psim kale. Przyciężki żart nieco, ale... Red tu też "przywalił" z ironią. Oczywiście nikt chyba nie umarł od zjedzenia psiego kału. Ale w najlepszym razie miał niestrawność. Jak już bagatelizujemy pewne sprawy, to od złego parkowania też nikt nie umarł.
Wywiązałem spory OT. Przepraszam. Zaprzestanę.
Wracając do tematu... Zgadzam się z Red-em, że ścieżki rowerowe są potrzebne. Niestety w naszym mieści władze traktuja rower jako środek rekreacji, a nie transportu. Widać to w twierdzeniu, że na Nowożelaznej nie jest potrzebna ścieżka dla rowerów. Oczywiście, że jest potrzebna. Władze miasta po prostu nie uświadomiły sobie tego, że rowerem nie jeździ się tylko dla przyjemności. Organizacje skupiające rowerzystów w Kielcach też nie są "prężnie działające". Dopóki to nie zaczną one aktywniej działać, to Miasto nigdy sobie tego nie uświadomi.
Piszesz Red, że nigdy w okresie 5 lat nie widziałeś blokady. Może studiowałeś w czasach, kiedy SM nie posiadała blokad. Teraz za wiele takich urządzeń też nie ma, ale co dzień widzę minimum 1 zablokowany samochód. Oczywiście jest to "kropla" w stosunku do ogólnej ilości źle parkujących samochodów.
Piszesz, że na osiedlach jest gorzej. Faktycznie jest. Niestety w świetle obowiązującego prawa drogi osiedlowe są "drogami wewnętrznymi" i nie podlegają "jurysdykcji" SM i Policji. Dlatego nie podjemują oni interwencji. Ale juz niedługo ten stan rzeczy się zmieni. I dobrze.
Celem moich wywodów nie jest usprawiedliwienie kierowców. Nie są oni złoci i bez winy. Oczywiście nie są. Piesi i rowerzyści również. Które wykroczenia są bardziej uciążliwe? To zależy, z której strony się jest. Jak idę chodnikiem to przeszkadzają mi samochody, które blokują całą jego szerokość czy jadący chodnikiem rower. Jak jestem za kółkiem, to przeszkadza mi rowerzysta, który ni stąd ni z owąd wjeżdża na przejście dla pieszych. Jak jadę rowerem (bo i mnie się zdarza - co prawda tylko rekreacyjnie) to również widzę i denerwuję się na pieszych, którzy idą ścieżką rowerową czy kierowców, którzy mijają mnie zachowując "bezpieczną" odległość 20cm. Wszyscy użytkownicy drogi mają jakieś "grzeszki" na sumieniu. Pracujmy nad wszystkimi. Trudno mi zaakceptować fakt, że najpierw popracujemy nad kierowcami, a dopiero za "kilka pokoleń" może zmienimi świadomość właścicieli psów. Jeżeli żądamy przestrzegania prawa od jednych, to per analogiam od drugich też. Wszyscy ponoć jesteśmy wobec tego prawa równi.
Nie widzę powodu, dla którego mam nie porówynywać wykroczeń kierowców (w postaci złego parkowania) do psich gówien w piaskownicy. Mnie jedno i drugie tak samo przeszkadza.
Red wyśmiewa moje obawy przed zjadaniem psiego gówna przez dzieci. Może dla niego to "przysmak" i jest uodporniony na bakterie zawarte w psim kale. Przyciężki żart nieco, ale... Red tu też "przywalił" z ironią. Oczywiście nikt chyba nie umarł od zjedzenia psiego kału. Ale w najlepszym razie miał niestrawność. Jak już bagatelizujemy pewne sprawy, to od złego parkowania też nikt nie umarł.
Wywiązałem spory OT. Przepraszam. Zaprzestanę.
