Motyle, wilki, łosie. Ekolodzy oprotestowali budowę "siódemki"
Budowa ekspresowej "siódemki" ze Skarżyska do granicy województwa poważnie zagrożona. Na drodze stanęli ekolodzy, którzy twierdzą, że zaszkodzi to m.in. trzem gatunkom motyli i przecina trasę wędrówek wilków oraz łosi.
Siedmiokilometrowy odcinek drogi ekspresowej ma być gotowy na Euro 2012. Drogowcy byli nawet mile zaskoczeni wynikami przetargu, bo zgłosiło się aż 15 firm. I oferty były przyzwoite - najtańszą wycenioną na 233 mln zł złożyło przedsiębiorstwo NDI z Sopotu.
Ale okazuje się, że inwestycja jest zagrożona z innego powodu. Zgodę wojewody jej na realizacje oprotestowało m.in. Stowarzyszenie "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot".
- Stowarzyszenie jest stroną postępowania. W odwołaniu twierdzi, że obecna lokalizacja węzła Skarżysko Północ spowoduje nieodwracalne zmiany środowiskowe i zagraża siedliskom trzech gatunków chronionych motyli. To przeplatka aurinia, modraszek telejus i modraszek alkon - informuje Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody świętokrzyskiego.
Wyjaśnia, że odwołanie przekazano już Ministrowi Infrastruktury. - Zgoda na realizację inwestycji drogowej ma rygor natychmiastowej wykonalności, więc teoretycznie możną ją rozpoczynać. Ale decyzja czy to zrobić, czy poczekać na ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie należy do inwestora - dodaje rzeczniczka.
- To tylko wierzchołek góry lodowej. Sprawą zajmujemy się od lat - mówi Radosław Ślusarczyk, prezes Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot".
Podkreśla, że nie chcą zablokować inwestycji, ale chronić tereny cenne przyrodniczo. - Ale już raport środowiskowy, czyli dokument poprzedzający wydanie decyzji środowiskowej, był wadliwy. Nie uwzględniał w dostateczny sposób faktu, że "siódemka" na tym odcinku przecina paneuropejski korytarz migracyjny dla wilków i łosi, które wędrują ze wschodu w stronę Niemiec. Zdaniem naukowców z Zakładu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk to najważniejszy taki korytarz pomiędzy Warszawą i Krakowem. Kolejne oceny ekspertów wykazują, że żyje tam wiele innych cennych gatunków - podkreśla Ślusarczyk.
Wylicza, że gdy stowarzyszenie oprotestowało przebieg drogi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała porozumienia i zobowiązała się, że zastosuje dodatkowe zabezpieczenia ekologiczne dla tego obszaru.
- Wycofaliśmy więc nasz protest. Ale, niestety, GDDKiA zignorowała ustalenia ekspertów i na miejscu przejścia dla zwierząt zaprojektowała węzeł drogowy Skarżysko-Północ. To praktycznie blokuje korytarz migracyjny i niszczy tereny, które bogactwem można porównywać z doliną Rospudy - przekonuje Ślusarczyk.
GDDKiA twierdzi, że nie złamała ustaleń i przypomina, że raport wpływu, na podstawie którego wydano decyzje środowiskową był przygotowany przez niezależnych ekspertów.
- Dopełniliśmy wszystkich wymogów. Sama sprawa toczy się od 2008 roku. Stowarzyszenie argumentowało wtedy, że konieczne jest zrobienie przejścia dla dużych zwierząt na terenie województwa mazowieckiego, oraz dostosowanie mostu na rzece Oleśnicy na potrzeby zwierząt średnich. Oba wymogi spełniono. W efekcie na siedmiokilometrowym odcinku w naszym regionie drogi jest siedem przejść dla zwierząt. Teraz pojawiają się nieoczekiwanie kolejne żądania w sytuacji, gdy inwestycja jest bardzo zaawansowana - podkreśla Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy kieleckiego oddziału GDDKIA.
- To nie jest kwestia liczby przejść, ale ich lokalizacji - odpowiada Ślusarczyk. Zapowiada, że jeżeli nie pomoże odwołanie do wojewody, stowarzyszenie będzie interweniowało w Komisji Europejskiej. - To inwestycja realizowana ze środków unijnych, a oni nie dają pieniędzy na prace łamiące ich przepisy. Myślę, że w tym przypadku łatwo będzie to udowodnić - dodaje.
Węzeł Skarżysko-Północ to jeden z dwóch takich obiektów na odcinku "siódemki" w okolicach Skarżyska. Powstał na wniosek samorządu miasta. - To zapewni sprawną komunikację dla rejonów przemysłowych w tym mieście i odblokuje tereny inwestycyjne. Inaczej tiry będą musiały jeździć przez miasto - mówi Roman Wojcieszek, prezydent Skarżyska. Na ekologach nie zostawia suchej nitki. - Kocham przyrodę, ale to smutne i żałosne, że człowiek jest dla nich tak mało ważny - podkreśla.
Czy inwestycja będzie wstrzymana? - Na razie mamy tylko informację o odwołaniu, nie znam jej treści. Na rozstrzygnięcie przetargu mamy 90 dni i na razie trudno powiedzieć jakie mogą być konsekwencje tego odwołania - odpowiada Małgorzata Pawelec.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88614, ... udowe.html