Ulica Sienkiewicza - modernizacje, zmiany, plany
Moderatorzy: Nowak, Autor, sueno, Daniel, Sirek1
Wyprowadzki z Sienkiewicza. Kolejne sklepy znikają z kieleckiego deptaka
– Mały ruch i zysk, a koszty utrzymania, w tym czynsz, wysokie – przyznaje Jerzy Kobiec, którego sklep z odzieżą damską Gallux będzie czynny tylko do końca marca.
W październiku ubiegłego roku szeroko opisaliśmy problem głównej ulicy Kielc, jakim jest jej pustoszenie. Wielu właścicieli sklepów zdecydowało się zrezygnować z ich prowadzenia. Powód zwykle był ten sam - mało klientów, a koszty utrzymania wysokie. Takich pustych lokali (czekających na nowych najemców) naliczyliśmy wówczas co najmniej dziesięć.
WYSOKIE KOSZTY
Od tamtego czasu minęły trzy miesiące, kilka lokali znalazło nowych właścicieli. Przykładem może być ten po dawnej Pizzy Hut. Teraz będzie w nim francuskie bistro LouLou - szyld już jest nad drzwiami wejściowymi, niedługo powinno nastąpić otwarcie. Jednak dla wielu innych sklepów wraz z nadejściem nowego roku przyszło widmo zamknięcia.
To między innymi sklepy odzieżowe Ravel (ulica Sienkiewicza 42), Americanos (ulica Sienkiewicza 30) i Gallux (ulica Sienkiewicza 9A). Przy wejściu do tego pierwszego widnieje kartka z informacją: "lokal do wynajęcia”, przy dwóch następnych napisy: "likwidacja sklepu” oraz "wyprzedaż”.
Jak mówi Jerzy Kobiec, już od ponad 10 lat właściciel Galluxu, sklep będzie działał tylko do końca marca. – To w 99 procentach przesądzone, bo na dłuższą egzystencję nie ma szans – przyznaje przedsiębiorca, który razem z żoną jest właścicielem także dwóch innych sklepów z odzieżą w centrum miasta. – Jest za słaby ruch i tym samym mamy małe obroty w stosunku do kosztów, jakie ponosimy. A koszty to nie tylko czynsz, który zresztą jest wysoki, ale przecież i pracownicy, energia czy zaopatrzenie. To pochłania sporo pieniędzy, a zainteresowanie kupnem czegokolwiek w Galluksie jest coraz mniejsze – mówi mężczyzna i podaje, że jeszcze w 2011 roku było zdecydowanie lepiej. – Wtedy po podliczeniu zysków i wydatków przynajmniej wychodziliśmy na zero. Ale już w pierwszym półroczu ubiegłego roku zaczął zaznaczać się wyraźny spadek i ta tendencja, niestety, utrzymuje się do chwili obecnej. Z tego powodu teraz jesteśmy z żoną zmuszeni podjąć taką, a nie inną decyzję – wyjaśnia Jerzy Kobiec.
Mężczyzna przyznaje, że owszem, ogólnoświatowy kryzys wpłynął na tendencję spadkową jeśli chodzi o robienie przez ludzi zakupów, ale władze Kielc, jego zdaniem, nie za bardzo pomagają przedsiębiorcom ze śródmieścia. – Nie jest tak, że przeszkadzają, ale według mnie nie próbują w żaden sposób pomagać – uważa.
NIE TYLKO W KIELCACH
W podobnym tonie wypowiada się Sebastian Michalski, członek Stowarzyszenia Kielce Nasz Dom. – Władze miasta nadal nie idą na rękę przedsiębiorcom, bo kilka z zapowiadanych przez prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego zmian nadal czeka na wdrożenie – twierdzi. W grudniu Michalski z Lubawskim spotkali się dwukrotnie w sprawie wyciągnięcia z marazmu "Sienkiewki”.
Prezydent miasta ma jednak inne zdanie odnośnie pustoszenia centrum. – Problem z tym związany dotyczy praktycznie każdego dużego miasta poza Warszawą, choć i tak pojawiają się głosy, że tamtejsza ulica Chmielna także zaczyna mieć kłopoty. Weźmy na przykład ulicę Floriańską w Krakowie czy Piotrkowską w Łodzi. Ta ostatnia praktycznie w połowie jest pusta. W porównaniu z nią my nie mamy aż tak wielkiego kłopotu, choć faktycznie istnieje. Nie jest on jednak spowodowany tylko kiepskim dojazdem, jak mówią przedsiębiorcy, lecz także innymi czynnikami. Jednym z nich jest to, że handlują nieskładnie i byle czym. Dlatego mają problem – uważa Wojciech Lubawski, ale zapowiada, że miasto o kupcach nie zapomina. – Już przygotowaliśmy się na przykład na wprowadzenie do centrum autobusów i niedługo tak się właśnie stanie – mówi prezydent Kielc i podkreśla, że jest współpraca pomiędzy nim a przedsiębiorcami.
