Ekspresowa S-74 przez Miedzianą Górę. Tutaj nie ma dobrych rozwiązań
rozmawiał Ziemowit Nowak
Wiem, że ludzie byliby najbardziej zainteresowani, aby trasa poszła wzdłuż doliny Bobrzy, ale to wiązałoby się z utratą wartości przyrodniczych w tej ostoi oraz dużymi kosztami. Taki wariant jest skazany na sprzeciw Brukseli. Tutaj nie ma dobrych rozwiązań - mówi Alojzy Przemyski, wykładowca UJK.
Jak wczoraj pisaliśmy, drogowcy niespodziewanie dla mieszkańców zapowiedzieli korektę przebiegu ekspresówki S-74 przez Miedzianą Górę, bo poprzednia trasa przebiegała przez dolinę Bobrzy chronioną zapisami Natury 2000. Teraz droga przybliża się do domów. Niektóre zostaną wyburzone, a inne będą miały ekspresową trasę tuż za ogrodzeniem. Drogowcy obiecują budowę ekranów dźwiękochłonnych. Aby zebrać opinie, GDDKiA zwołuje konsultacje w poniedziałek o godz. 18 w budynku remizy przy ul. Urzędniczej w Miedzianej Górze.
Rozmowa z Alojzym Przemyskim *
Ziemowit Nowak: Dlaczego po raz kolejny trzeba zmieniać przebieg ekspresówki koło Miedzianej Góry?
Alojzy Przemyski*: Tak naprawdę z tym pytaniem należałoby się zwrócić do inwestora, czyli GDDKiA. A tak swoją drogą, zadania pod tytułem "droga S-74" mam powyżej uszu. Siedzimy z innymi botanikami i zoologami w tym terenie od trzech lat i staramy się znaleźć najlepsze rozwiązanie przyjazne dla przyrody i człowieka i ciągle są problemy. Projektant co rusz podsyła nam różne warianty dla tej trasy, a my diagnozujemy i patrzymy, co tracimy z naturalnego układu przyrodniczego doliny rzecznej. Zgodnie z istniejącą wiedzą w dolinie Bobrzy są siedliska i gatunki zwierząt ważne z europejskiego punktu widzenia. W myśl obowiązującego prawa unijnego i polskiego nie wolno nam niszczyć takich przedmiotów ochrony. Inwestycje powinny omijać tego typu obszary. Wykonuje się warianty rozwiązań najbardziej korzystne dla środowiska i dla człowieka, który jest częścią środowiska. W ubiegłym roku z kilku wariantów wskazaliśmy taki, który szedł po granicy Natura 2000, częściowo ją zajmując. Zaproponowaliśmy tam pójście niemal po bandzie, między siedliskami przyrodniczymi i ludzkimi, ale też prawdopodobnie musiałoby dojść do wyburzeń domów. Niestety, to rozwiązanie zostało odrzucone. Przez kogo i na jakim szczeblu? Tego nie wiem. W tym roku przedstawiono nam nową wersję. Dokonaliśmy kolejnej diagnozy stanu i ocenę środowiska. Pod względem przyrodniczym wariant jest do przyjęcia, ale trasa wchodzi w obszar powstającej zabudowy. Po kolejnej wizji terenowej projektant skorygował przebieg trasy, wpasowując się w obszar najmniej zainwestowany pod budownictwo, jednak musi dojść do nielicznych wyburzeń. Ja wiem, że ludzie byliby najbardziej zainteresowani, aby trasa poszła wzdłuż doliny Bobrzy, ale to wiązałoby się z utratą wartości przyrodniczych w tej ostoi oraz dużymi kosztami. Ponadto taki wariant jest skazany na sprzeciw Brukseli. Tutaj nie ma dobrych rozwiązań.
Jakiego rodzaju organizmy trzeba szczególnie chronić w dolinie Bobrzy?
- W tym przypadku najcenniejsze są organizmy zoologiczne, płazy i owady. Jeśli chodzi o florę, są tam mniej cenne, aczkolwiek również warte ochrony organizmy. Ale i sam układ naturalnej doliny rzecznej jako ciągu ekologicznego jest bardzo ważny. Aby przyroda była zdrowa, musi być możliwość wymiany materiału genetycznego. Wszelkie bariery ekologiczne utrudniają tę wymianę.
A gdyby protesty mieszkańców okazały się skuteczne?
- To nie będzie trasy szybkiego ruchu. Gdyby wrócono do koncepcji poprowadzenia drogi po krawędzi doliny Bobrzy, też by doszło do wyburzeń, bo są tam nowe domy, które niemal dochodzą do dna doliny. Czyli doszłoby do częściowego zniszczenia siedlisk oraz do likwidacji części budynków. Istnieje bardzo korzystny wariant biegnący obok kamieniołomu, ale trzeba zamknąć kopalnię. Trudno wyobrazić sobie trasę pośród latających kamieni.
Ludzie argumentują, że chcą wygodnie mieszkać i jeździć po szybkich, bezpiecznych drogach.
- Zdaję sobie sprawę, jaka jest atmosfera wokół ochrony przyrody, protesty, że żabka jest ważniejsza od człowieka, ale zapewniam, że tak nie jest w środowisku przyrodników kieleckich. Zawsze staramy się uwzględniać interes ludzki. Ale nie działamy w próżni. Czasami, gdy kompromis wydaje się osiągnięty, pojawia się jakaś inna organizacja ekologiczna, ma inne zdanie i blokuje inwestycję.
Wracając do Miedzianej Góry, to jest czas na dyskusje, ale przychodzi czas decyzji. Czy Pana zdaniem kompromis uda się osiągnąć i termin budowy nie zostanie przesunięty?
- Prawdą jest, że nikt nie chce mieć drogi szybkiego ruchu pod oknami, ale w tej okolicy sytuacja jest taka, że gdzie nie poprowadzilibyśmy tej drogi, i tak będzie trzeba kogoś skrzywdzić.
rozmawiał Ziemowit Nowak
* Alojzy Przemyski jest wykładowcą Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Na zlecenie GDDKiA opracował ocenę oddziaływania na środowisko nowego przebiegu drogi S-74 w okolicach Miedzianej Góry
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... ie_ma.html