Wracając do tematu... Zgadzam się z Red-em, że ścieżki rowerowe są potrzebne. Niestety w naszym mieści władze traktuja rower jako środek rekreacji, a nie transportu. Widać to w twierdzeniu, że na Nowożelaznej nie jest potrzebna ścieżka dla rowerów. Oczywiście, że jest potrzebna. Władze miasta po prostu nie uświadomiły sobie tego, że rowerem nie jeździ się tylko dla przyjemności. Organizacje skupiające rowerzystów w Kielcach też nie są "prężnie działające". Dopóki to nie zaczną one aktywniej działać, to Miasto nigdy sobie tego nie uświadomi.
Jeżpir
-
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 781
- Rejestracja: 22 czerwca 2008, o 20:36
Ogolnie to nikt tego nie wie, odnosnie strazy miejskich tez nie, ale jesli chodzi o policje i zatrzymania na drogach to mandatem konczy sie jedno na osiem zatrzyman.Jezpir pisze: Zadam pytanie: jak się ma ilość mandatów do ogólnej ilości wykrytych wykroczeń?
Zalezy czy za kolkiem czy nie, ale sumarycznie to zdarzylo mi sie kilkanascie razy (lub komus w mojej obecnosci). A mandat dostalem w zyciu swoim jeden, a w mojej obecnosci znajomy dostal drugi. Caly wic tkwi w tym, zeby umiec rozmawiac, a najlepiej jeszcze byc kobieta. Dla przykladu matka mojej kolezanki na kilkadziesiat zatrzyman w zyciu nie dostala ani jednego mandatu.Jezpir pisze: Czy komukolwiek z Was zdarzyło się otrzymać "pouczenie"? Mnie nigdy. Co prawda wielu mandatów na koncie też nie mam (około 10 szt na 20 lat za kółkiem).
Statystyki odzwierciedlaja stan faktyczny i to jak najbardziej. Kazde zatrzymanie jest odnotowywane - nikt tych statystyk nie opiera "na wlasnych przeczuciach o ich slusznosci".Jezpir pisze: Przyjmijmy zatem do wiadomości, że statystyki niekoniecznie odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy.
Studia skonczylem w tym roku.Jezpir pisze: Może studiowałeś w czasach, kiedy SM nie posiadała blokad.
Wszystko zalezy ktore i gdzie. Sprawe mozna zalatwiac juz w obecnej sytuacji prawnej, tylko trzeba chciec (np wlaczajac ulice w strefe zamieszkania, bo to PORD obejmuje), a policja i SM (miasto) nie chca i to jest najlepszy przyklad potwierdzajacy to o czym mowie.Jezpir pisze: Piszesz, że na osiedlach jest gorzej. Faktycznie jest. Niestety w świetle obowiązującego prawa drogi osiedlowe są "drogami wewnętrznymi" i nie podlegają "jurysdykcji" SM i Policji. Dlatego nie podjemują oni interwencji.
Te, ktore powoduja zagrozenie zdrowia lub zycia - to oczywiste i nie podlega dyskusji.Jezpir pisze: Które wykroczenia są bardziej uciążliwe?
A mi nie tak samo - bo gowno lecace z psiego tylka nie zabije mniej w przeciwienstwie do gowna jadacego 50 km/h szybciej niz jest to dozwolone. Wlasciciela psa jak widze sam moge opieprzyc, co czynie, ale granatnika nie mam, zeby strzelac do przekraczajacych predkosc, a jak spychaczem rozjade zle zaparkowane samochody, to mnie oskarza za zniszczenie mienia. Jak widze buraka parkujacego jak idiota, to tez wyrazam swoje zdanie.Jezpir pisze: Nie widzę powodu, dla którego mam nie porówynywać wykroczeń kierowców (w postaci złego parkowania) do psich gówien w piaskownicy. Mnie jedno i drugie tak samo przeszkadza.
Skoro tak - to przez gowno wozkiem z dzieckiem sie przejedzie i przejdzie butem, przez samochod nie. Gowna nie blokuja dojazdu strazy pozarnej i pogotowia.Jezpir pisze: Jak już bagatelizujemy pewne sprawy, to od złego parkowania też nikt nie umarł.