– Najważniejsze jest partnerstwo, a nie wrogość. W związku z tym, gdy w dalszym ciągu będziemy współpracować, to powinno być lepiej – kończy Wojciech Lubawski.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /130118976
– Mały ruch i zysk, a koszty utrzymania, w tym czynsz, wysokie – przyznaje Jerzy Kobiec, którego sklep z odzieżą damską Gallux będzie czynny tylko do końca marca.
W październiku ubiegłego roku szeroko opisaliśmy problem głównej ulicy Kielc, jakim jest jej pustoszenie. Wielu właścicieli sklepów zdecydowało się zrezygnować z ich prowadzenia. Powód zwykle był ten sam - mało klientów, a koszty utrzymania wysokie. Takich pustych lokali (czekających na nowych najemców) naliczyliśmy wówczas co najmniej dziesięć.
WYSOKIE KOSZTY
Od tamtego czasu minęły trzy miesiące, kilka lokali znalazło nowych właścicieli. Przykładem może być ten po dawnej Pizzy Hut. Teraz będzie w nim francuskie bistro LouLou - szyld już jest nad drzwiami wejściowymi, niedługo powinno nastąpić otwarcie. Jednak dla wielu innych sklepów wraz z nadejściem nowego roku przyszło widmo zamknięcia.
To między innymi sklepy odzieżowe Ravel (ulica Sienkiewicza 42), Americanos (ulica Sienkiewicza 30) i Gallux (ulica Sienkiewicza 9A). Przy wejściu do tego pierwszego widnieje kartka z informacją: "lokal do wynajęcia”, przy dwóch następnych napisy: "likwidacja sklepu” oraz "wyprzedaż”.
Jak mówi Jerzy Kobiec, już od ponad 10 lat właściciel Galluxu, sklep będzie działał tylko do końca marca. – To w 99 procentach przesądzone, bo na dłuższą egzystencję nie ma szans – przyznaje przedsiębiorca, który razem z żoną jest właścicielem także dwóch innych sklepów z odzieżą w centrum miasta. – Jest za słaby ruch i tym samym mamy małe obroty w stosunku do kosztów, jakie ponosimy. A koszty to nie tylko czynsz, który zresztą jest wysoki, ale przecież i pracownicy, energia czy zaopatrzenie. To pochłania sporo pieniędzy, a zainteresowanie kupnem czegokolwiek w Galluksie jest coraz mniejsze – mówi mężczyzna i podaje, że jeszcze w 2011 roku było zdecydowanie lepiej. – Wtedy po podliczeniu zysków i wydatków przynajmniej wychodziliśmy na zero. Ale już w pierwszym półroczu ubiegłego roku zaczął zaznaczać się wyraźny spadek i ta tendencja, niestety, utrzymuje się do chwili obecnej. Z tego powodu teraz jesteśmy z żoną zmuszeni podjąć taką, a nie inną decyzję – wyjaśnia Jerzy Kobiec.
Mężczyzna przyznaje, że owszem, ogólnoświatowy kryzys wpłynął na tendencję spadkową jeśli chodzi o robienie przez ludzi zakupów, ale władze Kielc, jego zdaniem, nie za bardzo pomagają przedsiębiorcom ze śródmieścia. – Nie jest tak, że przeszkadzają, ale według mnie nie próbują w żaden sposób pomagać – uważa.
NIE TYLKO W KIELCACH
W podobnym tonie wypowiada się Sebastian Michalski, członek Stowarzyszenia Kielce Nasz Dom. – Władze miasta nadal nie idą na rękę przedsiębiorcom, bo kilka z zapowiadanych przez prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego zmian nadal czeka na wdrożenie – twierdzi. W grudniu Michalski z Lubawskim spotkali się dwukrotnie w sprawie wyciągnięcia z marazmu "Sienkiewki”.
