BARDZO DOBRY ARTYKUŁ !!!
O kogo troszczy się Bruksela
Ziemowit Nowak, 2007-08-30
Zapomnijcie o lotnisku w Obicach - sugeruje Danuta Hübner, komisarz ds. polityki regionalnej Komisji Europejskiej. Mnie, kielczaninowi, trudno się pogodzić z taką opinią, a szczególnie z jej uzasadnieniem.
Zapomnijcie o lotnisku w Obicach, współfinansowanym przez Unię Europejską, i raczej szykujcie nową wersję Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-13, bez budowy lotniska. Tak można w skrócie odczytać list do europosłów z naszego regionu, którego kopię w środę otrzymali dziennikarze.
Po lekturze listu jest mi smutno. Nie dlatego, że oddala się budowa lotniska, ale ze względu na argumenty, jakie przedstawia komisarz Hübner. List zaczyna się optymistycznie: "Komisja Europejska przykłada dużą wagę do zrównoważonego rozwoju infrastruktury transportowej oraz równowagi między inwestowaniem w budowie portów lotniczych oraz inne, bardziej przyjazne środowisku rodzaje transportu". Można się cieszyć. Skoro tak, to miasto wojewódzkie powinno mieć dobre drogi, kolej i lotnisko, tak? Okazuje się, że "po brukselsku" to zdanie należy rozumieć inaczej. Lotnisko nie zalicza się do "różnego rodzaju transportu". Danuta Hübner nie dość że "sugeruje" zapomnieć o budowie portu lotniczego od podstaw, to ani słowem nie wspomina o alternatywnym projekcie - rozbudowie lotniska w Masłowie i dostosowaniu go do potrzeb lotnictwa komunikacyjnego! Krótko mówiąc, ani nowy port, ani remont starego. Nic.
Co więc w zamian? Remonty (nie budowa nowych!) dróg i kolei do Warszawy, Krakowa, Łodzi i Rzeszowa. Tymi odnowionymi drogami i koleją kielczanie szybciej dojadą sobie do lotnisk, których rozbudowę Unia dofinansuje.
Ja, w przeciwieństwie do komisarz Hübner, która nigdy w Kielcach nie była, jestem kielczaninem. Tu mieszkam, pracuję, mam rodzinę, z tym miastem i regionem związałem swoją przyszłość. Czy pani Hübner uważa, że powinno mi bardziej zależeć na rozwoju Warszawy, Krakowa, Rzeszowa i Łodzi niż Kielc? Jaki ja mam w tym interes? Z tego, co wiem, to wymienionymi w liście drogami i kolejami można jeździć w obie strony. Dlaczegóż to kielczanie mają poświęcać swoje lotnisko dla budowy dróg, którymi mogą się poruszać wszyscy, a szczególnie mieszkańcy wymienianych miast? Tu list nie pozostawia złudzeń. Mamy się poświęcić w imię rozwoju lotnisk sąsiadów. "Zasięg oddziaływania portu lotniczego w Kielcach będzie się pokrywał w ponad 90 proc. z zasięgiem innych portów lotniczych, (...) a mianowicie w Krakowie, Rzeszowie, Lublinie, Warszawie, Łodzi i Katowicach. Będzie to miało wpływ na liczbę potencjalnych pasażerów korzystających z tych lotnisk i zwiększy konkurencję między nimi. W konsekwencji pogorszą się prognozy ekonomiczne każdego z nich". A więc powtórka z autostrad, które już omijają nasze województwo. Autostrady i lotniska nie mogą być za gęsto położone. Danuta Hübner skazuje Kielce na rolę komunikacyjnej czarnej dziury gdzieś między Warszawą a Krakowem.
Zastanówmy się nad skutkami realizacji tego scenariusza. Jaką alternatywę będzie miał mieszkaniec Kielc i regionu, jeśli za kilka, kilkanaście lat będzie chciał polecieć samolotem? Musi wsiąść w samochód albo pociąg i jeszcze ewentualnie taksówkę, aby dojechać do lotniska. Potrzebuje na to 1,5-2 godzin (obecnie 2-4 i więcej). W przypadku lotów rannych lepiej zamieszkać w hotelu pod lotniskiem, bo koszt parkowania samochodu jest za duży, a pociągi rano nie kursują.
Czy ktoś będzie zwracał nam dodatkowe koszty takich podróży? Chyba nam się to należy w zamian za poświęcenie dla rozwoju sąsiednich lotnisk? I jeszcze jedno. Jaki biznesmen, menedżer, finansista będzie rozwijał swoją firmę w Kielcach, wiedząc, że w najbliższej przyszłości nie będzie tu lotniska? Po co się tu pchać, skoro tak blisko są miasta podobnej wielkości, ale z lotniskami.
I jeszcze jeden argument z listu - budowa lotniska od podstaw kosztuje, tym bardziej że wzrastają koszty usług budowlanych i materiałów. Czyżby taki wzrost kosztów dotyczył tylko małej wsi pod Kielcami? Inne koszty innych inwestycji nie wzrosną? To może w ogóle zrezygnować z budowy czegokolwiek, a unijne pieniądze wydawać tylko na rybołówstwo, kulturę i szkolenia? Tylko co zrobić, gdy koszty i tych projektów wzrosną? Unii nie pozostanie nic innego, jak uchwalenie specjalnych przepisów zabraniających finansowania czegokolwiek, co może w przyszłości podrożeć.
I na koniec dobra rada komisarz Hübner. "Na wypadek negatywnej oceny ekspertów zasugerowałam stronie polskiej opracowanie już teraz wersji regionalnego programu operacyjnego bez lotniska, tak by maksymalnie skrócić czas konieczny dla jego zatwierdzenia przez Komisję". Dobra by to rada była, gdyby nie spóźniona. Wiadomo, że władze województwa już taki program przygotowują. No, ale dobrych rad nigdy nie za wiele, szczególnie tych z Brukseli.
Co nam więc czynić wypada? Ano, robić swoje. Przygotowany teren w Obicach, z gotową dokumentacją, to wartość, która nie przepadnie. Lotnisko pod Kielcami powstanie, rozwoju lotnictwa nie da się powstrzymać, a sąsiednie porty skorzystają na tym w równym stopniu co Obice. Na razie stracimy tylko czas, bo finansowanie z Brukseli przyspieszyłoby powstanie czegoś, co powstać i tak musi.
http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255,4447425.html