EOT
- sueno
- Ranga: Dyrektor budowy ;)
- Posty: 4907
- Rejestracja: 31 maja 2006, o 21:56
- Lokalizacja: Świat czerwonego smoka
- Kontakt:
Wszędzie się biją z urzędnikami o ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia. Nawet w Poznaniu.
Bubel w standardzie. Gdzie? Na ścieżce rowerowej
Michał Wybieralski
2010-01-19, ostatnia aktualizacja 2010-01-19 20:15
Urzędnicy opracowali standardy, dzięki którym drogi rowerowe mają być lepsze. - Tylko dlaczego nadal chcą je budować z kostki betonowej? Jazda po niej to jak praca młotem pneumatycznym - oburzają się rowerzyści
Rowerzyści przekonują, że takie ścieżki są gorsze od asfaltowych
Choć pogoda jest mało rowerowa, wśród cyklistów nastąpiła mobilizacja. Bo urzędnicy przygotowali właśnie projekt standardów dróg rowerowych. Rowerzyści domagali się ich od lat. Standardy określają warunki techniczne wszystkich ścieżek, które będą powstawać w Poznaniu. - Dokument powinien doprecyzować obecne przepisy, które pozwalają budować ścieżki buble - tłumaczy Ryszard Rakower, prezes Sekcji Rowerzystów Miejskich.
Standardy obowiązują od kilku lat w Gdańsku i Wrocławiu, Kraków wprowadził je w 2004 r. Tamtejsi urzędnicy zamówili opracowanie standardów u Marcina Hyły, znanego działacza rowerowego. - Na początku mówili, że dróg zgodnych z takimi standardami nie da się wybudować. Ale udało się przewalczyć dokument - wspomina Hyła. - Drogi zbudowane według standardów są zdecydowanie lepsze od tych z dawnych lat.
- To dobre opracowanie - mówi o poznańskich standardach Andrzej Billert z Zarządu Dróg Miejskich. ZDM umieścił projekt standardów na swojej stronie (www.zdm.poznan.pl) i poddał konsultacjom. Można go znaleźć w zakładce "Projekty drogowe". Tam też każdy może zgłosić swoje sugestie, ma na to czas do piątku 22 stycznia. Potem urzędnicy zapoznają się z nimi i opublikują raport o dalszym losie uwag z uzasadnieniem, czemu zostały przyjęte lub odrzucone.
Sekcja Rowerzystów Miejskich i stowarzyszenia: Poznańska Masa Krytyczna, My-Poznaniacy i Mobilny Poznań zapowiadają walkę o poprawienie standardów. Propozycje urzędników dopuszczają m.in. budowę dróg z kostki betonowej. Rowerzyści są przeciw. - Standardem ma być asfaltowa droga - zapewnia Billert. - Ale na Starym Mieście, ze względów estetycznych, chcemy dopuścić kostkę. Planujemy to również na drogach, które mają przebiegać nad instalacjami podziemnymi - dodaje. Przy remontach takich instalacji łatwiej rozebrać drogę z kostki i ułożyć ją z powrotem, niż rozłupywać asfalt i wylewać go na nowo.
- W naszych standardach mieści się tylko asfalt albo duże kamienne płyty na obszarach staromiejskich. A wy chcecie kłaść tam kostkę?! - dziwi się Hyła. - Przecież to totalny kicz, godny prowincjonalnego podwórka, a nie obszarów turystycznych. Poza tym kostka jest nietrwała i na dodatek droższa niż asfalt. Piesi nie rozróżniają ścieżek z kostki od chodnika i chodzą po nich. Z kostki rezygnują wszystkie miasta. A argument, że takie ścieżki ułatwiają naprawy infrastruktury podziemnej, to bzdura. Bo miasto powinno dbać o użytkowników drogi - rowerzystów, a nie interes jakichś firm - dodaje.