Prezydent miasta ma jednak inne zdanie odnośnie pustoszenia centrum. – Problem z tym związany dotyczy praktycznie każdego dużego miasta poza Warszawą, choć i tak pojawiają się głosy, że tamtejsza ulica Chmielna także zaczyna mieć kłopoty. Weźmy na przykład ulicę Floriańską w Krakowie czy Piotrkowską w Łodzi. Ta ostatnia praktycznie w połowie jest pusta. W porównaniu z nią my nie mamy aż tak wielkiego kłopotu, choć faktycznie istnieje. Nie jest on jednak spowodowany tylko kiepskim dojazdem, jak mówią przedsiębiorcy, lecz także innymi czynnikami. Jednym z nich jest to, że handlują nieskładnie i byle czym. Dlatego mają problem – uważa Wojciech Lubawski, ale zapowiada, że miasto o kupcach nie zapomina. – Już przygotowaliśmy się na przykład na wprowadzenie do centrum autobusów i niedługo tak się właśnie stanie – mówi prezydent Kielc i podkreśla, że jest współpraca pomiędzy nim a przedsiębiorcami.
– Najważniejsze jest partnerstwo, a nie wrogość. W związku z tym, gdy w dalszym ciągu będziemy współpracować, to powinno być lepiej – kończy Wojciech Lubawski.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... /130118976
otwarcie Echo i Korony? W naturze nic nie ginie, po rozbudowie GE znacznie wzrosła liczba klientów, więc gdzieś musiała zmaleć.Sirek1 pisze: w 2011 roku było zdecydowanie lepiej [...] Ale już w pierwszym półroczu ubiegłego roku zaczął zaznaczać się wyraźny spadek i ta tendencja, niestety, utrzymuje się do chwili obecnej.
- MAŁY
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1664
- Rejestracja: 29 lipca 2006, o 21:43
- Lokalizacja: KIELCE_oś.Świetokrzyskie
Wielka zmiana w Kielcach. Banki chcą uciekać z centrum
Wielkie zmiany w Kielcach. Banki i inne instytucje finansowe masowo wprowadzają się na ulicę Warszawską gdzie powstaje nowe centrum finansowe, bo ścisłe centrum miasta nie spełnia oczekiwań klientów
Szybki dostęp, łatwy dojazd i parkingi – tego potrzebują placówki bankowe, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom coraz bardziej wymagających i zagonionych klientów. Powstają więc przy głównej arterii miasta, trudnodostępne centrum omijając z daleka.
Już około 16 banków i oddziałów finansowych ulokowało się przy kieleckiej ulicy Warszawskiej. Z miesiąca na miesiąc powstają kolejne, bo przyciąga je w to miejsce nie tylko coraz ładniejsze otoczenie, ale także szybkie i dogodne rozwiązania komunikacyjne. Kluczową sprawą są jednak miejsca do parkowania.
– Banki szukają miejsc, które zapewnią wygodę klientom. Muszą więc brać pod uwagę przy wyborze lokalizacji szybki i łatwy dostęp, przede wszystkim dla klientów zmotoryzowanych. A ci potrzebują przede wszystkim parkingów. W dzisiejszych czasach nikt nie ma czasu na to, aby godzinami szukać miejsca postojowego. Na razie widać to głównie po nowych placówkach, które wynajmują lokale przy ulicy Warszawskiej w Kielcach. Ale sądzę, że w sytuacji gdy do ulicy Sienkiewicza, przy której do tej pory funkcjonuje najwięcej placówek, utrudniony jest dostęp i nie ma gdzie zaparkować, banki mogą zastanawiać się nad zmianą lokalizacji – mówi Jarosław Palonka, dyrektor kieleckiego Oddziału Alior Banku, który swoją siedzibę ma także przy ulicy Warszawskiej.
Przy ulica Sienkiewicza działa w tej chwili ponad 20 banków. W sytuacji jednak, gdy życie tutaj zamiera, bo wyprowadzają się z niej sklepy, wyglądało na to, że całkowicie zdominują tę przestrzeń w centrum instytucje finansowe. Okazuje się jednak, że już wkrótce może stać się inaczej. Utrudniony dojazd, brak bezpłatnych miejsc postojowych, a także atrakcji, które ściągałyby ludzi w to miejsce, nie wróży najlepiej także ulokowanym tu bankom. Pierwsze już podjęły strategiczne decyzje. Placówka Raiffeisen Bank przy Sienkiewicza 60 znika z mapy bankowej centrum Kielc.
http://www.strefabiznesu.echodnia.eu/ar ... -z-centrum
Wielkie zmiany w Kielcach. Banki i inne instytucje finansowe masowo wprowadzają się na ulicę Warszawską gdzie powstaje nowe centrum finansowe, bo ścisłe centrum miasta nie spełnia oczekiwań klientów
Szybki dostęp, łatwy dojazd i parkingi – tego potrzebują placówki bankowe, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom coraz bardziej wymagających i zagonionych klientów. Powstają więc przy głównej arterii miasta, trudnodostępne centrum omijając z daleka.
Już około 16 banków i oddziałów finansowych ulokowało się przy kieleckiej ulicy Warszawskiej. Z miesiąca na miesiąc powstają kolejne, bo przyciąga je w to miejsce nie tylko coraz ładniejsze otoczenie, ale także szybkie i dogodne rozwiązania komunikacyjne. Kluczową sprawą są jednak miejsca do parkowania.
– Banki szukają miejsc, które zapewnią wygodę klientom. Muszą więc brać pod uwagę przy wyborze lokalizacji szybki i łatwy dostęp, przede wszystkim dla klientów zmotoryzowanych. A ci potrzebują przede wszystkim parkingów. W dzisiejszych czasach nikt nie ma czasu na to, aby godzinami szukać miejsca postojowego. Na razie widać to głównie po nowych placówkach, które wynajmują lokale przy ulicy Warszawskiej w Kielcach. Ale sądzę, że w sytuacji gdy do ulicy Sienkiewicza, przy której do tej pory funkcjonuje najwięcej placówek, utrudniony jest dostęp i nie ma gdzie zaparkować, banki mogą zastanawiać się nad zmianą lokalizacji – mówi Jarosław Palonka, dyrektor kieleckiego Oddziału Alior Banku, który swoją siedzibę ma także przy ulicy Warszawskiej.
Przy ulica Sienkiewicza działa w tej chwili ponad 20 banków. W sytuacji jednak, gdy życie tutaj zamiera, bo wyprowadzają się z niej sklepy, wyglądało na to, że całkowicie zdominują tę przestrzeń w centrum instytucje finansowe. Okazuje się jednak, że już wkrótce może stać się inaczej. Utrudniony dojazd, brak bezpłatnych miejsc postojowych, a także atrakcji, które ściągałyby ludzi w to miejsce, nie wróży najlepiej także ulokowanym tu bankom. Pierwsze już podjęły strategiczne decyzje. Placówka Raiffeisen Bank przy Sienkiewicza 60 znika z mapy bankowej centrum Kielc.
http://www.strefabiznesu.echodnia.eu/ar ... -z-centrum
Kielce- Tu jest moje miejsce! Tu sie urodziłem i tu zakończyć żywot swój pragnę!
-
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1434
- Rejestracja: 12 stycznia 2009, o 14:20
- Lokalizacja: Kielce
Do większości miejsc na Sienkiewicza jest bliżej z parkingu "Kloc Lubawskiego", z Paderewskiego albo z Leonarda niż z parkingu GK do banków po drugiej stronie Warszawskiej. Zresztą kto w dzisiejszych czasach jeszcze chodzi do fizycznej placówki banku? Jak ktoś lubi stać w kolejce to przecież zawsze może sobie pójść na pocztę.
-
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1434
- Rejestracja: 12 stycznia 2009, o 14:20
- Lokalizacja: Kielce
Parking Centrum ma doskonały dojazd, obecnie cała organizacja ruchu w centrum jest podporządkowana temu parkingowi. A że kosztuje - jak ktoś chodzi do oddziału banku, to chyba jest przyzwyczajony do ukrytych opłat.
Rozwiązaniem problemu byłoby rozszerzenie SPP na Warszawską przynajmniej do Pocieszki. Jest to zresztą pilnie potrzebne, bo pod SR jest zawsze więcej chętnych niż miejsc.
Rozwiązaniem problemu byłoby rozszerzenie SPP na Warszawską przynajmniej do Pocieszki. Jest to zresztą pilnie potrzebne, bo pod SR jest zawsze więcej chętnych niż miejsc.
- andrzeej
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1786
- Rejestracja: 12 maja 2009, o 12:34
- Lokalizacja: KOM
Piszę to z punktu widzenia kierowcy - Parking Centrum ma fatalny dojazd, prowadzi do niego tylko jedna droga i trzeba pokonać czasochłonną sygnalizację świetlną. Aby dojechać do niego od południowej strony miasta, trzeba objechać całe centrum i odstać w korkach sporo czasu.