Co więcej, kostka jest niezdrowa dla rowerzystów. Wykazały to badania przeprowadzone na zlecenie... Urzędu Miasta w Warszawie. Wynika z niego, że jazda po drodze z kostki naraża nas na oddziaływanie drgań podobnych, jak przy obsłudze młota pneumatycznego. A te mogą prowadzić do zaburzeń w układzie nerwowym oraz uszkadzać stawy i mięśnie nadgarstków i łokci.
- W kwietniu zeszłego roku przynieśliśmy urzędnikom naszą propozycję standardów. Nie skorzystali z niej - mówi Rakower. - Zza biurek stworzyli bubel. Prace nad standardami trzeba zacząć od nowa, bo jeśli te wejdą w życie, to nadal w Poznaniu będą mogły powstawać niefunkcjonalne ścieżki. Bo np. urzędnicy stwierdzą, że trzeba je budować z kostki, bo inaczej - ich zdaniem - się nie da - tłumaczy. Co na to Billert? - Rowerzyści doszukują się u nas złej woli - uważa.
Źródło: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... rowej.html
tutaj jest sporne opracowanie: http://www.zdm.poznan.pl/content/pliki/ ... znania.pdf
Bubel w standardzie. Gdzie? Na ścieżce rowerowej
Michał Wybieralski
2010-01-19, ostatnia aktualizacja 2010-01-19 20:15
Urzędnicy opracowali standardy, dzięki którym drogi rowerowe mają być lepsze. - Tylko dlaczego nadal chcą je budować z kostki betonowej? Jazda po niej to jak praca młotem pneumatycznym - oburzają się rowerzyści
Rowerzyści przekonują, że takie ścieżki są gorsze od asfaltowych
Choć pogoda jest mało rowerowa, wśród cyklistów nastąpiła mobilizacja. Bo urzędnicy przygotowali właśnie projekt standardów dróg rowerowych. Rowerzyści domagali się ich od lat. Standardy określają warunki techniczne wszystkich ścieżek, które będą powstawać w Poznaniu. - Dokument powinien doprecyzować obecne przepisy, które pozwalają budować ścieżki buble - tłumaczy Ryszard Rakower, prezes Sekcji Rowerzystów Miejskich.
Standardy obowiązują od kilku lat w Gdańsku i Wrocławiu, Kraków wprowadził je w 2004 r. Tamtejsi urzędnicy zamówili opracowanie standardów u Marcina Hyły, znanego działacza rowerowego. - Na początku mówili, że dróg zgodnych z takimi standardami nie da się wybudować. Ale udało się przewalczyć dokument - wspomina Hyła. - Drogi zbudowane według standardów są zdecydowanie lepsze od tych z dawnych lat.
- To dobre opracowanie - mówi o poznańskich standardach Andrzej Billert z Zarządu Dróg Miejskich. ZDM umieścił projekt standardów na swojej stronie (www.zdm.poznan.pl) i poddał konsultacjom. Można go znaleźć w zakładce "Projekty drogowe". Tam też każdy może zgłosić swoje sugestie, ma na to czas do piątku 22 stycznia. Potem urzędnicy zapoznają się z nimi i opublikują raport o dalszym losie uwag z uzasadnieniem, czemu zostały przyjęte lub odrzucone.
Sekcja Rowerzystów Miejskich i stowarzyszenia: Poznańska Masa Krytyczna, My-Poznaniacy i Mobilny Poznań zapowiadają walkę o poprawienie standardów. Propozycje urzędników dopuszczają m.in. budowę dróg z kostki betonowej. Rowerzyści są przeciw. - Standardem ma być asfaltowa droga - zapewnia Billert. - Ale na Starym Mieście, ze względów estetycznych, chcemy dopuścić kostkę. Planujemy to również na drogach, które mają przebiegać nad instalacjami podziemnymi - dodaje. Przy remontach takich instalacji łatwiej rozebrać drogę z kostki i ułożyć ją z powrotem, niż rozłupywać asfalt i wylewać go na nowo.
- W naszych standardach mieści się tylko asfalt albo duże kamienne płyty na obszarach staromiejskich. A wy chcecie kłaść tam kostkę?! - dziwi się Hyła. - Przecież to totalny kicz, godny prowincjonalnego podwórka, a nie obszarów turystycznych. Poza tym kostka jest nietrwała i na dodatek droższa niż asfalt. Piesi nie rozróżniają ścieżek z kostki od chodnika i chodzą po nich. Z kostki rezygnują wszystkie miasta. A argument, że takie ścieżki ułatwiają naprawy infrastruktury podziemnej, to bzdura. Bo miasto powinno dbać o użytkowników drogi - rowerzystów, a nie interes jakichś firm - dodaje.
Co więcej, kostka jest niezdrowa dla rowerzystów. Wykazały to badania przeprowadzone na zlecenie... Urzędu Miasta w Warszawie. Wynika z niego, że jazda po drodze z kostki naraża nas na oddziaływanie drgań podobnych, jak przy obsłudze młota pneumatycznego. A te mogą prowadzić do zaburzeń w układzie nerwowym oraz uszkadzać stawy i mięśnie nadgarstków i łokci.
- W kwietniu zeszłego roku przynieśliśmy urzędnikom naszą propozycję standardów. Nie skorzystali z niej - mówi Rakower. - Zza biurek stworzyli bubel. Prace nad standardami trzeba zacząć od nowa, bo jeśli te wejdą w życie, to nadal w Poznaniu będą mogły powstawać niefunkcjonalne ścieżki. Bo np. urzędnicy stwierdzą, że trzeba je budować z kostki, bo inaczej - ich zdaniem - się nie da - tłumaczy. Co na to Billert? - Rowerzyści doszukują się u nas złej woli - uważa.
Źródło: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... rowej.html
tutaj jest sporne opracowanie: http://www.zdm.poznan.pl/content/pliki/ ... znania.pdf
Najlepsza gra w sieci: http://www.reddragon.pl
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
"Są fachowcy i nie widzę potrzeby, żeby nauczyciel dyktował, jak ma się budować drogi" - autor znany
Przepisy życzliwsze dla rowerzystów
Agata Łukaszewicz 16-02-2010, ostatnia aktualizacja 16-02-2010 03:55
Zimowe opony, dzieci w przyczepkach i stworzenie specjalnych pasów oraz śluz dla rowerów – tak wkrótce ma się zmienić kodeks drogowy
Posłowie chcą stworzyć rowerzystom dobre warunki do jazdy. Projekt zmian w kodeksie drogowym (opracowany przez PO) lada dzień trafi do pierwszego czytania.
– Warunki podróżowania na dwóch kółkach nie są dziś sprzyjające dla rowerzystów – przyznaje poseł Ewa Wolak, sprawozdawca projektu. Czas to zmienić. Przyjaźniej ma być już późną wiosną. Jest to realne, tym bardziej że nowelę popiera resort infrastruktury.
Więcej do jazdy
W projekcie pojawiają się nowe pojęcia, a wraz z nimi dodatkowe miejsca przeznaczone do jazdy.
– Kiepska infrastruktura to prawdziwa bolączka rowerzystów. I nie chodzi tu tylko o brak ścieżek – przyznaje w rozmowie z "Rz" Bartosz Skórzewski, prezes Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.
Obok nich pojawić się więc mają: pas ruchu (część jezdni przeznaczona do jazdy w jednym kierunku) i śluza (część jezdni na wlocie skrzyżowania na całej szerokości jezdni lub wybranego pasa ruchu przeznaczona do chwilowego zatrzymania rowerów).
Zmienią się też zasady ruchu. Rowerzysta przed skrzyżowaniem i w jego obrębie będzie mógł poruszać się środkiem pasa ruchu i wyprzedzać wolno jadące pojazdy z prawej strony.
Na tym nie koniec. Pojazd skręcający w drogę poprzeczną będzie musiał ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost, a rowerzyści będą mogli jechać obok siebie, jeśli nie utrudni to warunków do poruszania się na drodze.