GK ma łatwy i nie zakorkowany dojazd z trzech stron.
GK ma łatwy i nie zakorkowany dojazd z trzech stron.
-
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1434
- Rejestracja: 12 stycznia 2009, o 14:20
- Lokalizacja: Kielce
Parkuję czasami na Parkingu Centrum (dojeżdżam od południowej strony) i bardzo dobrze mi się dojeżdża, nic nie trzeba objeżdżać.
A tak w ogóle korki w Kielcach to jakiś mit rozpowszechniany przez ludzi, którzy nigdy nie byli w Warszawie. Prawo jazdy zrobiłem w wieku 17 lat, sporo jeżdżę samochodem, a w Kielcach jeszcze w korku nie stałem. Czekanie dwie zmiany świateł na zielone to jeszcze nie jest korek.
A tak w ogóle korki w Kielcach to jakiś mit rozpowszechniany przez ludzi, którzy nigdy nie byli w Warszawie. Prawo jazdy zrobiłem w wieku 17 lat, sporo jeżdżę samochodem, a w Kielcach jeszcze w korku nie stałem. Czekanie dwie zmiany świateł na zielone to jeszcze nie jest korek.
- bender
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 829
- Rejestracja: 25 lipca 2011, o 21:11
- Lokalizacja: Bo to Kielce, Kielce są bracie...
Korki w Warszawie to mit rozpowszechniany przez ludzi, którzy nigdy nie byli w Krakowie.grzebo pisze: A tak w ogóle korki w Kielcach to jakiś mit rozpowszechniany przez ludzi, którzy nigdy nie byli w Warszawie. Prawo jazdy zrobiłem w wieku 17 lat, sporo jeżdżę samochodem, a w Kielcach jeszcze w korku nie stałem. Czekanie dwie zmiany świateł na zielone to jeszcze nie jest korek.
Chyba nigdy nie trafiłeś na korek od bazarów do Żelaznej, od Grunwaldzkiej do Seminaryjskiej, od Żytniej do IX Wieków Kielc, od GE do Tarnowskiej, od Wapiennikowej do Sandomierskiej, od Sandomierskiej do dworca etc.
Może nie jest to korek równy Modlińskiej czy Puławskiej w Warszawie bądź Alejom w Krakowie, ale przejechanie połowy Kielc w półtorej godziny podnosi ciśnienie.
Stowarzyszenie Blokujemy Kieleckie Inwestycje by T. Sayor
- bender
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 829
- Rejestracja: 25 lipca 2011, o 21:11
- Lokalizacja: Bo to Kielce, Kielce są bracie...
Koniecznie. Pod SR zawsze będzie więcej chętnych niż miejsc ale to przede wszystkim problem organizacji parkowania przez pracowników.grzebo pisze:Rozwiązaniem problemu byłoby rozszerzenie SPP na Warszawską przynajmniej do Pocieszki. Jest to zresztą pilnie potrzebne, bo pod SR jest zawsze więcej chętnych niż miejsc.
Stowarzyszenie Blokujemy Kieleckie Inwestycje by T. Sayor
- tomasz2719
- Ranga: Kierownik budowy ;)
- Posty: 867
- Rejestracja: 8 marca 2008, o 00:19
- Lokalizacja: Kielce
- andrzeej
- Ranga: Inspektor nadzoru ;)
- Posty: 1786
- Rejestracja: 12 maja 2009, o 12:34
- Lokalizacja: KOM
Dzisiaj jechałem od południowej strony miasta (ul. Jagiellońska) w okolice al. IX Wieków Kielc, poza godzinami szczytu. Przejazd zajął mi jakieś pół godziny. I to nie są korki?grzebo pisze:A tak w ogóle korki w Kielcach to jakiś mit rozpowszechniany przez ludzi, którzy nigdy nie byli w Warszawie. Prawo jazdy zrobiłem w wieku 17 lat, sporo jeżdżę samochodem, a w Kielcach jeszcze w korku nie stałem. Czekanie dwie zmiany świateł na zielone to jeszcze nie jest korek.
Co do Warszawy - mieszkałem tam 2 lata, więc "prawdziwe" korki też widziałem. Tyle, że w Warszawie jest znacznie lepiej funkcjonująca komunikacja miejska.