Dozwolona ma być też jazda po chodniku w czasie złej pogody, np. kiedy pada śnieg.
Wśród zmian pojawić się też mają nowinki techniczne. Do użytku zostaną dopuszczone opony rowerowe na zimę z kolcami, a podróż z dziećmi będzie mogła się odbywać w specjalnie do tego przystosowanych przyczepkach.
– Mieszkam w Szczecinie i bywam często w Niemczech, a tam takie rodzinne wycieczki to norma – mówi Skórzewski. I zapewnia, że na dłuższych trasach podróż w przyczepce jest dla maluchów dużo wygodniejsza niż w foteliku. Same przyczepki, zdaniem ekspertów, są też bezpieczniejsze niż foteliki.
Kaski i odblaski
Już w ubiegłym roku o korzystnych dla rowerzystów zmianach mówiło Ministerstwo Infrastruktury.
– Zrezygnowaliśmy jednak z obowiązkowych kasków dla wszystkich miłośników podróżowania na dwóch kółkach – mówi "Rz" Jarosław Dąbrowski z Ministerstwa Infrastruktury. A taki właśnie był pierwotny pomysł.
Tak więc dziś w kasku podróżować muszą jedynie dzieci. Policja liczy jednak, że na wzór stoków narciarskich (dopiero od 1 lutego jazda w kaskach dla dzieci do lat 15 jest obowiązkowa) rodzice zadbają o bezpieczeństwo swoje i dzieci.
Jako zalecane, a nie obowiązkowe, resort promuje teraz kamizelki odblaskowe. Sam ten pomysł podoba się też policji. – To naprawdę niewielki koszt, a lepsza gwarancja widoczności, a tym samym i bezpieczeństwa – przekonuje drogówka.
Jak sprawdziliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, funkcjonuje specjalny zespół (w pracach biorą też udział stowarzyszeni miłośnicy dwóch kółek) przygotowujący propozycje zmian korzystnych dla rowerzystów. Teraz m.in. trwa tam dyskusja wokół rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych. Chodzi np. o wprowadzenie nowego znaku – droga zalecana dla rowerów. Lista życzeń rowerzystów jest jeszcze dłuższa.
Lista życzeń cyklistów
- więcej ścieżek i pasów ruchu przeznaczonych wyłącznie dla rowerzystów
- więcej parkingów czy choćby stojaków na rowery w okolicach centrów handlowych, urzędów, banków, kin itd.
- życiowe przepisy dotyczące zasad ruchu – jazdy po chodniku, wyprzedzania, pierwszeństwa przejazdu czy jazdy obok siebie
- więcej kampanii informacyjnych o wzajemnych relacjach pomiędzy pieszymi, kierowcami i rowerzystami
- możliwość przewożenia dzieci w specjalnych przyczepkach (chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, ale i wygodę w trakcie podróży)
- używanie opon zimowych z kolcami – zimą na śniegu (wtedy są bezpieczne, a nie niszczą asfaltu)
http://www.rp.pl/artykul/4,434306_Przep ... ystow.html
Agata Łukaszewicz 16-02-2010, ostatnia aktualizacja 16-02-2010 03:55
Zimowe opony, dzieci w przyczepkach i stworzenie specjalnych pasów oraz śluz dla rowerów – tak wkrótce ma się zmienić kodeks drogowy
Posłowie chcą stworzyć rowerzystom dobre warunki do jazdy. Projekt zmian w kodeksie drogowym (opracowany przez PO) lada dzień trafi do pierwszego czytania.
– Warunki podróżowania na dwóch kółkach nie są dziś sprzyjające dla rowerzystów – przyznaje poseł Ewa Wolak, sprawozdawca projektu. Czas to zmienić. Przyjaźniej ma być już późną wiosną. Jest to realne, tym bardziej że nowelę popiera resort infrastruktury.
Więcej do jazdy
W projekcie pojawiają się nowe pojęcia, a wraz z nimi dodatkowe miejsca przeznaczone do jazdy.
– Kiepska infrastruktura to prawdziwa bolączka rowerzystów. I nie chodzi tu tylko o brak ścieżek – przyznaje w rozmowie z "Rz" Bartosz Skórzewski, prezes Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.
Obok nich pojawić się więc mają: pas ruchu (część jezdni przeznaczona do jazdy w jednym kierunku) i śluza (część jezdni na wlocie skrzyżowania na całej szerokości jezdni lub wybranego pasa ruchu przeznaczona do chwilowego zatrzymania rowerów).
Zmienią się też zasady ruchu. Rowerzysta przed skrzyżowaniem i w jego obrębie będzie mógł poruszać się środkiem pasa ruchu i wyprzedzać wolno jadące pojazdy z prawej strony.
Na tym nie koniec. Pojazd skręcający w drogę poprzeczną będzie musiał ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost, a rowerzyści będą mogli jechać obok siebie, jeśli nie utrudni to warunków do poruszania się na drodze.
Dozwolona ma być też jazda po chodniku w czasie złej pogody, np. kiedy pada śnieg.
Wśród zmian pojawić się też mają nowinki techniczne. Do użytku zostaną dopuszczone opony rowerowe na zimę z kolcami, a podróż z dziećmi będzie mogła się odbywać w specjalnie do tego przystosowanych przyczepkach.
– Mieszkam w Szczecinie i bywam często w Niemczech, a tam takie rodzinne wycieczki to norma – mówi Skórzewski. I zapewnia, że na dłuższych trasach podróż w przyczepce jest dla maluchów dużo wygodniejsza niż w foteliku. Same przyczepki, zdaniem ekspertów, są też bezpieczniejsze niż foteliki.
Kaski i odblaski
Już w ubiegłym roku o korzystnych dla rowerzystów zmianach mówiło Ministerstwo Infrastruktury.
– Zrezygnowaliśmy jednak z obowiązkowych kasków dla wszystkich miłośników podróżowania na dwóch kółkach – mówi "Rz" Jarosław Dąbrowski z Ministerstwa Infrastruktury. A taki właśnie był pierwotny pomysł.
Tak więc dziś w kasku podróżować muszą jedynie dzieci. Policja liczy jednak, że na wzór stoków narciarskich (dopiero od 1 lutego jazda w kaskach dla dzieci do lat 15 jest obowiązkowa) rodzice zadbają o bezpieczeństwo swoje i dzieci.
Jako zalecane, a nie obowiązkowe, resort promuje teraz kamizelki odblaskowe. Sam ten pomysł podoba się też policji. – To naprawdę niewielki koszt, a lepsza gwarancja widoczności, a tym samym i bezpieczeństwa – przekonuje drogówka.
Jak sprawdziliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, funkcjonuje specjalny zespół (w pracach biorą też udział stowarzyszeni miłośnicy dwóch kółek) przygotowujący propozycje zmian korzystnych dla rowerzystów. Teraz m.in. trwa tam dyskusja wokół rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych. Chodzi np. o wprowadzenie nowego znaku – droga zalecana dla rowerów. Lista życzeń rowerzystów jest jeszcze dłuższa.
Lista życzeń cyklistów
- więcej ścieżek i pasów ruchu przeznaczonych wyłącznie dla rowerzystów
- więcej parkingów czy choćby stojaków na rowery w okolicach centrów handlowych, urzędów, banków, kin itd.
- życiowe przepisy dotyczące zasad ruchu – jazdy po chodniku, wyprzedzania, pierwszeństwa przejazdu czy jazdy obok siebie
- więcej kampanii informacyjnych o wzajemnych relacjach pomiędzy pieszymi, kierowcami i rowerzystami
- możliwość przewożenia dzieci w specjalnych przyczepkach (chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, ale i wygodę w trakcie podróży)
- używanie opon zimowych z kolcami – zimą na śniegu (wtedy są bezpieczne, a nie niszczą asfaltu)
http://www.rp.pl/artykul/4,434306_Przep ... ystow.html
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"